25. I love you, what don't you fucking understand?

2K 236 118
                                    

Yoongi wrócił do mieszkania około pierwszej popołudniu. Jego oczy były podpuchnięte, a usta spierzchnięte. Chciało mu się pić, a nie miał przy sobie pieniędzy, więc nie mógł też nic kupić. Już dawno tyle nie płakał. Zastanawiał się, ile ludzi mierzyło go dziwnymi spojrzeniami, gdy szedł tak przez ulicę nawet samemu nie zdając sobie sprawy z tego, że wyglądał jak siedem lub więcej nieszczęść.

— Min — Brian przywitał go cicho, a on tylko skinął głową w jego kierunku, gdy ten wychylał głowę z kuchni. — Namjoon śpi. Hoseok też. Chcesz, żebym go obudził? Czekał na ciebie. Martwił się.

— Nie — szepnął, ściągając ze stóp wilgotne od kilku kałuży, w które wdepnął buty.

Prawdę mówiąc planował w ogóle nie wracać, ale przypomniał sobie dzień swojego nagłego wyjazdu do Seulu i tego, jak wielką panikę wywołał. Nie mógł zrobić czegoś takiego po raz drugi, przynajmniej nie bez wyraźnej zapowiedzi.

— Chcesz jeść? Pić? — szepnął, drapiąc się po skroni.

Brian wprawdzie jeszcze wczesnym rankiem był wyraźnie wściekły i zirytowany całą sytuacją, ale, koniec końców, ostatnim czego chciał były zgrzyty i konflikty. Nie czuł się z nimi komfortowo, szczególnie gdy dotyczyły bliskich mu osób i wpływały na całe ich otoczenie.

— Dzięki — burknął, kręcąc przecząco głową. — Będę szukał sobie noclegu gdzieś indziej, przynajmniej do czasu, gdy nie znajdę własnego lokum. Najwyższy czas, bym się wyprowadził. Powinienem był to zrobić już dawno.

— Oh — Brian mruknął jakby sam do siebie. — Jesteś pewien?

— W stu procentach.

— Ale porozmawiaj z nim najpierw, okej? — westchnął i podszedł do niego, łapiąc go za lewe, zabliźnione przedramię. — Ja... Wystarczy, że ja na niego nawrzeszczałem, zaraz po tym jak wyszedłeś. Porządnie. Wiem, jak to wygląda, ale przysięgam, Hoseok nie zrobił nic—

— Brian — Yoongi zaczął cicho, odsuwając jego dłoń od siebie. Jego blizna wyraźnie go zapiekła. — Nie zrozum mnie źle, bo mówię to z jak najlepszą intencją. To nie jest twój interes i nie jest to coś, czym ty powinieneś się przejmować. Hm?

— Ale wy—

— Tutaj nie ma żadnych 'ale'. Spakuje się i już mnie nie ma.

— Przyniosłem na górę twoją walizkę z samochodu. Jest w twoim pokoju — powiedział zgaszonym głosem. — Gdzie pójdziesz teraz?

— Do jakiegoś hotelu — wyjaśnił, chociaż sam jeszcze o tym nie myślał.

Podszedł do drzwi do swojego pokoju, ale zatrzymał się w pół kroku z dłonią wyciągniętą nad klamką. Jego oczy zmarszczyły się, jakby spodziewał się tam czegoś nieprzyjemnego.

— Nie ma jej tam — Brian odezwał się cicho, stojąc kilka kroków za nim. — Poszła zaraz po tym, jak ty wyszedłeś.

— Ja... Nie... Okej — szepnął, naciskając klamkę.

Zapach Hyojin, który czuł w pokoju zaraz po tym, jak się wprowadził jakby wrócił ze zdwojoną siłą, a on już od samego początku nie potrafił się z tym pogodzić. Zacisnął powieki, próbując oddychać przez usta, po czym po omacku ruszył przez pokój w kierunku okna. Otworzył je na oścież, po czym odwrócił się w kierunku walizki, która stała tuż pod szafą. Wyprowadził ją na korytarz najciszej jak potrafił, mijając przy tym Briana, który stał pod ścianą i obserwował go w milczeniu.

— Naprawdę powinniście porozmawiać, Yoongi.

— Brian, błagam — spojrzał na niego smętnie, a w jego oczach znowu zbierały się łzy. — Nie rób mi tego.

THE FIREFIGHTER [yoonseok]Where stories live. Discover now