08

265 14 3
                                    




Podczas ciąży Marinette była nie do wytrzymania. Co chwile miała zachcianki czy wachania nastrojów. Rodzice dziewczyny i teść dostawali przy niej nerwicy, jednak nadal mieli pytanie, jak Adrien wytrzymuje z nią całe dnie, ponieważ blondyn jeszcze ani razu nie narzekał na swoją małżonkę, co było dość sporym wyczynem, patrząc na to, co ona wyczyniała.

Pewnie się zastanawiacie, co się stało z drugą tożsamością Marinette. Walki z Akumami nadal były często, ale granatowowłosa miała kategoryczny zakaz brania w nich udziału od Czarnego Kota. Nie miała wyboru, niż go posłuchać, a raczej na początku jeszcze próbowała się mu sprzeciwić, ale końcowo ten wymyślił dobry sposób na utrzymanie małżonki w domu. W ten też sposób do życia zostali powołani nowi bohaterowie, którzy walczyli przy boku Kota, a mianowicie była to Królowa Pszczół, czyli Chloe, która dostała Miraculum Pszczoły, i Szczwany Lis, czyli Sabrina, która dostała Miraculum Lisa. Początkowo Marinette z Adrienem zastanawiali się, czy Trixx nie powinna trafić do swojej wcześniejszej posiadaczki, jednak zrezygnowali z obawy, że Alya mogła zachować się nieodpowiedzialnie.

Poród bliźniaków małżeństwa Agreste zbliżał się wielkimi krokami. Mieli już wszystko przygotowane na ich przyjście na świat. Imiona wymyślone, Hugo i Louis. Z ich wymyślaniem była też ciekawe anegdotka, w której było pełno ubrań wokół nich i szmatek. Wracając jednak do przygotowań do narodzin maluchów. Agrestowie mieli już zrobiony wspólny pokoik dla chłopców w mieszkaniu. Mieli się początkowo przeprowadzić, jednak po namyśle stwierdzili, że wolą uzbierać więcej pieniędzy i odrazu kupić coś większego w dobrej lokalizacji.

— Adrien! — krzyknęła z całej siły. Mąż ostatnimi czasami więcej czasu pracował w domu, była już w zaawansowanej ciąży, chciał poświęcać jej jak najwiecej swojej uwagi, by ta nie musiała się niczym martwić. Kiedy już blondyn do niej przyszedł, a raczej przybiegł zmartwiony jej krzykiem, rozłożyła szeroko ręce, by pokazać mu, że po prostu chciała się przytulić. Jego wyraz twarzy z spanikowanego i zmartwionego się zmienił na rozmarzony. Podszedł do Marinette ją przytulając do siebie.

— Co tam u mojej Biedronki i hybryd kota z biedronką? — spytał cicho, głaszcząc brzuch granatowowłosej. Uwielbiał dawać atencję wypukłemu brzuszkowi małżonki.

— Po prostu chcieliśmy zobaczyć naszego Kota — powiedziała, pstrykając go w nos swoimi długimi palcami, które były lekko spuchnięte, co było jednym z negatywnych skutków ciąży.

— Tatuś też się za wami stęsknił — zawył zauroczony.

— Przyniesiesz nam marchewki, Kotku? — spytała, mrugając szybko swoimi powiekami, by spróbować go zbajerować. Blondyn westchnął, mógł się domyśleć, że nie tylko na przytulasa został zawołany, a stało za tym więcej, jednak bez słowa kiwnął głową i wstał, kierując swoje kroki do kuchni, by spełnić zachciankę jego niebieskookiego ideału.

~*~

— Kurwa! — pisnęła, kiedy kolejny raz wbiła sobie igłę w palec.

— Mama no no! — przyczłapał do niej mały blondynek, który patrzył na nią swoimi zielonymi oczkami, próbując ją skarcić. Louis był kompletną kopią Adriena, nawet charakter miał całkiem podobny do niego.

— Wiem, kochanie, że nie powinnam — powiedziała, zostawiając wszystko, co robiła, by wziąć po chwili w swoje ramiona swojego malucha. Drugie jej dziecko smacznie spało na łóżku swoich rodziców, będąc opatulonym kołdrą.

Ostatnio jej życie było idealne. Wróciła do pracy, narazie pracowała w domu, by móc nadal zajmować się w między czasie dziećmi. Maluchy były grzeczne. Jej i Adrienowi w małżeństwie wszystko dobrze układało, mieli bardzo mało sprzeczek oraz kochali się do szaleństwa. Ataków Akum prawie w ogóle nie było, ostatni był ponad cztery miesiące temu, co ich bardzo cieszyło, ale również niepokoiło, ponieważ to mogło znaczyć, że Władca Ciem szykował coś większego i gdyby wtedy wiedzieli, że mieli racje, to pewnie przygotowaliby się lepiej, a to co się miało stać, nigdy by się nie stało.

Koniec || marichatWhere stories live. Discover now