Czarny Kot zawsze się pojawiał, kiedy Marinette tego na prawdę potrzebowała, zawsze ją ratował, czy była Biedronką czy sobą bez maski. Pewnego dnia pojawił się ostatniej chwili, ratując swój cały świat i wyciągając go z bagna, pozwalając mu stanąć na nogi, by nauczył się żyć z całym balastem, który ciążył na ramionach. Koniec prędzej czy później i tak nadejdzie... UWAGA! w książce są dość szczegółowo opisany stan, w którym znajduje się człowiek po przedawkowaniu, nie szczędziłam żadnych słów w opisie tego. delikatniejsze osoby są proszone jednak o odpuszczenie sobie tej pracy dla własnego komfortu psychicznego.