Podczas ciąży Marinette była nie do wytrzymania. Co chwile miała zachcianki czy wachania nastrojów. Rodzice dziewczyny i teść dostawali przy niej nerwicy, jednak nadal mieli pytanie, jak Adrien wytrzymuje z nią całe dnie, ponieważ blondyn jeszcze ani razu nie narzekał na swoją małżonkę, co było dość sporym wyczynem, patrząc na to, co ona wyczyniała.Pewnie się zastanawiacie, co się stało z drugą tożsamością Marinette. Walki z Akumami nadal były często, ale granatowowłosa miała kategoryczny zakaz brania w nich udziału od Czarnego Kota. Nie miała wyboru, niż go posłuchać, a raczej na początku jeszcze próbowała się mu sprzeciwić, ale końcowo ten wymyślił dobry sposób na utrzymanie małżonki w domu. W ten też sposób do życia zostali powołani nowi bohaterowie, którzy walczyli przy boku Kota, a mianowicie była to Królowa Pszczół, czyli Chloe, która dostała Miraculum Pszczoły, i Szczwany Lis, czyli Sabrina, która dostała Miraculum Lisa. Początkowo Marinette z Adrienem zastanawiali się, czy Trixx nie powinna trafić do swojej wcześniejszej posiadaczki, jednak zrezygnowali z obawy, że Alya mogła zachować się nieodpowiedzialnie.
Poród bliźniaków małżeństwa Agreste zbliżał się wielkimi krokami. Mieli już wszystko przygotowane na ich przyjście na świat. Imiona wymyślone, Hugo i Louis. Z ich wymyślaniem była też ciekawe anegdotka, w której było pełno ubrań wokół nich i szmatek. Wracając jednak do przygotowań do narodzin maluchów. Agrestowie mieli już zrobiony wspólny pokoik dla chłopców w mieszkaniu. Mieli się początkowo przeprowadzić, jednak po namyśle stwierdzili, że wolą uzbierać więcej pieniędzy i odrazu kupić coś większego w dobrej lokalizacji.
— Adrien! — krzyknęła z całej siły. Mąż ostatnimi czasami więcej czasu pracował w domu, była już w zaawansowanej ciąży, chciał poświęcać jej jak najwiecej swojej uwagi, by ta nie musiała się niczym martwić. Kiedy już blondyn do niej przyszedł, a raczej przybiegł zmartwiony jej krzykiem, rozłożyła szeroko ręce, by pokazać mu, że po prostu chciała się przytulić. Jego wyraz twarzy z spanikowanego i zmartwionego się zmienił na rozmarzony. Podszedł do Marinette ją przytulając do siebie.
— Co tam u mojej Biedronki i hybryd kota z biedronką? — spytał cicho, głaszcząc brzuch granatowowłosej. Uwielbiał dawać atencję wypukłemu brzuszkowi małżonki.
— Po prostu chcieliśmy zobaczyć naszego Kota — powiedziała, pstrykając go w nos swoimi długimi palcami, które były lekko spuchnięte, co było jednym z negatywnych skutków ciąży.
— Tatuś też się za wami stęsknił — zawył zauroczony.
— Przyniesiesz nam marchewki, Kotku? — spytała, mrugając szybko swoimi powiekami, by spróbować go zbajerować. Blondyn westchnął, mógł się domyśleć, że nie tylko na przytulasa został zawołany, a stało za tym więcej, jednak bez słowa kiwnął głową i wstał, kierując swoje kroki do kuchni, by spełnić zachciankę jego niebieskookiego ideału.
~*~
— Kurwa! — pisnęła, kiedy kolejny raz wbiła sobie igłę w palec.
— Mama no no! — przyczłapał do niej mały blondynek, który patrzył na nią swoimi zielonymi oczkami, próbując ją skarcić. Louis był kompletną kopią Adriena, nawet charakter miał całkiem podobny do niego.
— Wiem, kochanie, że nie powinnam — powiedziała, zostawiając wszystko, co robiła, by wziąć po chwili w swoje ramiona swojego malucha. Drugie jej dziecko smacznie spało na łóżku swoich rodziców, będąc opatulonym kołdrą.
Ostatnio jej życie było idealne. Wróciła do pracy, narazie pracowała w domu, by móc nadal zajmować się w między czasie dziećmi. Maluchy były grzeczne. Jej i Adrienowi w małżeństwie wszystko dobrze układało, mieli bardzo mało sprzeczek oraz kochali się do szaleństwa. Ataków Akum prawie w ogóle nie było, ostatni był ponad cztery miesiące temu, co ich bardzo cieszyło, ale również niepokoiło, ponieważ to mogło znaczyć, że Władca Ciem szykował coś większego i gdyby wtedy wiedzieli, że mieli racje, to pewnie przygotowaliby się lepiej, a to co się miało stać, nigdy by się nie stało.
YOU ARE READING
Koniec || marichat
FanfictionCzarny Kot zawsze się pojawiał, kiedy Marinette tego na prawdę potrzebowała, zawsze ją ratował, czy była Biedronką czy sobą bez maski. Pewnego dnia pojawił się ostatniej chwili, ratując swój cały świat i wyciągając go z bagna, pozwalając mu stanąć...