31. Look! He's got a robot leg!

2.3K 218 61
                                    

Telefon obracał się w jego palcach, a Hoseok marszczył brwi za każdym razem, gdy ten naciskał przycisk blokowania sprawdzając, czy nie dostał żadnej wiadomości.

— Z kim tak piszesz? — zapytał go nie wytrzymując, a Yoongi aż podskoczył w miejscu. — Przez całą drogę w pociągu nie odklejałeś oczu od tego ekraniku. Dziwne, że jeszcze nie padła ci bateria.

— Z doktorem Hanem — odparł jak zaprogramowany, kłamiąc nieco zbyt szybko i gwałtownie, by przemyśleć swoją odpowiedź.

Hoseok zaśmiał się bez humoru, po czym zaplótł ręce na piersi, kręcąc przy tym przecząco głową.

— Dobrze wiem, że ty i Han nie rozmawiacie od kiedy nasłał na ciebie Joonyeola. Przecież unika cię jak ognia.

Yoongi ściągnął wargi w prostą linię, po czym wcisnął telefon do kieszeni.

— Czemu jesteś aż tak zainteresowany tym, z kim rozmawiam?

— Bo jestem zazdrosny.

— Mówisz tak, jakbym miał... Jakbym miał czas i możliwości, żeby kogokolwiek poznać — roześmiał się, ukradkiem szczypiąc go w udo.

— Internet istnieje, portale społecznościowe i randkowe też — Hoseok odburknął, odsuwając się od niego na plastikowym krześle.

Uderzał lewą stopą o podłogę, a jego palce wodziły nerwowymi okręgami po kolanach.

— Przecież wiesz, że ja nie jestem z tych, którzy używają takich bzdetów, Hoseok... — Wywrócił oczami.

— To nie doktor Han. Więc skłamałeś. Ukrywasz coś — warknął nieco zbyt głośno i spojrzał na niego oskarżycielsko. — Denerwujesz mnie przed badaniem.

— Mogę dać ci całusa na pocieszenie — Yoongi zaproponował, a Hoseok, chociaż niechętnie, szturchnął go w pierś palcem wskazującym.

— Jesteśmy w poczekalni.

— A to jest problem bo...? — zapytał, unosząc do góry brwi pytająco. — Dobrze wiesz, że poza tobą nie ma nikogo, kto denerwował by mnie na tyle, że chciałbym przy–

— Zamknij się. Wiedziałem, że to nie był dobry pomysł, żeby brać cię ze sobą — Hoseok warknął szeptem, przybliżając się do jego twarzy, a chłopiec siedzący ze swoją mama naprzeciwko nich skrzywił się, uważnie się im przyglądając.

Yoongi, wykorzystując sytuację, cmoknął Hoseoka w usta, po czym ponownie wyciągnął telefon z kieszeni, obracając go w palcach równie intensywnie, co wcześniej. Chłopiec zaklaskał, a jego mama skarciła go, wyraźnie sama zarumieniona i zaskoczona.

Jej policzki nie były jednak aż tak czerwone jak te Hoseoka, który sam nie wiedział, czy bardziej chciał uderzyć Yoongiego, czy pocałować go jeszcze raz.

— Po prostu powiedz mi z kim tak piszesz — poprosił, przecierając swoją rumianą twarz dłońmi.

Ten ignorował go jednak udając, że czyści sobie ucho małym palcem u lewej dłoni. Hoseok złapał go przy łokciu i pociągnął jego rękę w dół.

— Czemu mnie ignorujesz?

— Nie ignoruję cię — Yoongi odparł spokojnie.

Nie patrzył na niego jednak.

— W takim razie co robisz?

— Kupuję czas — wyjaśnił, co wcale nie rozjaśniło niczego, a, tak właściwie, to rzuciło jeszcze większy cień swoim butnym wydźwiękiem.

Hoseok chciał znowu go szturchnąć, tym razem mocniej, ale z gabinetu lekarskiego naprzeciwko głowę wystawił lekarz w pomiętym kitlu. Był to ten sam chirurg, który go operował. Uśmiechnął się na jego widok.

THE FIREFIGHTER [yoonseok]Where stories live. Discover now