4

2.2K 160 9
                                    

Jimin

Jeongguk wrócił tak jak zapowiedział koło południa. W tym czasie zdążyłem ogarnąć trochę po naszej kolacji. Posprzątałem też swój pokój, bo ostatnimi czasy strasznie mi się nie chciało i to wszystko nie wyglądało najlepiej. Przygotowałem też obiad, żeby jedynie podgrzać go kiedy zgłodniejemy.

Jeongguk przyszedł i przypomniał mi o wyjedzie do domu w piątek. W tym tygodniu do pracy miałem chodzić na popołudnie, a mojemu szefowi nie spodobało się, że tak nagle chciałem piątek i cały weekend wolny, ale z racji, że to znajomy państwa Jeon, zgodził się.

Zanim zebraliśmy się za jedzenie poleżeliśmy na kanapie, gdzie starszy opowiedział mi o tym jak było na siłowni. Wspomniał, że nie kupił jeszcze prezentu dla siostry i że w ogóle nie ma pomysłu. Od kiedy się przeprowadziliśmy mój kontakt z Eunae trochę się pogorszył, nie był zły, ale nie rozmawialiśmy tak często jak wcześniej.

- Mówiła mi jakiś czas temu, że chce torebkę, jakąś markową - powiedziałem nagle, przypominając sobie rozmowę sprzed kilku tygodni. - Ale nie wiem czy już ją ma czy może ktoś inny ją kupuje.

- Dobra, spytam rodziców o to - skinął głową. - Kiepski jestem w robieniu prezentów, najchętniej dałbym jej kasę, żeby kupiła sobie co chce, ale rodzice to by chyba tego nie przeżyli, zwłaszcza, że to jej osiemnastka.

- Kasa na osiemnastkę to najlepszy pomysł - stwierdziłem.

- Ale wiesz jacy są rodzice - powiedział, a ja skinąłem głową. Wiedziałem, miał rację. Jego rodzice uważali, że pieniądze daje się ludziom, których się nie zna i nie ma się pomysłu co dać. Taki trochę prezent na odwal się.

- Pogadaj z rodzicami i jeśli ten pomysł jest spalony, to może podsuną Ci coś innego - zaproponowałem i sięgnąłem po cukierka, który leżał na stoliku.

- Zadzwonię do mamy wieczorem - postanowił i podniósł się. - Pójdę podgrzać jedzenie, okej?

- Okej - skinąłem głową. - Zawołaj mnie jak będzie gotowe.

W czasie kiedy Jeongguk działał w kuchni, poszedłem do swojego pokoju, aby wziąć telefon. Pierwsze co zobaczyłem to wiadomość z aplikacji. W pierwszej chwili myślałem, że to jakaś reklama lub coś w tym style, ale kiedy zobaczyłem kto jest nadawcą, serce prawie mi się zatrzymało.

Kim Taehyung.

Odpisał.

Usiadłem na łóżku i zabrałem się za czytanie. I z każdym słowem byłem w jeszcze większym szoku. Chłopak poznał mnie i okazało się, że ten Kim Taehyung, to mój Tae z dzieciństwa. Podał mi swój numer i poprosił, abym napisał. Zapowiedział też, że koniecznie musimy się spotkać i porozmawiać. Obaj mieszkaliśmy w Seulu.

Od razu zapisałem sobie jego numer w telefonie i wysłałem mu sms'a. Przedstawiłem się na początku, żeby w ogóle wiedział kto pisze, a następnie zaproponowałem spotkanie w jednej z kawiarni w ścisłym centrum, jutrzejszego dnia koło południa.

Mogło to być trochę głupie i nieodpowiedzialne, bo tak naprawdę nie znałem go, nie wiedziałem kim jest. Znałem jego starą wersję, kiedy mieliśmy po osiem lat. Minęło dwanaście, wiele się zmieniło, na pewno w tym też my.

Mimo to postanowiłem zaryzykować. Nie wiedziałem jednak czy powinienem mówić o tym Jeonggukowi czy może lepiej przemilczeć sprawę. Ostatnio na wzmiankę o Taehyungu, nie zareagował najlepiej i nie byłem przekonany czy informowanie go o tym było dobrym pomysłem.

Chwilowo porzuciłem te rozważania, bo brunet zawołał mnie na obiad. Kiedy wszedłem do kuchni na stole stały już dwa pełne talerze jedzenia, a Jeongguk siedział na swoim stałym miejscu i czekał na mnie, popijając wodę.

Zjedliśmy głównie w ciszy. Mimowolnie moje myśli ciągle odlatywały do Taehyunga. Chciałem już sprawdzić telefon, czy może chłopak odpisał coś i możemy się jutro spotkać.

- Możemy pójdziemy później na lody albo kawę? - zaproponował Jeongguk kiedy skończył jeść, a talerz schował do zmywarki.

- W zasadzie możemy - uśmiechnąłem się i pokiwałem głową.

Nie wychodziliśmy zbyt często. Nie wiem w sumie czy jakoś specjalnie mi to przeszkadzało, ale zdecydowanie było mi miło gdy starszy coś takiego proponował.

- Dobra to ja pójdę się trochę pouczyć, bo mam kolosa we wtorek i pójdziemy - powiedział i dołożył mój talerz do zmywarki. - Jak chcesz to możesz przyjść do mnie.

- Nie, spoko. Poczytam coś, a ty się w spokoju poucz - odparłem, a on skinął głową i poszedł do siebie.

Pierwsze co zrobiłem gdy znalazłem się u siebie to oczywiście sięgnięcie po telefon i sprawdzenie wiadomość. Chłopak odpisał i powiedział, że pasuję mu miejsce i godzina. Także byliśmy umówieni. Może powinienem być zestresowany lub zaniepokojony, ale czułem jedynie szczęście i ekscytacje.

Kiedy już wszystko było ustalone faktycznie zabrałem się za czytanie. Znalazłem tą książkę ostatnio w pobliskiej bibliotece, a kobieta tam pracująca, bardzo ją polecała. I faktycznie zapowiadała się ciekawie.

Po siedemnastej przyszedł Jeongguk i zapytał czy możemy iść, czy wolę później. Zapewniłem od razu, że możemy. Do kawiarni dostaliśmy się autobusem, bo znajdowała się trochę daleko, a że mieliśmy dużo czasu i nigdzie nam się nie spieszyło to wybraliśmy właśnie ten środek transportu.

Na miejscu zajęliśmy stolik na dworze. Był tam bardzo ładny widok na park, w której znajdowała się duża fontanna i cała masa kolorowych kwiatów. Jeongguk poszedł zamówić podczas gdy ja siedziałem i pilnowałem miejsca.

Chłopak wrócił po chwili z lodami i kawą dla każdego. Dla mnie wziął Kinder Bueno i americano, a sam miał lody waniliowe i latte. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy. Miałem wrażenie, że ludzie przy sąsiednich stolikach obserwowali nas. No człowiek i wilk to nie częste zjawisko, jeszcze pijący razem kawę, ale na ich twarzach nie widziałem obrzydzenie, ale raczej zainteresowanie, co trochę mnie podbudowało.

- Rozmawiałem dziś z Hobim i planujemy iść po naszym powrocie na jakieś piwo albo coś - zaczął. - Może chciałbyś pójść?

Byłem w szoku. Nigdy, jak długo mieszkamy razem, starszy nie zaproponował mi czegoś takiego. Nie mogłem nic poradzić na to, że ucieszyłem się, a wewnętrznie płakałem ze szczęścia. Będę mógł w końcu poznać jego znajomych, o których do tej pory tylko słyszałem opowieści.

- Bardzo chętnie - zapewniłem i tym razem to on był tym, który szeroko się uśmiechnął.



home będzie najpóźniej w niedziele 

miłego dnia♥

too different | jjg+pjmWhere stories live. Discover now