Ξ Rozdział 11

1.6K 62 2
                                    

Ξ Rozdział 11


22.09.2012r./Śmierć jest łatwa, prosta, życie jest trudniejsze.


-Nie sądzisz, że Zayn coś przede mną ukrywa?

Salon Tomlinson'a był duży, przestronny i wygodny. Maddie nie miała nic do roboty, dlatego przyszła do przyjaciela. Harry i Emily już wyjechali, dlatego mogła czuć się jak u ciebie. Zayn był w pracy, a ona bała się w jakiś sposób samotności. No tak, ma Coco. Ale to kotek i nie powie jej sensu jej życia.

-Dlaczego tak sądzisz?

Louis położył przed nią kubek z parującą cieczą. Kawa. Uwielbia ją, a szczególnie przygotowaną przez przyjaciela.

-Dlaczego? Bo żaden normalny facet nie ma na szafce zdjęcia śliczne blondynki, które potem jakimś cudem znika. Bo żaden normalny facet nie ma szafki na klucz i nie nosi ze sobą wszędzie, tego cholernego kluczyka.

-Uspokój się, mała.

Lou przytulił do swojej piesi zdenerwowaną towarzyszkę i gładził dłonią jej plecy.

-Ta śliczna blondynka, to Candice.

-Candice? Jego siostra?

-Jego była.

Dziewczyna gwałtownie usiadła wyprostowana i spojrzała na Louis'a przez zamglone oczy.  Nie mogła uwierzyć, jego była?! Ale nic jej nie wspominał. Nawet nie zachowywał się jakby miał złamane serce. A może to dlatego chciał ją jako zabaweczkę? Tak, Candice go zraniła i on chciał się teraz pieprzyć ze wszystkim co się rusza, żaby ona była załamana. Żeby ona poczuła, że straciła faceta, który może mieć każdą.

-Ona zmarła, Maddie.

-Nie żyje?

-Tak, Malik cholernie ją kochał.

Maddie przeczesała swoje blond włosy dłonią i spojrzała na przyjaciela. Kochał ją. A ona, a ona nie wiedziała.

-Przykro mi.

-Nie powinienem ci tego mówić.

Louis wstał z sofy i podszedł do wielkiego okna na całą ścianę. Był zdenerwowany, zły, smutny, potargany. Dziewczyna podeszła do niego i przytuliła się do jego pleców. Nie reagował.

'Zawiniłam...'

Weszła do domu, gdzie był już jej ginekolog. Widziała jego samochód.

-O hey, słoneczko.

Pocałowała go w pokryty lekkim zarostem policzek i usiadła na sofie. Nie wiedziała jak rozpocząć tą rozmowę. Bała się, że jeśli powie Zayn'owi od kogo się dowiedziała, ten będzie miał przewalone.

-Zayn, ja już wszystko wiem.

Zakryła usta dłonią i czekała na jego relację. Podszedł do niej i usiadł na sofie, na drugim końcu. Spojrzała na niego, a ten dał jej znak, aby kontynuowała.

-Candice, tak? Już wiem kim była ta blondynka, której zdjęcie nagle zniknęło. Candice, zmarła. Przykro mi.

-Nie żyje już trzy lata. Ale nie powinnaś sobie zaprzątać tej ślicznej główki. To moja sprawa.

Spuścił wzrok, a kątem oka mogła zobaczyć  jak ściera łzy. Słone, samotne, gorzkie i bolące. Nienawidziła ich i pierwszy raz widziała jak Zayn płacze. Nie chciała tego. Szybko pokonała odległość, która ich dzieliła i wgramoliła się na jego kolana. Przytuliła się do niego piersi, a on zakrył twarz w jej włosach. Chwyciła jego dłoń i splotła ich palce razem. Poczuła ciepłe powietrze na swojej szyi i mokrą ciecz. Odsunęła się od niego i spojrzała w jego mleczne oczy.

Little black dress \\z.m ✓Where stories live. Discover now