czarna biel

299 47 11
                                    


Zamrugał nieprzytomnie oczami, czując nieprzyjemny ból w karku. Podniósł się ociężale i rozejrzał wokół, kiedy zorientował się, że dalej leży na kanapie, na której wcześniej oglądali z Seonghwą RuPaul's Drag Race.

Właśnie, Seonghwa. Ponownie się rozejrzał i już miał zamiar krzyknąć, kiedy go nie zauważył, jednak w ostatniej sekundzie jego uwagę przykuła karteczka stojąca na stoliku przed nim.

Pochylił się i podniósł ją, domyślając się, że zostawił ją właśnie ów android.

"Jeżeli już wstałeś, chodź do kuchni. Ugotowałem nam kolację :)"

Kolację? Spojrzał na zegarek, a kiedy zobaczył godzinę 19, zdębiał. Zaczęli oglądać RuPaul's Drag Race koło 11, więc jeżeli dobrze pamięta i zasnął koło trzeciego odcinka, to spał aktualnie 5 godzin z rzędu.

Pięknie. Już mu się chciało płakać na myśl o dzisiejszej bezsennej nocy.

Westchnął ciężko i wstał, kierując się do kuchni tak, jak Seonghwa mu polecił.

Kiedy wszedł do pokoju, uderzył go zapach smażonego kurczaka, kwaśnego sosu i... papierosów?

– Seonghwa?! – Krzyknął, kiedy zobaczył go siedzącego przy oknie z papierosem w ustach. Tamten widząc go, zgasił papierosa w popielniczce i uśmiechnął się do niego.

– Wstałeś już? Poczekaj, odgrzeje ci jedzenie – Powiedział, nonszalancko kierując się w stronę kuchenki. Kompletnie nic nie robił sobie z wmurowanego Hongjoonga stojącego w drzwiach.

– Seonghwa, ty palisz? – Zapytał, wciąż nie dowierzając temu, co widział przed chwilą.

– No? A co, nie mogę? – Spojrzał się na niego przez ramię, posyłając mu pytające spojrzenie.

Hongjoong otworzył usta, lecz zaraz je zamknął, zdając sobie sprawę, że miał nie wspominać o wszystkim związanym z nim jako androidem.

Potrzasnął lekko głową na znak, że nieważne, po czym odsunął sobie drewniane krzesło i usiadł, czekając na przygotowane przez Seonghwe jedzenie.

Skoro przed chwilą palił, to najwyraźniej został skonstruowany tak, że mógł to robić. Nie było sensu w drążeniu tematu i dopytywaniu się go, zwłaszcza, że nie bardzo miał jak.

– Proszę – Delikatny zapach tytoniu połaskotał go w nozdrza, kiedy czarnowłosy nachylił się, aby podać mu gorący talerz.

Nie odsunął się jednak, dodatkowo zaciągając się potajemnie jego zapachem. Jeszcze nigdy nie czuł zapachu Seonghwy. Pachniał tak... ładnie. Przyjemnie. Wyczuwał nutkę piżma, co w połączeniu z papierosami dawało ciężką, aczkolwiek ciekawą mieszankę.

– Dziękuję – Skinął mu głową i zabrał się za jedzenie. Kiedy tylko wziął pierwszego gryza, otworzył szerzej oczy i spojrzał na Seonghwe, który już wpatrywał się w niego z lekkim uśmiechem na twarzy. Nie zwrócił na to jednak uwagi, całkowicie pochłonięty pysznością zaserwowanego mu dania.

– Do jesf pyfszne! – Krzyknął z pełną buzią, a czarnowłosy zachichotał, nachylając się, aby zetrzeć kciukiem kawałek sosu, który ściekł tamtemu po brodzie.

– Już, już. Dziękuję za aprobatę, ale uważaj, bo cały się ubrudzisz – Czerwonowłosy w odpowiedzi potrząsnął entuzjastycznie głową i ignorując totalnie czarnowłosego, zabrał się za dalsze jedzenie.

Przez chwilę żaden z nich się nie odzywał, a w kuchni słychać było tylko systematyczne stukanie widelca o talerz, aż w końcu Seonghwa postanowił zabrać głos.

– Opowiedz mi coś o sobie – Cicho wypowiedziana prośba zawisła w powietrzu, a Hongjoong momentalnie zesztywniał.

– Opowiedzieć coś o sobie? Ale po co ci wiedza o mnie... – Wyraźnie nie spodobał mu się ten pomysł. Dodatkowo android od razu zauważył, że tamten z powrotem stał się czujny i podejrzliwy.

– Chciałbym coś o tobie wiedzieć. W końcu mieszkamy razem już miesiąc, a dalej mało o sobie wiemy. Jeżeli mamy dalej razem mieszkać, to dobrze byłoby to zmienić.

Hongjoong jednak nie odpowiedział, a jedynie odłożył widelec, rzucając Seonghwie nieufne spojrzenie.

Siedzieli tak, w tej małej, oświetlonej częściowo kuchni, wpatrując się w siebie bez słowa, kiedy za oknem zaczęły spadać pierwsze krople marcowego deszczu.

– To nic nie znaczy. Możemy mieszkać razem bez wtrącania się nawzajem w swoje sprawy - Odparł chłodno, a tamten wesoły chłopak, który przed chwilą wcinał spaghetti i uśmiechał się od ucha do ucha, zniknął bez śladu.

– Kogo zdjęcie nosisz przy sobie? – Zapytał, a Hongjoong drgnął nieznacznie, dla człowieka praktycznie niezauważalnie, ale on zauważył to od razu. – Dlaczego udajesz, że wszystko jest w porządku, kiedy jesteś taki zraniony? Dlaczego...

– Więc jednak widziałeś. – Przerwał mu, pochylając się do przodu i opierając ręce na brodzie - Widziałeś to zdjęcie, które wysunęło się zza mojego ręcznika przez to, że się zderzyliśmy. Miałem nadzieję, że nie zauważysz, ale najwyraźniej cię nie doceniłem, tsk – kliknął językiem, wpatrując się w Seonghwe zimnym wzrokiem. Wyglądał jak ktoś zupełnie inny – Posłuchaj, skarbie. Możemy być przyjaciółmi, serduszka mogą latać w powietrzu i sratytaty, ale to wszystko jest możliwe, dopóki nie próbujesz wtykać nosa w cudze sprawy. Nigdy więcej nie próbuj się o mnie niczego dowiadywać, rozumiesz? A już na pewno nie pytaj o niego.

– Kogo? – Zapytał, wbrew temu, co przed chwilą powiedział tamten – Kto cię tak bardzo zranił, Hongjoongie?

– Uważaj, bo ci powiem, do cholery! – Krzyknął, wstając gwałtownie od stołu – Dopiero co ci powiedziałem, żebyś o niego nie pytał, czy ty celowo próbujesz mnie wkurwić?

– Próbuję ci pomóc...

– Pomóc, ha! Dobra mi pomoc, jak możesz mi pomóc, skoro nawet mnie nie znasz?

Seonghwa spojrzał na niego przelotnie, nie będąc pewnym, jak może mu na to odpowiedzieć.

– No? Nagle nie umiesz mówić, czy jak? – Zakpił, wpatrując się w niego ciemnym wzrokiem.

– Hongjoongie, posłuchaj...

– Nie będę niczego słuchał! – Zdenerwowany podszedł do drzwi, w progu odwracając się jednak ostatni raz twarzą do Seonghwy – Postawiłem sprawę jasno. Wybieraj, albo świetnie się bawimy jako fałszywi koledzy, albo próbujesz mi "pomóc" i nie odzywam się do ciebie nigdy więcej. Nic pomiędzy – dodał przez zacisnięte zęby, po czym zatrzasnął drzwi za sobą.

Seonghwa wciąż siedział w tym samym miejscu, wpatrując się w zamknięte za Hongjoongiem drzwi. Przeniósł wzrok na puściutki talerz po spaghetti i westchnął, kładąc rękę na klatce piersiowej.

Dlaczego to tak bolało?

phobia - 𝚂𝙷 𝚡 𝙷𝙹Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz