Rozdział 53. Miami

116 8 6
                                    

Znajdowałam się właśnie na lotnisku w Miami. Tyle co wylądowaliśmy, więc czekałam na odbiór swojego bagażu. Zabrałam ze sobą tylko jedną walizkę, która nie była dużych rozmiarów. Kiedy już ją będę miała, to udam się do wyjścia. Tak się składa, że ma mnie odebrać Maxi. Mojego drugiego kumpla nie będzie, bo miał jakąś sprawę do załatwienia, przynajmniej tak mówił.

Czekałam już dobre 10 minut na chodniku, przed wejściem. Ale mojego przyjaciela nadal nie było. Przez chwilę się zastanawiałam czy nie zamówić jakiejś taksówki. I kiedy miałam już, to zrobić, to on jak gdyby nigdy nic podjechał.

- No proszę, kogo ja widzę- Maxi odezwał się jako pierwszy.

- Cześć- podeszłam do przyjaciela i go przytuliłam. Kiedy się od siebie oderwaliśmy, to on wsadził moją walizkę do bagażnika, a ja sama wsiadłam do auta i usiadłam na miejscu pasażera.

- Długo czekałaś?- zapytał, kiedy usiadł za kierownicą.

- Kilka minut, czemu się spóźniłeś?- zapytałam, patrząc na niego przenikliwie.

- Bo ten twój koleżka mnie zatrzymał- na twarzy Maxiego pojawiła się niezadowolona mina, ale ja dobrze wiedziałam, że udaje.

- Co tym razem zrobił?- zapytałam, pytając z totalną powagą.

- Lepiej zapytaj czego nie zrobił- po tych słowach oboje wybuchnęliśmy śmiechem.

- Dobra, jedź już- poleciłam, bo nadal staliśmy w miejscu. Jak powiedziałam, tak zrobił.

Jechaliśmy w ciszy, ale dobrze wiedziałam, że, to nie będzie trwało długo. I miałam rację, bo chłopak zaczął opowiadać o różnych rzeczach, które teraz przygotowują. Oczywiście na moje pytania, które dotyczyły, co takiego mają w zanadrzu, to od razu zmienił temat.

- Na jak długo przyleciałaś?- zapytał chłopak, na chwilę na mnie zerkając.

- A co, chcesz, żebym już wróciła do siebie?- popatrzyłam na niego chytrym uśmieszkiem.

- No bez przesady, o proszę, jesteśmy- chłopak wskazał na studio nagraniowe.

- Myślałam, że jedziemy do hotelu- przez chwilę byłam niezadowolona, ale kiedy zobaczyłam Agusa, to od razu się ucieszyłam- Agustin!!!- krzyknęłam i podbiegłam do przyjaciela, który zamknął mnie w szczelnym uścisku.

- Na mój widok nie była taka szczęśliwa- udałam, że tego nie usłyszałam, ale zaśmiałam się na te słowa pod nosem.

- Cześć Karolito- powiedział mój przyjaciel, trzymając mnie w ramionach.

- Tęskniłam za tobą- szepnęłam mu do ucha.

- Czuję się porzucony- odezwał się Maxi.

- Ja za tobą też- Agustin mnie dźwignął tak, że moje stopy nie dotykały ziemi.

- Udają, że mnie nie słyszą- Maxi ponownie się odezwał.

- Słyszymy- powiedzieliśmy w tym samym czasie.

- Chociaż tyle, a teraz chodźmy- zawołał do nas, kiedy wszedł do środka.

- Postaw mnie- zwróciłam się do przyjaciela, który nadal trzymał mnie w ramionach.

- Ani mi się śni- nie widziałam twarzy mojego przyjaciela, ale czułam jak się uśmiecha chytrze pod nosem.

- To jak mam tam wejść?- zapytałam.

NOWY POCZĄTEKDonde viven las historias. Descúbrelo ahora