∆ 1 5 ∆

233 11 0
                                    

Obudziłam się już przy zgaszonym ognisku. Chłodne, jeszcze nocne powietrze było bardzo przyjemnie. Stanowiło miłą odmianę, od pogody która panowała przez większość dnia. Oparłam się o skałę i rozejrzałam po streferach. Dużo osób już nie spało, co oznaczało, że musieliśmy powoli się zbierać.

- Cześć - Podeszłam do Kayli, która jako jedyna siedziała na uboczu.

- No cześć. Jak się czujesz? - Zapytała, poprawiając jakieś rzeczy w
plecaku. Chciała zacząć pierwszy lepszy temat.

- Mówiąc szczerze, nie wyspałam się. A ty? - Odpowiedziałam trochę się oddalając, także chciałam zebrać swoje rzeczy.

- Może być. Akurat nie powinnam narzekać, mogło być o wiele gorzej - Oznajmiła i zaczęła siłować się z plecakiem, którego nie mogła zapiąć.

- Pomóc? - Zapytałam dążąc krokiem do blondynki. Spojrzałam na Thomasa, który właśnie również podszedł do dziewczyny.

- Wiesz co, jednak muszę iść -
Powiedziałam z uśmiechem.

Zerknęłam jeszcze na Kayle, która również posłała mi uśmiech. Odeszłam na bok. Otrzepalam lekko ubrania i Ułożyłam na siłę jakoś włosy by nie wyglądały źle. Zaczęliśmy iść w stronę gór. Pierwsze godziny drogi minęły spokojnie, słońce nie było wysoko na niebie, więc dało się wytrzymać. Dopiero po południu, zaczęły się problemy. Nie tylko pogodowe.

- Cisza. - Powiedział mój brat i się zatrzymał. Oczywiście rozkazując, byśmy zrobili to samo. Posłuchaliśmy się. Na początku, nic nie słyszałam, nie miałam pojęcia o co chodzi Thomasowi. Do pewnego momentu. Poczułam zimny wiatr oraz dźwięk silników, jakby helikoptera.

- Schowajcie się - Powiedziałam szybko, chowając się za Metalową płytą, a raczej, jej resztkami. Naszym oczom po chwili ukazała się czarna maszyna. Po tym jak odleciał, wyszliśmy naszej cudownej kryjówki

- Aż tacy ważni jesteśmy? -Zapytał sam siebie Minho.

- Skoro nas szukają to masz odpowiedź -
Odpowiedziała Kayla.

- Lepiej chodźmy, zanim przyleci ich więcej -  Newt przyspieszył kroku.

Wyszliśmy z ruin. Nadal podążając pustynią, szliśmy w stronę gór, które ku naszemu zdziwieniu, jakby się oddalały.  Z trudem wspinaliśmy się na pobliskie zaspy. Minho i Patelniak na samym końcu, ciągnęli Winston'a, który nieco gorzej się poczuł. Thomas wraz z Teresą i Aris'em szli na początku. Natomiast Kayla i Newt rozmawiali o czymś zaciekle. Przyznam, bardzo chciałam się dowiedzieć o czym. Zaczynałam być zazdrosna o blondynkę. Głównie przez to co powiedziała mi Teresa zeszłego wieczoru. Nie odrywałam oczu od dwójki przyjaciół. Mój wzrok utkwił pomiędzy ich głowami.

W pewnym momencie, poczułam jak buty zanurzają mi się coraz głębiej w gorącym piasku. Zaczynałam spadać. Bez zastanowienia złapałam plecak blondyna. Było to jedną z najgorszych rzeczy, jaką mogłam zrobić. Pociągłam go za sobą. Kayla zauważając że oboje spadamy. Spróbowała utrzymać chłopaka za rękaw kurtki i czekać aż odzyskamy równowagę, jednakże byliśmy za ciężcy. Nim się obejrzeliśmy, zjechaliśmy niemal na sam dół wydmy.

- Wszystko w porządku? - Thomas obrócił się w naszą stronę.

- Tak, zaraz was dogonimy. - Newt wstał i otrzepał spodnie, uczyniłam tak samo.

𝐍𝐞𝐰 𝐏𝐞𝐫𝐬𝐨𝐧𝐬 - 𝐌𝐚𝐳𝐞 𝐑𝐮𝐧𝐧𝐞𝐫Where stories live. Discover now