5

2.1K 167 12
                                    

Jimin

Od rana chodziłem cały zestresowany. Tak jak wczoraj czułem same pozytywne emocje, tak teraz, nic poza stresem mi nie towarzyszyło. Jeongguk widział, że coś jest nie tak, ale nie chciałem rozmawiać, a on nie wypytywał, możliwe, że powodem był fakt, że musiał wyjść na uczelnie. Co by to nie było, dobrze, że zostawił mnie w spokoju.

Taehyung napisał do mnie około jedenastej czy wszystko dalej jest aktualne, na co odpisałem, że jak najbardziej. Kiedy wybiła odpowiednia godzina wziąłem wszystkie potrzebne rzeczy do pracy, bo nie zdążę już wrócić do domu i ruszyłem na autobus.

Jeongguk w międzyczasie wysłał mi dwa sms'y z zapytaniem czy wszystko jest na pewno w porządku, a ja zapewniłem, że tak i poprosiłem aby się nie martwił.

Na miejscu byłem trochę wcześniej więc zamówiłem sobie kawę i wyszedłem przed budynek, bo właśnie tam się umówiliśmy. Trochę dziś wiało i było pochmurno, a ja zdecydowanie nie ubrałem się odpowiednio do pogody. Był mi zimno i liczyłem, że chłopak szybko się pojawi i będziemy mogli usiąść w cieple.

Popijałem napój i co chwila sprawdzałem godzinę na telefonie, rozglądając się przy tym. Nagle w oddali zobaczyłem chłopaka, który dość szybkim tempem szedł w moim kierunku i szeroko się uśmiechał. Z tak dużej odległości nie byłem stuprocentowo pewny czy to Taehyung, ale podświadomie wiedziałem, że to on. I miałem rację.

Nasze przywitanie było dość niezręczne, ale jak tylko usiedliśmy przy stoliku zaczęliśmy rozmawiać.

Zaczął Taehyung. Opowiedział o tym, że po tym jak rodzice stracili pracę przeprowadzili się do Daegu, gdyż tam mieszkał jego dziadek. Oboje długo nie mogli znaleźć pracy, aż w końcu się udało. Z tym że ojciec dostał posadę na miejscu, a matka w Seulu. Przez długi czas Tae był z tatą, ale jego rodzice z roku na rok oddalali się od siebie, aż w końcu kiedy miał trzynaście lat, rozwiedli się, a on zamieszkał z kobietą w stolicy. Ta znalazła partnera, wilka, Betę. Są razem i dwa lata temu wzięli ślub, a obecnie kobieta jest w ciąży, która przebiega bezproblemowo. Ojciec skupił się na pracy i żyje sobie spokojnie i beztrosko na przedmieściach Daegu. Taehyung tak jak ja, nie kontynuował dalszej edukacji. Obecnie pracował w niewielkiej knajpie, która sprzedawała soki, koktajle i innego rodzaju napoje. Podobnie do mnie nie miał wśród znajomych ludzi, ale miał dwie Omegi, z którymi mógł normalnie spotykać się w czasie wolnym. Tego bardzo mu zazdrościłem, ale od razu pomyślałem sobie, że mam Jeongguka i zrobiło mi się lepiej.

Chłopak przyznał, że często o mnie myślał i chciał mnie jakoś znaleźć, ale kompletnie nie wiedział jak się za to zabrać.

Później przyszedł czas na moją opowieść. Chłopak był ewidentnie zdziwiony, że tak potoczyło się moje życie. Zresztą u nas obojga wiele się wydarzyło.

- Musimy się jeszcze kiedyś spotkać - powiedział Taehyung. - Ale może tym razem na jakieś piwo. Albo ty przyjdziesz do mnie, albo ja do ciebie i się napijemy, co ty na to?

- Pewnie - pokiwałem entuzjastycznie głową. - Dogadamy się jeszcze - zapewniłem z uśmiechem. - A w ogóle to gdzie mieszkasz? W sensie z mamą?

- Nie - pokręcił głową i wziął łyka napoju. - Od kilku miesięcy wynajmuje pokój, ale ciągle szukam czegoś innego. Najlepiej jakiejś kawalerki, bo moim współlokatorzy to jakaś masakra. Masz szczęście, że Ty mieszkasz z kimś kogo znałeś.

- To fakt - przyznałem. - Ciężko jest trafić na kogoś odpowiedniego. Jak usłyszę coś o jakimś mieszkaniu to dam Ci znać.

- Super, dzięki.

Chciałem dłużej posiedzieć z chłopakiem, ale za czterdzieści minut rozpoczynała się moja zmiana, a i on za niedługo musiał udać się do pracy. Dlatego pożegnaliśmy się i obiecaliśmy sobie kolejne spotkanie. Młodszy życzył mi miłego wyjazdu do domu rodzinnego, a ja życzyłem powodzenia w szukaniu mieszkania. Okazało się, że w czwartek idzie jedno oglądać.

Do pracy dotarłem kilka minut przed czasem. Zdążyłem zjeść kanapkę, a chwilę później już musiałem zacząć prace. Na szczęście czas szybko leciał.

*

Jeongguk

W domu, po zajęciach i pracy, byłem koło dwudziestej. Wziąłem szybki prysznic, a później zjadłem kolację. Planowałem odebrać dziś Jimina z pracy i nawet poinformowałem go o tym przez sms'a, ale młodszy nie odpisał. Miałem nadzieję, że kiedy skończy zmianę zobaczy wiadomości i się nie miniemy.

W międzyczasie zająłem się buszowaniem w internecie i szukałem jakiegoś prezentu dla siostry. Rozmawiałem matką, a ona powiedziała, że torebka to jak najbardziej dobry pomysł. Podpowiedziała też, że mogę dokupić do tego jakieś kosmetyki albo bon na nie, bo dziewczyna zaczęła ostatnio bardziej się tym interesować. Stwierdziłem, że bon będzie bezpieczniejszy gdyż nie znałem się na tym kompletnie, a z dziewczynami z mojego otoczenia nie byłem aż tak blisko, żeby prosić je o pomoc. Nasza znajomość bardziej polegała na tym, że znałem ich imiona i czasem siedzieliśmy obok siebie na wykładach.

Jimin zapewnił, że jak znajdę coś w internecie, co będzie dostępne stacjonarnie to może pójść i kupić. Wiadomo przesyłka doszłaby, ale woleliśmy nie ryzykować, że będzie mieć jakąś wadę, bo wtedy na zwrot i reklamacje czasu byśmy nie mieli. Zapisałem kilka opcji, aby później móc pokazać je młodszemu.

Zerknąłem na zegarek i okazało się, że jest idealna pora, abym zaczął się zbierać. Narzuciłem tylko bluzę i wziąłem wszystkie potrzebne rzeczy. Byłem zmęczony, ale strach o bezpieczeństwo Jimina był znacznie większy dlatego zszedłem na dół, od razu kierując się do auta.

Pod sklepem byłem kilka minut później. Całość była już zamknięta dla kupujących, ale pracownicy musieli posprzątać, podliczyć utarg i zamknąć, ale to nie należało do kompetencji Jimina. Siedziałem i wpatrywałem się w boczne wyjście, licząc, że w końcu pojawi się w nich młodszy.

Mój telefon wydał z siebie dźwięk informujący o przychodzącej wiadomości, której nadawcą okazał się być właśnie Jimin. Chłopak napisał, że już się przebiera i za chwilę będzie. I faktycznie po chwili szedł w moim kierunku, a kilka sekund później siedział na miejscu obok i posyłał mi ogromny uśmiech.

- Jak było w pracy? - zapytałem i ruszyłem z miejsca.

- Dobrze - skinął głową. - Nie było dużo ludzi, więc w sumie nie przemęczyłem się za bardzo.

- To dobrze - zapewniłem. - Znalazłem prezent dla Eunae, prześle Ci je później, okej?

- Jasne - uśmiechnął się. - Jutro przed pracą pójdę do galerii i coś kupię.

Przez chwilę milczeliśmy, a po tym jak spięty był młodszy mogłem stwierdzić, że coś jest nie tak.

- Wszystko w porządku? Wyglądasz na zamyślonego i zestresowanego - powiedziałem, ale zdecydowanie nie spodziewałem się takiej odpowiedzi.

- Spotkałem się dziś z Taehyungiem.

Nie wiedziałem jak zareagować ani co powiedzieć. Spytałem jak poszło spotkanie i udawałem zainteresowanie, zadowolenie, że udało im się odnowić kontakt, ale tak naprawdę to czułem się beznadziejnie. Zresztą tak jak moja Alfa, która warczała z niezadowolenia, że ktoś obcy kręci się wokół tego co jest jej. Byłem smutny, trochę zły, ale przede wszystkim cholernie zazdrosny.

too different | jjg+pjmWhere stories live. Discover now