Gdy głosy ucichły, skręciliśmy do pierwszej lepszej, pustej sali lekcyjnej. Padło na tą z obrony przed czarną magią. Przynajmniej tak mi się zdawało, bo w półmroku trudno było mi zidentyfikować pomieszczenie w którym się znaleźliśmy. Malfoy podszedł powolnym krokiem do stolika nauczyciela i oparł się o niego nieco sztywno. Skrzyżował ręce na piersi i w milczeniu obserwował mnie beznamiętnym wzrokiem. Góra, dół. Od nóg, po sam czubek głowy.- Urocza miejscówka, jednak pozwolisz, że szybko skończymy tą farsę, bowiem mam pewien bal, z pewnym chłopakiem, do odhaczenia. - prychnęłam, kładąc szczególny nacisk na wyraz "chłopakiem".
- Doprawdy?
Nic nie odpowiedziałam, patrząc wymownie na Malfoya, przez co zmuszony był kontynuować swoją wypowiedź.
- Ładny naszyjnik. Ktoś ma z pewnością gust. - powiedział z zabójczym spokojem Malfoy, unosząc brodę, z ledwo widocznym cieniem zuchwałego uśmieszku na twarzy.
- Rzeczywiście, moja babcia ma świetne oko do biżuterii. - uśmiechnęłam się ironicznie. Wzrok blondyna płynnie wędrował nadal po moim ciele i gwałtownie zatrzymał się na mojej prawej dłoni. Zmarszczył brwi.
- Chyba ci coś mówiłem o tym pierścieniu. - syknął jakby zniesmaczony, momentalnie zmieniając ton głosu na niebywale poirytowany.
- Doprawdy?
- Tak.
- I sądziłeś, że cię posłucham? - parsknęłam niekrytym, sarkastycznym śmiechem, jednak nagle urwałam go i zamilkłam skrzywiona.
- Nie.
- I miałeś rację.
- Chyba nie jesteś na tyle nieuważna, aby nie dostrzec, że on przykuwa spojrzenie wielu ludzi. Nigdy nie wiesz, kim je-
- Och, w tym twojej cioteczki? Śmierciożerczyni zbiegłej z Azkabanu? Ależ tak tak, dostrzegłam to! - przerwałam mu gwałtownie z fałszywym uśmiechem wymalowanym na ustach, jednocześnie nieco wykrzywionych w grymasie.
Dracon w mgnieniu oka wyprostował się i otworzył szerzej oczy. Wyglądał, jakby zobaczył ducha. Szybko podszedł niepokojąco blisko mnie, tak, że czułam jego oddech na moim czole. Intensywna woń jego perfum jakby odurzyła mnie i sprawiła, że przyjemnie zamroczyło mi przed oczami.
- Skąd wiesz?
- Ależ Draco, nie mów, że nie masz pojęcia... - odpowiedziałam niestarannie udając zdzwioną, nie przestając się uśmiechać - nie, że coś, ale nawet w Proroku o niej napisali. W Proroku Codziennym, na pierwszej stronie! Sławna ta twoja cioteczka! W ogóle wiesz za co?
- Zamilcz.
- A to niby czemu? Myślę, że ten znany, jak mu tam... och, Harry Potter! Potter, on byłby niezmiernie wdzięczny za informację o tym, że Śmierciożerczyni wpadła do Hogwartu odwiedzić siostrzeńca! A co dopiero Dumbledore! - zaśmiałam się z przekąsem. Na twarzy Malfoya zaczęło się pokazywać prawdziwe przerażenie, a jego oczy jakby zeszkliły się.
- Oddaj mi ten pierścień i milcz. - powiedział chwiejnym głosem i zamknął na chwilę oczy.
- Taki pierścień, to niezła kosztowność, nie mogę ci go tak po prostu dać. Rodowa pamiątka po moim tatusiu! - odparłam nadal szczerząc się jak głupia do blondyna, po czym wpadłam na kolejny pomysł z serii tych jakże genialnych. Uniosłam dłoń i powoli, z swoistym namaszczeniem, zsunęłam pierścień z palca. Uniosłam go teatralnym gestem i przyjrzałam się jego skomplikowanym szlifom w świetle księżyca. - Weź go sobie. - szepnęłam i szybko włożyłam pierścień do ust. Następnie wyciągnęłam dłoń w kierunku piersi chłopaka i zaczęłam nią wodzić po klapie jego marynarki. Powoli zaczęłam zbliżać się nią do twarzy Dracona, a on głośno przełknął ślinę i ponownie zamknął oczy.
CZYTASZ
possessed with love - Draco Malfoy fanfiction PL
FanfictionDzieciństwo bohaterki nie malowało się w jasnych barwach. Pod iluzją bogatej i szczęśliwej rodziny krył się brak miłości ze strony matki, nie wspominając o ojcu, którego Madeleine nawet nie znała. Zwiedzając świat ze swoją zapracowaną rodzicielką, t...