9

2.1K 151 32
                                    

Jimin

Od naszego wyjścia na miasto minął tydzień. Do domu, tamtego dnia wróciłem sam, mówiąc reszcie, że trochę kiepsko się czuję. Jeongguk chciał wrócić ze mną, ale zapewniłem, że dam radę sam, a i jego znajomi namawiali go, żeby został.

Była sobota, a ja planowałem spotkać się z Taehyungiem. Chłopak znalazł mieszkanie, które chce wynająć, ale potrzebuję opinii kogoś jeszcze. Dlatego najpierw idziemy je obejrzeć, a później planujemy kupić pizzę i alkohol, i posiedzieć, w jego obecnym mieszkaniu.

O swoich planach nie powiedziałem jeszcze Jeonggukowi, głównie dlatego, że obawiałem się jego reakcji. Starszy podchodził do Taehyunga bardzo sceptycznie, a przecież nawet go nie znał.

Westchnąłem i wyszedłem z pokoju, udając się do kuchni gdzie Jeongguk stał i odgrzewał danie, które wczoraj przygotował. Zrobił tego tak dużo, że spokojnie moglibyśmy nakarmić jeszcze ze trzy osoby. Dobrze się złożyło, bo miałem czasu idealnie na tyle, aby zjeść i wyjść na autobus.

- Wychodzisz gdzieś? - spytał, lustrując mój strój. Normalnie po domu chodziłem raczej w dresach i luźnej koszulce, ewentualnie bluzie, a teraz miałem na sobie dżinsy i t-shirt, który zdecydowanie nie nadawał się do leżenia na kanapie.

- Tak - skinąłem głową. - Spotykam się z Tae. Wrócę raczej późno.

- Dlaczego mówisz mi to dopiero teraz? - zapytał i odłożył łyżkę, odwracając się do mnie.

- To świeże plany - wyjaśniłem. Nie było to do końca kłamstwo, bo wszystko ustaliliśmy wczoraj wieczorem, ale w zasadzie miałem kilka okazji, żeby mu to powiedzieć.

- Myślałem, że zrobimy coś razem - stwierdził i założył ręce na piersi. - Przedwczoraj wyszedł ten film, który chciałeś obejrzeć, chciałem kupić bilety na dziś.

- Możemy iść jutro - zapewniłem z uśmiechem.

- Jasne - skinął głową, ale wcale nie wydawał się być przekonany czy zadowolony. - Zadzwoń jak będziesz chciał wrócić, przyjadę po Ciebie - powiedział, a ja podziękowałem i obiecałem, że tak zrobię. - W sumie to mogę też Cię podwieźć i tak nie mam co robić.

- Na pewno? - upewniłem się. - Dla mnie to nie problem, mogę jechać autobusem.

- Na pewno.

I faktycznie po tym jak zjedliśmy, zebraliśmy się, a już kilka minut później byłem pod blokiem, w którym Kim chce wynająć mieszkanie. Miejsce było dość dobre, bo kiedy wjeżdżaliśmy widziałem dwa lokalne sklepiki, a z tego co wiedziałem to niedaleko znajdowała się też stacja metra i przystanek autobusowy.

Taehyung stał już przed klatką, w towarzystwie kobiety, która była zapewne właścicielką kawalerki. Wyszedłem z auta, a co zdziwiło mnie bardziej to fakt, że starszy zrobił to samo. Pożegnałem się z nim, a gdy podszedłem do Taehyunga i się przywitałem, odwróciłem się, aby zobaczyć, że on dalej tam stoi i nie wygląda na zadowolonego.

- To jest Jeongguk? - zapytał Taehyung zanim weszliśmy do środka, a ja skinąłem głową. - Przystojny - stwierdził, a ja mruknąłem na znak zgody, czując jednocześnie nutkę zazdrości. - Nie wyglądał na zadowolonego.

- Pewnie Ci się wydawało - machnąłem ręką, wchodząc po schodach. Wiedziałem, że Taehyung miał rację, ale nie chciałem ciągnąć tematu.

- No jak uważasz - wzruszył ramionami.

Mieszkanie znajdowało się na drugim piętrze. Po przekroczeniu progu wchodziło się do sporego pomieszczenia, w którym znajdowała się szafka na ubrania i niewielkiej kuchni, która była utrzymana w bieli. Zaraz obok była łazienka z ubikacją i wanną. Średniej wielkości pokój, w którym poza rozkładaną sofą, szafą i telewizorem, stał stół dla czwórki osób.

- I co?

- Ładnie - zapewniłem i dalej rozglądałem się po pomieszczeniu.

- Pani mówi, że z pokoju można wynieść wszystko czego nie chce jeśli mam coś swojego, ale w sumie chyba na razie nie będę z tym kombinował.

- No myślę, że nie ma na razie takiej potrzeby - przyznałem mu rację i wyjrzałem przez okno. Widok nie był powalający, bo był na drugi blok, ale to dla Tae nie było żadnym minusem.

- To co? Popisujemy umowę? - zapytała kobieta, która do tej pory znajdowała się na klatce schodowej, chcąc dać nam więcej swobody.

- Tak - odparł Taehyung. - Jestem zdecydowany.

- To świetnie, zapraszam, może usiądźmy - zaproponowała, a później zaczęli się papierkami, które były niezbędne, aby wszystko było zgodnie z prawem.

*

Po drodze do domu weszliśmy do sklepu gdzie zaopatrzyliśmy się w przekąski i pizzę mrożoną, która miała być naszą kolacją. Taehyung kupił też farbę do włosów, bo chciał chwilowo wrócić do czego bardziej naturalnego. Wtedy ponowił swoją propozycję, że może i ja czegoś bym spróbował, i zgodziłem się. Jak będzie bardzo źle to najwyżej wrócę do czarnego.

Taehyung uważał, że powinienem spróbować różowego. Według niego wyglądałbym bosko, ale wolałem coś mniej rzucającego się w oczy, dlatego wybrałem blond. Jest to coś kompletnie innego, ale jednak nie budzi to sensacji kiedy idzie się po ulicy.

Nie bardzo wiedziałem czego ostatecznie używał Kim, czy rozjaśniacza czy farby, ale zapewnił, że kolor wyjdzie idealny, więc o nic więcej nie pytałem, wierząc chłopakowi na słowo.

- No jak na razie to nie wygląda to najlepiej - powiedziałem patrząc na swoje odbicie w lustrze z mokrymi jeszcze włosami i nie spłukaną do końca farbą. - Jak będę miał żółty łeb, to nie ręczę za siebie.

- Jak spłuczemy i wysuszymy będzie lepiej - zapewnił, a ja skinąłem głową.

- No mam nadzieję - odparłem, modląc się, aby po wszystkim nie wyglądać jak clown.



wyszło tak sobie, ale kolejne będą lepsze 

dziś albo jutro dodam home

miłego dnia

too different | jjg+pjmWhere stories live. Discover now