XVI

647 73 15
                                    


– Wytłumaczysz mi dlaczego tu jesteśmy? – spytałem mocno zmieszany, rozglądając się po okolicy, którą dość dobrze znałem. Znajdowaliśmy się właśnie przy jednej z dzielnic na obrzeżach stolicy. Jakiś kwadrans stąd prawdopodobnie znajdował się dom, w którym zamieszkuje Ernest, wraz z Łukaszem. Powód naszego obecności w tym miejscu, wciąż pozostawał dla mnie nieodgadniony. 

– Dowiesz się za jakiś czas – oznajmiła zwięźle, posyłając w moją stronę pokrzepiający uśmiech, po czym jeszcze mocnej otuliła się płaszczem. Co miała na myśli? 

Dochodził późny wieczór, więc temperatura zdążyła częściowo zmaleć, a chłodny wiatr nieoczekiwanie zaszczycił nas swoją obecnością. Również szczelniej okryłem się kurtką, pozwalając myślą błąkać się swobodnie.

~~~~

Z początku zwykły spacer, niespodziewanie zakończył się przy drzwiach domu Paczki. Jednak jeszcze bardziej zadziwił mnie fakt, iż Julia podczas oczekiwania przy dębowych drzwiach, pozostawała nad wyraz pewna tego co robi. Natomiast ja, zajmowałem miejsce obok dziewczyny analizując dokładnie ówczesną sytuacje. 

Po dłuższej chwili przejście uchyliło się, a za nim o framugę opierał się właściciel posesji. Ernest wzdrygnął się nieznacznie od mroźnego powietrza. 

– Siemka, wchodźcie – przepuścił nas w drzwiach, od razu posłałem przyjacielowi pytające spojrzenie, lecz widocznie to zignorował, poprzez zwrócenie się w stronę blondynki – Dziękuje Julka, że się zgodziłaś, mega pomogłaś – oznajmił szczerze. 

Poznali się jakieś dwa lata temu, akurat podczas Dealer&Tritsus tour. Ernest wraz z Karolem zatrzymali się na jakiś czas u mnie, ponieważ jedno ze spotkań odbywało się właśnie w Bielsku. Zrobiliśmy wtedy dłuższego live, przy którym zza kamery towarzyszyła nam Julka. Gdy po tym wydarzeniu któryś z nich bywał u mnie, niekiedy zapraszałem również ją. Zasadniczo, Ernest z jakiś niewiadomych mi powodów, przez dłuższy czas był nawet przekonany, ze cos łączy mnie z dziewczyną. 

Jednak ich relacja, raczej nigdy nie była na tyle bliska, by organizowali coś wspólnie. 

– O co tu właściwie chodzi? – zapytałem w końcu, z widocznym zmieszaniem. Popatrzyli się po sobie.

– Poczekaj w salonie, a my za sekundę wrócimy, okej? – to nie było normalne zachowanie Ernesta, z całą pewnością chciał zostawić mnie po prostu samego, ale... w jakim calu? Tym bardziej, że to w jego domu znajdowaliśmy się aktualnie. 

– Stary, co ty... – zorientowałem się jednak, że przyjaciele oddalili się bez głośnie z przedpokoju. Zerknąłem przez szybę w drzwiach wejściowych, ale ciemność panująca o tej porze na zewnątrz skutecznie utrudniła mi, by dostrzec cokolwiek więcej, prócz jasnych świateł samochodu starszego, oddalających się z każdą sekunda. 

Zabrałem się, za szukanie telefonu, wszak owy przedmiot również gdzieś zniknął. Ruszyłem więc w stronę salonu, ponieważ nic więcej mi nie pozostało. 

Dom spętany był marazmie, co prawie nigdy się nie zdarzało. Przez dłuższy moment rozglądałem się w poszukiwaniu kogokolwiek, mimo że panująca apatia utwierdzała mnie w tym, iż na nic się to zda. 

Nieoczekiwanie drzwi na górnym piętrze z impetem zostały otwarte. Nim zdążyłem odwrócić się w stronę stuknięcia, usłyszałem głos.

– Ernest, gdzie masz... – zamarł w pół kroku – ...co ty tu robisz? – wypowiedziane przez starszego słowa były wręcz nasycone całą gamą kontrastujących ze sobą doznań. Z jednej strony przeszywający gniew, splatany się z nutą szczerego żalu i - co wstrząsnęło mną najbardziej, resztkami nadziei.

Sens tych słów kompletnie do mnie nie dotarł. Lustrowałem wzrokiem sylwetkę chłopaka, napawając się tym, że po tak długim czasie nareszcie jesteśmy tak blisko. Uświadomiłem sobie jak wielka tęsknota tkwiła we mnie, przez ostatnie miesiące. Prawdopodobnie nie tylko ja to odczułem, ponieważ stojący na przeciw chłopak, również błądził rozbieganym spojrzeniem.

– Odpowiesz? – spytał ponownie.

– Szczerze? Sam nie wiem...

Zapadła cisza, ogromna i przeszywająca do głębi. 

Wydarzenie które właśnie odrywało się pomiędzy nami było tak nierealne, niczym sytuacja oniryczna. Mieliśmy sobie tyle do powiedzenia, a jednak paradoksalnie pozostawaliśmy w tym nieznośnym milczeniu, nie będąc wstanie go ukrócić.

~~~~

Siemanko! Chciałam tylko powiadomić, że kolejny rozdział (prawdopodobnie) będzie ostatnim.  Mam jednak pewne plany bonusowych rozdziałów/rozdziału - o ile byli byście zainteresowani oczywiście, alee szczegóły troszkę później. 

Nieplanowane | DoklereqOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz