Sugar Santa.

135 14 0
                                    

Od paru długich dni w powietrzu unosił się tężejący zapach mandarynek i cynamonu. Niestety zamiast dobrych skojarzeń, sugerował czystą pożogę. Od przyciemnionych ścian korytarza odbijał się głuchym echem stukot pantofli przewodniczących. Jimin trzymał w dłoniach walizkę, a w niej sprawozdanie spisane przez pana Kim Namjoona i pana Kim Seokjina.

Wianeczek dziewic uchylił klasowe wrota, a przewodniczący z powagą weszli na nauczycielski podest. Grupa Satanistów nawet nie podniosła oczu, by zaczerpnąć widoku ogłoszonego przez Katolików spotkania. Nikomu się nie spieszyło.

Klasowy Kozioł znudzony podpierał głowę na łokciu i gdyby nie widok owocu zakazanego, zasnąłby nawet nie wiedząc kiedy. Spojrzał na Jimina, jego jasne, sypkie jak promienie niebiańskiego słońca włosy. Nawet na końcu klasy czuł zapach delikatnych perfum młodego chłopaka. Z silnego nadgarstka ściągnął czarną gumkę, by związać swoje śmierdzące siarką loki w niski kucyk. Nie chciał, by przeszkadzały mu w obserwacji ministranta.

Niespodziewanie zieleń szmaragdu oczu Jungkooka spotkała się z szafirami Park Jimina. Jeon spodziewał się ignorancji ze strony Katolika, jednak ten uśmiechnął się szeroko w stronę czarciego pomiotu. Skutkiem tego Jungkook prawie zakrztusił się własnym jadem. Paciorki Parka zniknęły za fałdkami tłuszczyku rozbawienia. Satanista nerwowo przejechał dłońmi po ciemnej koszuli z herbem szkoły, chcąc jakkolwiek ją wyprostować.

— Zebraliśmy was tutaj z bardzo poważnego powodu, jakim są jasełka — zaczął Min Yoongi, ostentacyjnie trącając Jimina w ramię, albowiem ten gdzieś się zagapił.

Przewodniczący stanistów podszedł do biurka, na które wyłożył walizkę, wpisał kod, po czym wyciągnął z niego zwinięte pismo z pieczątką. Rozpieczętował je, podszedł do krawędzi podestu, rozpoczynając przemowę.

— Pan Kim Seokjin, wraz z panem Kim Namjoonem sporządzili zadania dla Katolików oraz Satanistów odnośnie udziału w tegorocznych jasełkach.

— Przedstawimy wam jednocześnie prośby i wymagania ze strony wychowawców — dodał Jimin.

— Nie będę rozciągał tematu, tylko wyjaśnię wam na czym będzie polegać nasza rola. — Yoongi zwrócił się w kierunku Satanistów. — Naszym zadaniem jest udekorowanie sali gimnastycznej, przydzielenie ról zwierzęcych w szopce oraz, już odgórnie narzuciłem dla kogoś rolę narratora.

Jeon Jeongguk uśmiechnął się obezwładniająco w stronę Hoseoka, sięgając między nogi pod ławkę. Wyciągnął z najmniejszej kieszeni plecaka satynowy woreczek i wepchnął go w dłonie Szamana. Jung Hoseok nie wiedział o co chodzi koledze, do póki nie usłyszał szeptu Kozła.

— Zobacz co znalazłem na zapleczu Seokjina.

Brązowowłosy delikatnie wsunął dłoń do opakowanka, a kiedy zaczął wyciągać umieszczony w nim przedmiot, jego czerwone tęczówki zaczęły się kręcić szybciej i szybciej, oczy przybierały wielkość złotówek. Pierwszym, co ujrzał, było białe futerko, a potem srebrny korek analny, do którego zostało przymocowane.

— To chyba dla szopkowego baranka — mruknął.

— Ciekawe kogo spotka to szczęście — warknął Jeon z naciskiem na ostatnie słowo.

— Jung Hoseok — rzekł Min Yoongi.

— Tak? — Odparł zimno wspomniany, przekładając z dłoni do dłoni erotyczną zabawkę.

— Będziesz narratorem.

— Tak jest, Kicia.

Min spiorunował zastępcę spojrzeniem, wracając do listy ról. Poprawił na nosie okulary. Wyglądał na mniej zaspanego, a na bardziej skupionego. Każdemu z klasowych Satanistów przyznał role, aż w końcu nadeszła kolej szopkowego baranka.

kulisy Watykanu; btsWhere stories live. Discover now