Veni Vidi Vici.

108 10 2
                                    

kochani czytelnicy. wiem, dawno mnie nie było, sama nie do końca pamiętam, co dzieje się w Kulisach Watykanu i niektóre żarty są tylko dla mnie. jeśli ktoś czegoś nie rozumie, proszę zaznaczyć wątek jakimś fikuśnym symbolem w komentarzu, a wyjaśnię, jaką wizję miałam.

zapraszam na odcinek +18 hehe...

Zazwyczaj, kiedy już orientujesz się, że jesteś zamknięty w paszczy lwa, zatrzaskuje się ona za tobą. Tak czuł się Jimin. Co najmniej oszukany. Zapewne podobnie do reszty ludzkości, której ziom w kiecy, brodzie i długich włosach wmówił, iż jest synem Boga. Jednak w to, blondyn był w stanie uwierzyć, w przeciwieństwie do własnych czynów oraz bogobojnej postawy, której teraz okrutnie zazdrościł Taehyungowi.

Coś mąciło mu w głowie, a on sam na przekór sobie, udawał jak osioł, że tego nie widzi. Najprościej w świecie zasłaniał oczy, zatykał uszy, śpiewając w myślach głośne: lalala. Bo wbrew wszystkiemu, niektórym ciężko pogodzić się z myślą o przynależności do tego tęczowego, pedalskiego światka.

Jeon natomiast patrzył z nieukrywanym rozbawieniem na drobnego chłopca, przemierzającego loft, jakby przymusowo, z uniesioną wysoko głową. Doskonale zdawał sobie sprawę z jego nad wyraz wielkiego ego i skrytych marzeń. Wysoki mężczyzna prowokująco założył ramiona na klatce piersiowej, mrucząc cicho, gdy tylko spuścił zielone spojrzenie na pośladki Jimina, okryte wyjątkowo dopasowanym materiałem jeansów. W tym momencie napiął mięśnie, zaciskając złote śródręcza na własnej, ozdobionej czarnym tuszem skórze, gdzie łaciną spisane były zaklęcia. Taflą rzeźbionych przez demony pleców przylegał do jednej z ogromnych półek. Niczym zabójca, czekał na ruch swojej ofiary.

Park przestał badawczo obserwować otoczenie, więc odwrócił się, łącząc spojrzenia z klasowym Kozłem. Prąd mnóstwa przeciwieństw zbadał wewnętrzną stronę jego ud. Coś w tej przysłoniętej czarnymi lokami twarzy, wąskich ustach i ostrych kłach, którymi często zaczepiał kolczyki w dolnej wardze i języku, tworząc cichy odgłos tarcia, urzekło Chrześcijanina.

- Co chciałbyś porównać z książką? "Smętarz dla zwierzaków" czy może "Doktor sen"? - Zaczął Jeon, chrząkając, kiedy poczuł, że krew zaczyna mu się gotować.

- "Doktor sen" nie jest przypadkiem kontynuacją "Lśnienia"? - Odparł Jimin, pewnie, ale powoli podchodząc do Jeona.

- Więc "Smętarz dla zwierząt".

Blondyn zsunął ożywione spojrzenie lśniących czystym błękitem oczu, z twarzy Satanisty na jego szyję, a potem obojczyki, odsłonięte przez wycięty dekolt za dużej, czarnej koszulki. Potem pozwolił sobie na ocenę jego ciemnych dresów i wyzywających skarpetek w koziołki, które dostał od Parka na mikołajki. Prychnął przy tym niewinnym śmiechem, obdarzając długowłosego zmrużonymi oczami i białym rzędem ząbków.

- Czemu się śmiejesz, aniołku?

Jungkook nagle spoważniał, szerzej otwierając swoje prymitywne oczy. Miał najszczerszą nadzieję, że Jimin mu w końcu ulegnie. Oczekiwał tego zaraz po ich pamiętnej rozmowie w święta. Zapomniał jednak o słynnym powiedzeniu: mierz siły na zamiary. Park nie był byle jakim celem. Nosił święte piętno.

Ośmielony Jimin wyminął Jeona, marszcząc wymownie brwi. Zainteresowało go coś ciężkiego i obitego czarną skórą. Zbliżył się do jednej ze, zdawałoby się, setki półek w holu Jeonów. Wysunął z niej obiekt tymczasowych westchnień, grubą księgę, na której dużymi, złotymi literami wyszyty był napis "Mein Kampf". Zarówno okładka, jak i strony wyglądały na bardzo stare, jednakże zadbane. Żółte strony nadawały niemieckim literom klimatu, a zapach papierosów, które pochłonęły zapewne lata temu, uniósł się wprost do delikatnego, lekko lśniącego noska blondwłosego chłopca. Jeon tylko obejrzał się za swoim ulubionym ministrantem, po czym zdobył odwagę na uśmiech.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Oct 02, 2022 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

kulisy Watykanu; btsWhere stories live. Discover now