Ξ Rozdział 3

3K 94 6
                                    

Ξ Rozdział 3

 

18.07.2012r./ Niektóre kobiety są po to, by je wielbić, inne - żeby je bzykać. Problem mężczyzn polega na tym, że ciągle mylą pierwsze z drugimi.

Louis nie mógł oprzeć się młodszej od siebie Maddison White. I co z tego, że jest rodziną Hazzy? On musiał, nie dawał rady.

-Co tam kruszynko?

Jego duże dłonie objęły jej wąską talię, przyciągnął ją do siebie. Dziewczyna wstrzymała oddech, gdy poczuła, że jej piersi dotykają jego torsu. Byli bardzo blisko siebie.

-Oddychaj

Jego ciepły głos gilgotał jej szyję. Spojrzała w jego błękitne oczy, które pociemniały z pożądania. Jedną dłonią chwycił jej brodę i złączył ich usta w krótkim pocałunku.

-Lubisz ostry seks?

-A kto nie lubi?

Mówi tuż przy jego ustach i całuje go brutalnie. Louis zna ją jakiś miesiąc, ale wie, że to co robi jest dobre. Chwyta jego dłonie i prowadzi go na górę w stronę jej sypialni.

-Mam większe łóżko...

Mówi i ciągnie jej dłoń w stronę swojego pokoju. Tomlinson miał rację, jego łóżko było o wiele większe. Ale niby skąd miała to wiedzieć, nie chodziła do jego łóżka. No chyba, że dziś. Właśnie teraz. Nie zamykali drzwi, bo przecież byli sami, a nikt nie wiedział, że Maddison tu mieszka.

Zgrabne palce mężczyzny wsunęły się pod jej koszulkę, która po chwili leżała już gdzieś na ziemi razem z jego spodniami. Po kilku minutach oby dwoje byli nadzy i szczęśliwi, ale przecież jeszcze nie uprawiali seksu.

-Nawet nie wiesz jak ponętnie teraz wyglądasz...

Blondynka celowo przygryza wargę i patrzy w ziemię. Wie, co podoba się Lou i chce to wykorzystać. Zamyka na chwilę oczy, a gdy je otwiera widzi swoje towarzysza i ponownie łączy ich usta razem.

-Doprowadzasz mnie do szaleństwa!

Mówi Louis gdy tylko odrywa się od jej ciała.

Podczas stosunku ona jak i on zapomnieli o prezerwatywie, ale przecież Maddie nie będzie z nim w ciąży. To nie możliwe. Stosowali seks przerywany, a w takich przypadkach ciąża jest niemożliwa.

Po przyjaznych chwilach z Tomlinson'em, dziewczyna wróciła do codziennych spraw. Wzięła prysznic, ubrała się, wypiła kawę. Wczoraj zrezygnowała z pracy. A jaki był tego powód? A otóż jakiś najebany ludzik spotkał ją wczoraj w sklepie i krzyknął na cały głos:

-O dziwka z Go-Go!

I skończyła się jej praca. W sumie nie przepadała za nią. Może zabrzmi to dziwnie, ale w tym stroju było jej zimno.

Do jej uszu doleciał słodki głos jednego z jej ulubionych piosenkarzy. Spojrzała na wyświetlacz swojego telefonu. Paris.

-Hallo?

-No witam cię Maddie. Co tam u ciebie? Słyszałam, że nas opuściłaś?

-A no, tak jakoś wyszło. A co tam u Rob'a?

Specialnie podkreśliła imię jej nowego chłoptasia. Dwadzieścia pięć lat, wysoki i dobrze zbudowany blondyn. Niczego sobie. Paris poznała go w klubie jakiś miesiąc temu, a teraz mieszkają już razem.

Little black dress \\z.m ✓Where stories live. Discover now