∆ 1 3 ∆

258 9 3
                                    

- Wygląda gorzej niż niektóre dania Patekniaka. - Stwierdził jednoznacznie Newt, a Kayla go poparła.

- Tu jesteście. Znaleźliście coś? - Zapytał Winston podchodząc bliżej. Zza rogu wyszla większość naszej grupy, oprócz Thomasa i Minho.

- Nic tu nie ma, a teraz próbowaliśmy przesłuchać naszego kościstego przyjaciela. - Odwróciłam wzrok od nieprzyjemnego widoku.

- Newt co mówiłeś o moim jedzeniu? - Wtrącił Siggy. Nikt nie zdążył mu odpowiedzieć, ponieważ przerwał mu krzyk Thomasa.

- Wiać! - Mój brat zaczął biec razem z Minho. Nie miałam pojęcia oco chodzi, słyszałam tylko krzyki rozchodzące się po całym budynku.

- Co do cholery? - Zapytałam sama siebie, gdy zbaczyłam dwójkę poparzeńców.

Już automatycznie wiedziałam że trzeba uciekać. Zaczęliśmy biec. Minho i mój brat byli na tyłachz a poparzeńcy niewiarygodne szybko się do nich zbliżali. Jak na martwych, tak jakby, ludzi. Mieli niezłego sprinta. Biegliśmy po zniszczonych korytarzach. Natknęliśmy się na schody, Kayla wbiegła pierwsza i zaczęła kierować się na górę. Wszyscy zaczęli podążać jej śladami. Spojrzałam szybko na tyły, Winston i Minho zaczęli na szybko zwalać kosze z ubraniami, które znajdowały się na holu, aby choć trochę spowolnić potwory. Jednakże nic to nie zadziałało. Jeden z Poparzeńców, złapał Winston'a za nogę, co go spowolniło. Teresa bez zastanowienia zawróciła, chwyciła za pobliski kij i uderzyła poparzeńca, który wypadł przez szybę. Thomas podbiegł i pomógł Teresie podnieść przyjaciela. Wszyscy wbiegliśmy na kolejne piętro. Rozejrzałam się przez chwilę, w którą stronę mamy się udać, aby bezpiecznie wyjść.

- Tędy! - Krzyknęła Kayla, pokazując na długi, wąski korytarz. Na końcu znajdowały się drzwi.

Naturalnie pociągła kilka osób za nadgarstek i zaczęła biec. Oczywiście ,,Babskie trio", jak to powiedział Minho, udało się pierwsze. Biegłam ile sił w nogach, cały czas słyszałam chorych, tuż za plecami. Poczułam jak okropnie piecze mnie w gardle, przez niespokojny oddech. Miałam ochotę się zatrzymać, jednakże nie mogłam. Wbiegłam zaspana do środka osobnego pomieszczenia i kątem oka zerknęłam na chłopaków, którzy ciągnęli się za nami. Winston był trochę na tyle, prawie przy poparzencach. Czułam aż ściska mnie w żołądku, bałam się, że przyjaciel nie zdąży dobiec.

∆ Pov. Kayla ∆

Przeszłam na koniec pomieszczenia, zauważyłam że wschodnia część budynku ma zburzoną ścianę i umożliwia wyjście na pustynię. Momentalnie, do głowy wpadł mi pomysł, aby ukryć się za gruzami. Odwróciłam się w stronę przyjaciół, ujrzałam jak Thomas wraz z Patelniakiem, wyrywali Winstona z rąk potworów, kiedy im się udało, Minho zrzucił szafkę że starymi narzędziami, dzięki czemu zablokował drzwi.

- Wszystko w porządku? - Podeszłam bliżej do chłopaka, który trzymał się za brzuch i brał głębokie wdechy. Kiedy ujrzałam w jakim jest stanie, zrobiło mi się głupio, że zadałam tak sformułowane pytanie.

- Tak, to tylko draśnięcie.

- Nie wygląda. - Teresa przyjrzała się dokładnie ranie.

- Zaraz mu zrobisz opatrunek Tes. - Kiedy usłyszałam ten pseudonim, posłałam brunetce zdziwione spojrzenie. Nie wiedziałam że tak dobrze się dogadują. - Teraz musimy się gdzieś schować. - Zaproponowała, a wręcz rozkazała Inez.

- Już nawet wiem gdzie. -  Oznajmiłam. Złapałam razem z Thomasem Winston'a i pomogliśmy mu wstać.

Schowaliśmy się ta początku pustyni, pod starym murem. Przez pierwsze godziny, nikt z nas się nie odzywał. Poparzeńcy wyważyli drzwi i chodzili po zniszczonych pomieszczeniach budynku. Nie chcieliśmy, aby którykolwiek nas usłyszał. Kiedy wrzaski ucichły Teresa dokończyła opatrunek Winston'a. Rozłożyliśmy się wygodnie i postanowiliśmy pójść spać, ponieważ na dworze nadal panował mrok.

𝐍𝐞𝐰 𝐏𝐞𝐫𝐬𝐨𝐧𝐬 - 𝐌𝐚𝐳𝐞 𝐑𝐮𝐧𝐧𝐞𝐫Where stories live. Discover now