Rozdział 77. Ansel

30 2 0
                                    

Kolejne dni na planie serialu toczą się leniwie. Miotam się między mieszkaniem, a planem zdjęciowym. Od producentów co jakiś czas słyszę, że idziemy zgodnie z planem, jeśli chodzi o nagrywanie, a nawet działamy z wyprzedzeniem.

Współpraca z ludźmi zaangażowanymi w projekt idzie jak z płatka. Ansel, to prawdziwy przyjaciel, na którym można polegać w każdej dziedzinie. Doradza mi jak mało kto, przez to czuję się jeszcze pewniej, niż wcześniej.

W pocie czoła pracujemy na najwyższych obrotach, a gdy nadchodzi wyczekiwany moment przerwy udajemy się w różne strony. Jak na zawołanie mój telefon wybrzmiewa znaną melodię. Zwiastując przy tym przychodzące połączenie.

- Cześć Ruggerito. Co u Ciebie słychać?- radośnie zwracam się do przyjaciela.

- Hej Karolito. W porządku, a u Ciebie?- przeżuwam kawałek jabłka, które zwinęłam po drodze i gdy kończę odpowiadam na zadane pytanie.

- Praca i jeszcze raz praca. Coś się stało, że dzwonisz?- mijałam właśnie garderobę, do której wcześniej zmierzałam, ale przypomniałam sobie o tym, że zapewne są tam chłopcy.

- Kiedy będziesz w Buenos Aires?- pyta.

- Mam kilka obowiązków i gdy je wykonam przylecę od razu- odpowiadam zgodnie z tym co znajduje się w moim napiętym harmonogramie.

- Jasne, w takim razie czekam.

- A czemu, o to pytasz?- znów biorę kęs trzymanego jabłka.

- Chodzi o festiwal- złym pomysłem było wzięcie czegoś do buzi w tym momencie- Karol w porządku?.

- Tak, tylko- urywam- Rozmawiam z tobą i jem w pośpiechu- próbuję zmienić tor rozmowy.

- W takim razie nie przeszkadzam. Zjedz spokojnie, a innym razem pogadamy- biorę głęboki wdech.

- Okej, to do zobaczenia- mówię i się rozłączam.

Po zakończeniu rozmowy udaję się do pozostałych. Tam natykam się na Wolfganga i Ansela. Chłopcy dyskutują między sobą na nieznany mi temat. Gdy mnie widzą przerywają swoją konwersacje.

- Niedługo rozpocznie się promocja przed premierą filmową- odzywa się ten pierwszy.

- Nie stresuj mnie- mówię i siadam między chłopcami.

- Hej, jesteś świetna. Dasz radę- Elgort uspokaja mnie, a Novogratz mu przytakuje, przez co dwójka przybija sobie piątkę.

Całą trójką wracamy do dalszej pracy. Podczas kręcenia jednej sceny reżyser zwraca mi uwagę, a następnie podaje wskazówki jak mam lepiej ją wykonać.

Nagrywamy jeszcze przez trzy godziny, a potem znów na chwilę przerwyamy, by odpocząć.

W wolnej chwili przeglądam instagrama, a tam natykam się na relację Ansela, który udostępnia zdjęcie jak słucham wskazówek reżysera. Postanawiam udostępnić je u siebie dodając przy tym krótki podpis "coraz bliżej". Chwilę później natykam się na profil Wolfganga, który również postanowił dodać coś od siebie. Całą trójką siedzimy i ćwiczymy tekst. Novogratz ustawił tak telefon, żebyśmy się nie spotrzegli, że on tam jest. Chłopak podpisał je "coś nadchodzi".

Znów kontynuujemy, to co zaczęliśmy, a gdy kończymy postanawiamy udać się całą ekipą serialową na imprezę, by odreagować ten ciężki dzień.

W mieszkaniu zakładam jedną ze swoich sukienek w żółtym kolorze, do tego sandałki na niewielkim obcasie. Makijaż robię delikatny, a włosy związuje w luźnego kucyka. Tak wyszykowana udaję się na dół. Tam spotykam auto, które przyjechało po mnie. Wślizguję się na miejsce pasażera, tuż obok swojego przyjaciela.

- Pięknie wyglądasz- przemawia Wolfgang.

- Ty, za to elegancko- śmieję się, przy tym delikatnie szturchając go w bok.

Jedziemy w ciszy, ale delektujemy się chwilą, która ogarnia wnętrze pojazdu.

- Rozmawiałaś z Noah?- rzuca tak nagle, że podnoszę swój zaskoczony wzrok.

- O czym?- patrzę na przyjaciela, który w pełni jest skupiony na drodze.

- O waszym związku- przechylam jeszcze bardziej swoją głowę- Wspominał coś o burzy w sieci.

- Kiedy niby?.

- Chyba po ostatnich zdjęciach.

Wtedy przypominam sobie o fotografii z Anselem. Kryzys był zażegnany, przynajmniej tak sądziłam.

Wolfgang sam radził, by jakoś uspokoić temat, który wytworzył się dzięki mediom. I tak też zrobiłam. Publikując dodatkowy materiał tyle tylko, że z Centineo.

- Coś się zmieniło?- odpalam od razu instagrama w poszukiwaniu jakiś dowodów.

Śmieje się przez co przenoszę swój skupiony wcześniej wzrok na niego.

- Żartowałeś, prawda?- pytam, choć doskonale znam odpowiedź- Novogratz!- krzyczę.

- Żałuj, że nie widziałaś swojej miny.

- Żałuj, że doświadczysz zaraz tego co dla Ciebie przygotowałam- odparłam poprawiając się wygodniej na siedzeniu.

- Karol- słyszę.

- Ty zacząłeś.

Do klubu docieramy po paru minutach. To miejsce nie kojarzy mi się z niczym dobrym. Trudno się dziwić, skoro ostatnim razem mieliśmy przez nie kłopoty.

- Co z wami?- uradowany Ansel rzuca na nas ciekawskim okiem- Wchodzimy, czy będziemy tak stać?.

- Rusz się- mówię i popycham ciemnowłosego do przodu.

Kilka chwil później kroczymy do klubu, a gdy już tam docieramy dostrzegamy pozostałych.

Mijają godziny, a zabawa trwa w najlepsze. Razem z Anselem wymachujemy kończynami na parkiecie wykrzykując przy tym grane piosenki. Co jakiś czas dostrzegam rozbawione twarze pozostałych. Skupiam się też i na niektórych osobach, które mają w swoich dłoniach komórki. Czuję, że owe nagrania obiegną jutro, a właściwie już dziś całe Hollywood. Trudno się dziwić, w końcu nie codziennie masz okazję zobaczyć wygłupy Karol Sevilli i Ansela Elgorta.

Stres spowodowany nadchodzącą promocją spotęgował, gdy Wolfgang otworzył usta. Ale na szczęście rycerz na białym koniu w postaci Ansela uratował całą sytuację. Słowa chłopaka dały mi do myślenia. Jakoś dostałam rolę, tworząc przy tym wspaniałą bohaterkę. Nagrałam każdą scenę zaplanowaną do tej produkcji. A nawet zrobiłam więcej, zaśpiewałam kilka piosenek. Zrobiłam coś czego nie sądziłam, że dokonam. Ale przyjaciele pozwolili mi wykonać swoją pracę w 100%. Dzięki nim znajdowałam się w tym miejscu, a dzięki Anselowi przestałam myśleć o tym co nadchodziło. Przynajmniej na razie dałam się porwać życiu i cieszyć obecną chwilą.

----------------------------------------------------------

Hejka, mamy kolejny rozdział. Ten jest nieco krótszy od poprzednich, ale i tak dość rozbudowany, może nie jakoś bardzo, ale jednak. Staram się publikować rozdziały teraz codziennie, ale starania staraniami różnie wychodzi. Wolicie jak pojawiają się częściej czy jak są na przykład raz lub dwa razy w tygodniu?. Dajcie znać co myślicie.

Miłego czytania i dobrej nocy :)

NOWY POCZĄTEKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz