Pierwszy gorszy dzień

2.9K 66 0
                                    

Budzę się w swoim łóżku, ale zamiast leżeć na poduszce, leże na czyimś gołym torsie i przypomina mi się wczorajszy wieczór pewnie mnie tu zaniósł. Moja ręka idzie na jego policzek i zaczyna go delikatnie głaskać na co chłopak zaczyna mruczeć i powoli zaczyna otwierać oczy.

-Nie chciałam Cię obudzić-mówię

-Takie pobudki mógłbym mieć codziennie- odpowiada z chrypką w głosie

-Właśnie, rodzice się nie martwią?-pytam

-Spokojnie napisałem im, że zostaję u kumpla-odpowiada

-Spoko, zostaniesz na śniadanie?-zadaje kolejne pytanie

-No raczej, że tak-mówi

-Dobra to idę zrobić-mówię i chce wstać, lecz łapię mnie za rękę w ostatniej chwili i znów leże na łóżku- o co chodzi?-pytam

-Pocałuj mnie-  wskazując na policzek- należy mi się za to, że nie zostawiłem Cię na kanapie

No dobra jeden pocałunek nie zaszkodzi co nie? Przybliżam się do jego policzka i mam już złożyć na nim pocałunek, lecz w ostatnim momencie chłopak się obraca i nasze usta się łączą. Odrywam się od niego a na jego ustach można zauważyć ten słynny uśmiech.

-Nie taka była umowa-mówię

-Ale lepsza-mówi puszczając mi oczko

Wstaję i schodzę na dół, aby przygotować nam śniadanie. Dzisiaj postanawiam zrobić jajecznicę z grzankami. Przygotowuje wszystko i kładę na stole w jadalni. Obracam się, by pójść jeszcze po sztuczce, ale widzę schodzącego chłopaka po schodach w samych bokserkach i jest na co popatrzeć musi coś trenować. 

-Co dzisiaj na śniadanko?-pyta

-Jajecznica i grzanki-odpowiadam po chwili, bo ciężko jest mi się skupić na czymś innym niż to co przed sobą widzę

Jemy w spokoju rozmawiając o szkole i różnych takich. Dochodzi 12.00 więc Max się, ze mną żegna i daje mi całusa w policzek i momentalnie zaczerwieniam się.

-Lubię, gdy sprawiam, że się czerwienisz- i wychodzi

Postanawiam iść na górę i napisać do Ivana

Do Ivan

Masz czas się dziś spotkać?

Mija trochę czasu, a on nie odpisuje to trochę, bo nie ważne co by się działo zawsze odpisywał, trudno może robi coś ważnego i nie widzi. Resztę popołudnia spędzam na oglądaniu jakiś romansów, może i w miłość na całe życie nie wierzę, ale lubię oglądać i czytać o tym. Schodzę na dół i przygotowuję kolację, zanoszę miskę z mlekiem i płatkami  do jadalni, zerkam na okno i widzę rodzinę Adamsów, śmieją się i zaciekle o czymś rozmawiają. Uśmiecham się na ten widok, słyszę dźwięk telefonu wyciągam go z kieszeni nie znam tego numeru, ale odbieram

-Dobry wieczór, czy dodzwoniłam się do Natalii Evans?-pyta starsza kobieta sądząc po głosie

-Tak, to ja czy coś się stało?-pytam

-Pański ojciec Ivan Miller jest w szpitalu- odpowiada 

Wypuszczam z rąk miskę, miska pęka, a mleko zaczyna się wylewać i rozprzestrzeniać po podłodze, czas się zatrzymuję jedna łza spada na podłogę rozumiem, że płacze słyszę głos kobiety, ale jedyne co słyszę to Ivan Miller jest w szpitalu.Ivan Miller jest w szpitalu.Ivan Miller jest w szpitalu. 

-Jaki to szpital?-pytam po dłuższej chwili

-Na przeciwko parku-mówi na co przypominam sobie, że ostanie chwilę z nim spędzone były właśnie w tym parku

Mój sąsiad [ W trakcie poprawy ]Donde viven las historias. Descúbrelo ahora