12. Are you still salty about that kiss?

2.6K 280 59
                                    

— Wdech, wydech. Już, już. — Kompletnie zdezorientowany Yoongi wszedł do remizy, a jego oczy od razu zatrzymały się na Chanwoo, który siedział na małej, drewnianej ławeczce przy radiowozie.

Był ubrany w pełen uniform, a jego ciało pochylało się do przodu w nienaturalnej pozycji tak, jakby faktycznie nie mógł oddychać. Otaczało go kilku innych strażaków, w tym kończący właśnie nocną zmianę Brian, którzy próbowali zrobić cokolwiek, by trochę go odstresować. Najwyraźniej jednak bezskutecznie, bo ten trząsł się i trząsł coraz bardziej.

Yoongi odłożył swoją sportową torbę na ziemię i podszedł do zbiegowiska, zakasując rękawy swojej przydużej bluzy. Dzień był zaskakująco chłodny.

— Hej — mruknął na przywitanie, a Brian uśmiechnął się na jego widok. — Co jest? Wszystko okej? — Rozejrzał się po wszystkich. — Ktoś mi powie?

— Wróciliśmy z akcji — Brian wyjaśnił mu pośpiesznie, sam jeszcze w swoich ciężkich, czarnych butach. — Uhm... Dostaliśmy wezwanie z dyspozytorni, jedna z karetek pogotowia potrzebowała pomocy w dostaniu się do mieszkania jakiejś kobiety, która nie odzywała się do rodziny od dłuższego czasu. Kwestia w tym, że leżała tam no... Martwa od jakiegoś czasu. Lekarze podejrzewają, że to udar lub zawał. Sami jednak wiemy ile tam była, bo otworzyliśmy drzwi od środka, wpuściliśmy policję i lekarzy i tyle nas tam było. Ale to Chanwoo wdrapał się tam przez okno i pierwszy ją zobaczył, bo leżała na korytarzu. Jak tam byliśmy i wracaliśmy do remizy to wszystko było z nim w porządku, ale teraz jakoś przestał się odzywać i dostał ataku paniki. Policjanci zaproponowali mu nawet psychologa, ale odmówił. Wyglądał na niewzruszonego, a teraz jakoś tak...

— Dziwisz się? — Yoongi wywrócił oczami, a Brian lekko się speszył. — To zbiegowisko jest naprawdę nie potrzebne. Nie macie nic do roboty?

Reszta strażaków zmierzyła go dziwnym wzrokiem, a on, mimo że sam zdawał sobie sprawę, że przybrał nieco zbyt rozkazujący ton głosu, nie bardzo się tym przejął. Usłyszał jednak półsłówka na swój temat, którzy te wymienili między sobą, gdy wracali na górę remizy. Brian jednak został tam, gdzie stał.

Yoongi kucnął przed Chanwoo i położył dłoń na jego udzie, próbując zwrócić na siebie jego uwagę. Miał świadomość, że ataki paniki często miały mało wspólnego z jakimkolwiek racjonalnym tokiem myślenia i już wtedy były ciężkie do pokonania, a co dopiero wtedy, gdy faktycznie miały solidne podłoże. Zobaczenie prawdopodobnie rozkładającego już ciała martwej kobiety zdecydowanie podpadało pod tą kategorię.

— Przepraszam. — Chanwoo nagle podniósł wzrok, a jego opuchnięte powieki okalały zaczerwienione oczy. — Potrzebuję chwili i wszystko będzie okej.

— Na pewno nie chcesz porozmawiać? Zdrzemnąć się? Albo pojechać na komisariat i skorzystać z pomocy psychologa? Lub zapytać o to Kanga? Na pewno mamy jakiegoś przypisanego do remizy.

— Nie. — Pokręcił głową i odchylił głowę do tyłu, nabierając głośno powietrza w płuca.

Zrobił to nieco lżej niż wcześniej, co nieco uspokoiło Yoongiego. Podniósł się i niepewnie usiadł obok niego na ławce, która zaskrzypiała i ugięła się nieco pod ciężarem ich obojga.

— Pójdę po wodę. — Brian wystrzelił z miejsca, a Yoongi odprowadził go mimo woli wzrokiem.

Przez dłuższą chwilę siedział tak z Chanwoo w milczeniu, nie wiedząc, co mógłby powiedzieć.

— Zanim jeszcze wszedłem na górę jej sąsiedzi powiedzieli mi, że miała pięćdziesiąt trzy lata. Moja mama ma pięćdziesiąt trzy lata — odezwał się w końcu, a Yoongi kiwnął tylko głową i mruknął twierdząco w odpowiedzi nie wiedząc, co więcej mógłby powiedzieć. Czuł, że nie powinien w ogóle mówić czegokolwiek. Przecież sam nie miał już matki. — Pomyślałem, że bardzo mało się z nią widuję. Ma mały sklep z warzywami na obrzeżach Jinju. Tam się wychowałem, a nie byłem tam chyba od dwóch lat? Sam nie wiem. — Brian pojawił się nagle znikąd z butelką chłodnej wody, którą podał Chanwoo do ręki. Te odkręcił ją i upił łyk, przecierając zaraz po tym wilgotne usta wierzchem dłoni. — Chyba pora wziąć urlop i wybrać się do domu. Chociaż na jakiś czas.

THE FIREFIGHTER [yoonseok]Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora