Część 4.

708 65 26
                                    

Chciałam jak najszybciej porozmawiać z Louisem. Dowiedzieć się, co ten mistrz znów wymyślił. Co powiedział Harremu.
-ahhh, ale jestem zmęczony.
Z korytarza dobiegł mnie uroczy głos Lou. Ciężko było sie na niego złościć.
-co na kolację?
Stanęłam mu na drodze, starając się wyglądać na poważną.
-Co się stało? Umarł ktoś?
-Zaraz ty umrzesz jak mi wszystkiego nie wyjaśnisz.
-O czym ty mówisz.
Starałam się być zła, ale jego akcent poprawiał mi nastrój.
-Co do cholerny powiedziałeś Harremu?
Tomlinson zamknął oczy i wyszczerzył szereg białych zębów. Powodując u mnie nagły przypływ złości.
-Styles zdążył sie pochwalić.. A miała być niespodzianka.
-Powiedział że cieszył sie z rozmowy, do momentu w którym ty mu czegoś nie powiedziałeś.
-Jak myślisz co mogłem mu powiedzieć..

*Louis*
Wiedziałem że to co zrobiłem było nie na miejscu.
Harry sprawiał ze czułem się niezwykle komfortowo i najzwyczajniej w świecie nie kontrolowałem tego co mówię.

-Louis co mu do cholery powiedziałeś.
Czułem że w Dianie narasta gniew. Martwiła sie o niego i doskonale ją rozumiałem. Biedak wiele przezemnie przeszedł.
-Nie bój się, nie powiedziałem mu żeby spierdalał..Kiedy opowiedział najbardziej żałosny żart na świecie. Ja...
Złapałem jej zmarznięta dłoń.
-Powiedziałem ze wciąż go kocham.

Nie musiała nic mówić, jej spojrzenie wyrażało wszystko. Oboje wiedzieliśmy że Harry cholernie boi się wrócić na ten emocjonalny rollercoaster który mieliśmy.
-Tommo...wiesz
-Wiem! Wiem że on sie boi. Nie było to celowe.

Zależało nam na wznowieniu kontaktu. Cała nasza trojka zdawała sobie sprawę że jeśli chodzi o związki, to nie jesteśmy najlepszym przykładem.
-Ale przynajmniej się czegoś dowiedziałem..
Diana na nowo zainteresowała się rozmową i odłożyła złość na bok.
-Zaskocz mnie.. Co takiego?
-On wciąż mnie kocha.
-Lou, nie zaczynaj. Rozmawialiśmy o tym że odpuszczacie sobie zhadzki.

Oboje wybuchnęliśmy nagłym napadem smiechu. Dzięki czemu atmosfera się nieco rozluźniła.
-Wytłumacz mi to proszę.
-Ma wciąż pierścionek.
Jej mina była bezcenna.
- Nie odkryłeś Ameryki Tomlinson, Harry nosi codziennie masę pierścionków.
-Nie rozumiesz... To był nasz pierścień.
-Jak to ma sie do tego że wciąż Cię kocha.
Ślina utkwiła mi w gardle na samą myśl.
-Cytuję. "Jeśli przestanę go nosić, będzie to oznaczało że przestałem cię kochać".

IT WAS ALWAYS YOU. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz