Rozdział 9. Koncert 4

303 16 17
                                    

Byliśmy w Luna Parku. Zerknęłam na datę w telefonie, był dziś 19 listopada 2018, czyli ostatni dzień koncertowania, ostatni dzień projektu i ostatni dzień, gdy jesteśmy tutaj razem, a to oznacza, że już jutro będę w nowym miejscu, z nowymi ludźmi. Czułam się podekscytowana tą myślą, ale mimo wszystko czułam ogromny  strach. Odegnałam te myśli na chwilę i postanowiłam się przebrać na próbę.

Wszyscy byliśmy na scenie i ćwiczyliśmy na wrotkach układy do piosenek. Nie mogłam uwierzyć, że dzisiaj, po raz ostatni mam na sobie wrotki postaci, którą byłam przez cztery lata. Ta postać odmieniła moje życie i będę jej na prawdę wdzięczna.

Po skończonej próbie udałam się do garderoby i nagrałam parę story na instagrama. Odpowiedziałam na wiadomości fanów i zaczęłam przygotowania do dwóch ostatnich koncertów. Jeden mamy po południu, a drugi wieczorem.

Kiedy byłam pomalowana i uczesana postanowiłam udać się jeszcze na scenę przed koncertem, chciałam zobaczyć po raz ostatni przygotowania sceny. Stanęłam na środku i zamknęłam oczy, czułam się tak jak wtedy, kiedy pierwszy raz stałam na scenie i zastanawiałam się jak to będzie, gdy rozpocznie się koncert. Moje rozmyślenia przerwał czyjś głos.

- Robisz to samo co wtedy gdy mieliśmy pierwszy koncert- powiedział Włoch.

- Taa? A niby co takiego robię?- zapytałam, tym samym zbliżając się do chłopaka.

- Noo stoisz na środku i myślisz o tym co wydarzyło się w ciągu tych kilku lat- powiedział Ruggero, zbliżając się do mnie.
Oboje staliśmy na przeciwko i wpatrywaliśmy się w siebie. Wyglądało to tak jakbyśmy chcieli wyczytać coś z oczu. Nie ruszaliśmy się, cały czas patrząc na siebie, żadne z nas nie drgnęło. Postanowiłam przerwać ciszę.

- Co tam? Stresa mamy?- zapytałam Ruggero.

- Powiem Ci, że nawet nie- uśmiechnął się do mnie- Kiedyś ja tak mówiłem.

Nie bardzo wiedziałam o co chodzi chłopaków, więc postanowiłam go o, to zapytać.

- Ale, że co mówiłeś?- zapytałam lekko zdziwiona.

- No to, co ty przed chwilą powiedziałaś- mówił uśmiechając się do mnie i tym samym drocząc się ze mną.

- A co ja powiedziałam?- zapytałam zdezorientowana.

- Nooo, czy stresa mamy- powiedział.

Faktycznie, mówił tak. Olśniło mnie dopiero w tym momencie kiedy to powiedział. Zawsze tak gadał przed koncertem i zawsze zadawał to pytanie mi. Chciał mnie zawsze wtedy wkurzyć i rozweselić. Patrzyłam na niego i uświadomiłam sobie, że dawno tego nie słyszałam z jego ust. Ostatni raz chyba przed kłótnią, bo po niej zaczęliśmy się unikać.

- A tak faktycznie. Zapomniałam o tym- powiedziałam w końcu po chwili rozmyślań.

- Taa ja też zapomniałem, że tak mówiłem, dopiero Ty mi, to przypomniałaś- powiedział Pasquarelli.
W sumie zrobiłam to nieświadomie. Zapomniałam, że on tak gadał.

- Szczerze?- zapytałam, a on kiwnął głową- W sumie Ty mi o tym przypomniałeś, bo szczerze, to zapomniałam.

- No proszę, Ty mi przypomniałaś, że tak mówiłem, a ja Tobie przypomniałem, że kiedyś ja tak mówiłem- zaśmiał się, a ja zrobiłam, to samo.
W sumie powinnam być zła na chłopaka za to co wtedy powiedział w garderobie, ale nie chciałam się z nim już kłócić, bo dzisiaj i tak jest koniec. Wieczorem będzie już po wszystkim i każdy pójdzie w swoją stronę. Więcej się już nie zobaczymy, raczej. A nawet jeśli, to i tak wszystko będzie takie jak jest teraz, czyli każde będzie trzymać się na dystans.

NOWY POCZĄTEKDove le storie prendono vita. Scoprilo ora