Rozdział 12. "Wciąż tego żałuję..."

192 21 3
                                    

Przez kilka sekund stał, nie mogąc zrobić ani jednego kroku. Zamarł w szoku, bo cóż mu pozostało? Nigdy, przenigdy nie spodziewał się, że ponownie stanie twarzą w twarz z ojcem swojego maluszka. To było niespodziewane. Ta sytuacja, Chanyeol...

- Nie sądziłem, że jeszcze kiedyś się spotkamy. - Powiedział w końcu. - Mimo bliskich stosunków mojego przyjaciela z twoim bratem, jestem zaskoczony.

Chanyeol nie krył podekscytowania.

- Mi również jest miło. - Zaśmiał się. - Wyglądasz ślicznie, nie zmieniłeś się od naszego ostatniego spotkania.

Baekhyun był zaskoczony. Wydawało się, że nie rozstał się z Parkiem w najlepszych okolicznościach, więc dlaczego ten był tak miły?

- Dziękuję. - Mimo wszystko podziękował. - Za to ty zmieniłeś się aż nadto. Twoje włosy mają inny kolor, farbowałeś je?

- Zauważyłeś!

Byun zachichotał. Bo tylko tak mógł ukryć nagłe bicie swojego podekscytowaego serca.

***

Słuchał przyjaciela, kiedy ten żywiołowo opowiadał o wizji dotarcia przed ołtarz i weselu. Przytakiwał, kiedy Tao z zafascynowaniem wypluwał z siebie słowa, mówiąc o zespole, na maksa przystojnym wokaliście i chińskich daniach. Niezręcznie zrobiło się dopiero później, Baekhyun nie spodziewał się tego.

- Przyjdziesz razem z Chanminem, prawda? - Usłyszał, oniemiały. - Nie będzie problemu, aby wcześniej wyjść, dostaniecie swój pokój. Nie chcę tylko, żeby był zbyt głośny, mimo, że głos Aivana zagłuszy każdy dźwięk, jest tak wspaniały!

Baekhyun naprawdę nie wiedział jak z tego wybrnąć.

- Obawiam się, że przyjdę sam, Tao. - Powiedział, uśmiechając się delikatnie. - I to nie jest najlepszy moment, aby poruszać ten temat.

- Dlaczego? - Został zapytany. Chanyeol żywo zainteresował się nieznanym sobie męskim imieniem. - Rozstaliście się? Czy to chodząca porażka, hm?

- Nie, nie! Baekhyun, powiedz mu! Chanmin jest twoim sy..

- Był moim chłopakiem! - Krzyknął, wstając gwałtownie. - Nie wyszło nam, nie poruszajcie tego tematu!

Wyszedł, a pozostałym towarzyszył tylko chwilowy trzask drzwi.

***

Siedział na łóżku, uśmiechając się delikatnie. Brat patrzył na niego z niezrozumieniem, nie mógł pojąć zachowania Chanyeola. Tao niemal od razu wybiegł za Baekhyunem, a młodszy brat pana młodego wybuchł krótkim śmiechem. Yi Fan nie miał pojęcia dlaczego.

- Więc? - Zapytał w końcu. - Co jest? Z czego się tak śmiejesz? Naprawdę cieszy cię fakt, że Baekhyun znów jest singlem?

Chanyeol krótko zachichotał.

- Nie, nie cieszy. - Wzruszył ramionami. - Znaczy... Ja cały czas myślałem, że nikogo sobie nie znalazł! Więc jestem po prostu zaskoczony. To psuje moje plany, ale tak, jestem zaskoczony.

- Jakie plany?

- Zostawienia go w spokoju. Jakby był w związku nawet bym na niego nie spojrzał. A tak... - Zamilkł na chwilę. - Nawet nie wiesz jak ciężko dochować mi wierności żonie, kiedy za każdym razem jak go widzę mam przed sobą wspomnienia z tego wieczoru, kiedy my...

- Spaliście ze sobą.

- Tak, spaliśmy. A właściwie, kochaliśmy się do bladego świtu, namiętnie, mocno i z uczuciem. Nad ranem mnie wyrzucił, a ja wróciłem do niej. Wciąż tego żałuję, ale w tamtym momencie nie mogłem zrobić niczego, aby z nim zostać.

Yi Fan nie wiedział, co mógłby odpowiedzieć.

On Ponad Wszystko | ChanBaekWhere stories live. Discover now