VIII

778 98 63
                                    

– Otworzysz? – zapukałem cicho w drewniane drzwi jednej z łazienek, w której zdążył ukryć się starszy – chce tylko pogadać.

Po jakimś czasie, usłyszałem zbawienny dźwięk zamka. Powoli wszedłem do pomieszczenia. Chłopak siedział na brzegu wanny i badał spojrzeniem ciemne kafelki na podłodze. Skierowałem się w jego stronę, nieśpiesznie stawiając kroki. Nawet nie podniósł na mnie wzroku.

– Karol...

– Wszystko w porządku, serio – stwierdził głucho, jakby kompletnie nie pewny czy wypowiedziane słowa, mają jakiekolwiek pokrycie z rzeczywistością.

– Przecież widzę, że nie jest. Kogo ty chcesz oszukać? – powiedziałem pewnie, lustrując wątłą sylwetkę chłopaka. Sytuacja praktycznie do złudzenia przypominała te, która miała miejsce kilka miesięcy temu. Jednak tym razem już nie dzielił nas ekran monitora.

– Po prostu się wkurzyłem, okej? – odpowiedział poirytowany, po czym prędko podniósł się do pionu – musiałem chwile odreagować.

Jakiś czas staliśmy naprzeciw siebie w ciszy, przerywanej jedynie przyśpieszonym oddechem Karola oraz dziękami rozmów dochodzących z dołu.

– Nic mi nie jest Hubert – słowa dosłownie ociekały skrajnymi emocjami emocjami, głos chłopaka wyrazie się załamał, a on odrobine dygotał z nerwów. Nic nie było w porządku. Delikatnie złapałem go za ramiona, ponownie spoglądając w szare tęczówki w których praktycznie w ułamku sekundy przepadłem, bez opamiętania. Poczułem, że tracę kontrolę, jednocześnie znajdując się w przedziwnym letargicznym śnie. 

Powinienem to skończyć, odsunąć się, cokolwiek. Jednak pragnienie które pojawiło się kompletnie znikąd oraz chęć zakończenia smutku przyjaciela skutecznie przejęło kontrolę nad zdrowym rozsądkiem. Migiem przylgnąłem do ciepłych ust zaskoczonego z początku chłopaka. Nie wiele myśląc odwzajemnił pieszotę.

Całowaliśmy się wręcz zachłannie przelewając między sobą wszystkie burzliwe emocje, których nie umielimy zrozumieć. Karol jedną sprawną ręką złapał mnie pewnie za biodro i przyciągnął jeszcze bliżej, na co wplątałem dłonie w jego gęste włosy. Przerwaliśmy równie nagle dysząc ciężko z powodu dłuższego braku tlenu i nadmiaru wrażeń. Nasze policzki zdobiły dość mocno widoczne rumieńce.

– Dlaczego to zrobiłeś? – spytał wręcz histerycznie, odsuwając się ode mnie o krok w tył.

Nieoczekiwanie wróciły do mnie całe pokłady racjonalnego myślenia. Ta sytuacja nigdy nie powinna mieć miejsca. Nie czekając na moją odpowiedz, starszy prędko skierował się ku wyjściu. Wszystko zjebałem. 



Nieplanowane | DoklereqOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz