Rozdział 9. "A sny oczyściły jego duszę."

192 25 0
                                    

- Nie chcę tego dziecka.

- Baekhyun? - Nie odpowiedział.

Nie chciał również spojrzeć na twarz ojca, bał się jego reakcji. Jaka matka nie chce swojego ukochanego dziecka? Baekhyun wierzył, że nie jest dobrą matką.

- Nie chcę go. - Powtórzył, odwracając wzrok ku oknu. - Nie potrafię. Nie chcę.

- Skarbie, co się dzie...

Odsunął się od zatroskanego ojca, przymykając powieki. Oddychał spokojnie, przez nos. Przecież nic się nie działo, nie rozumiał ojca. Wszystko było w porządku, on po prostu po raz pierwszy od tak długiego czasu wyrażał siebie. Mówił co myślał, nie zastanawiając się nawet nad skutkami swoich wypowiedzi. Był sobą. Po prostu sobą.

Ale nie chciał być sobą. Nie chciał być teraźniejszym sobą. Bo chciał być starym Baekhyunem. Chciał być starym, czułym i troskliwym młodym człowiekiem. Chciał być tym, kim był przed urodzeniem dziecka. Chciał być tym kimś.

Ale jak być kimś, kim już nie mógł być?

***

Przymknął powieki, nie mogąc znieść palącego spojrzenia ojca i lekarki. Nie mógł znieść wzroku pełnego troski, strachu i miłości. Wolał zamknąć oczy i zasnąć. Po prostu zasnąć. I to zrobił.

Zasnął, wtulając się w miekką poduszkę z domowej sypialni. Zasnął, nie czując palącego jego duszy bólu. Tak po prostu zasnął.

A sny oczyściły jego duszę.

***

Z dzieciństwa nie pamiętał nic. Był uśmiechniętym, szczęśliwym chłopcem, którego nie dotykały jakiekolwiek problemy. Miał pod dostatkiem zabawek, gier i troski. Był obdarzany nieludzką wręcz miłością, od ojca. Od ojca, bo od matki dostał coś jeszcze bardziej cennego.

Od matki dostał życie.

Już od czasu, kiedy tylko jego rodzice wiedzieli o cudzie, jakim był on, dostawał ogromne pokłady miłości i uwielbienia. Nie zmieniło się to nawet wtedy, kiedy pan i pani Byun pierwszy raz usłyszeli, że Baekhyun nie będzie tak zdrowym dzieckiem, jakim powinien być. Ale największe pokłady miłości, oddania i troski dostał nieco później, miał wtedy niecałe dwa latka, ważył osiem kilo. Już od urodzenia wiadomo było, że gdy tylko urośnie do minimalnej granicy wagowej, ośmiu kilogramów, zostanie biorcą. Dawcą miała być jego matka, i prawda, była. Jednak nie wszystko było tak cudowne, nie wszystko poszło tak, jak miało pójść. Komplikacje przy przeszczepie mówiły jedno, jedno z was umrze. Matka Baekhyuna oddala życie za syna, dała mu najcenniejszy dar, swoje życie. A teraz...

Teraz trzymała go w objęciach, czule kołysząc. Uspokajała i ścierała łzy z jego policzków, zapewniając, jaką Baekhyun jest cudowną, dobrą matką. I młody Byun już wiedział, zapewnienie przyśnionej matki wystarczyło.

Zapewnienie przyśnionej matki wystarczyło.

***

Następny dzień był przełomowy. Baekhyun pomimo słabego apetytu zjadł śniadanie, wziął ciepłą kąpiel i bezproblemowo przeszedł badania. Nie wiedział jakie, było ich tak dużo, że już dawno, zmęczony, pogubił się w tym wszystkim. Rozmowa z lekarką nie przebiegała tak jak zawsze, coś było na rzeczy.

Ale o tym mógł się dowiedzieć dopiero później.

***

Nie było ciemno. Słońce dopiero chyliło się ku horyzontowi, a nocne życie dopiero teraz się rozpoczynało.

Młody Byun chwilę temu pożegnał odwiedzającego go przyjaciela, witając wchodzącą do sali lekarkę.

- Co się dzieje? - Zapytał w końcu, wzrok kierując na pysznie wyglądający pudding. Chciałby go w końcu spróbować. - Pani doktor?

- Jak się czujesz? Przybierasz na wadze, twoje wyniki uległy znacznej popra...

- Pani doktor.

Kobieta skinęła mu głową, biorąc ostatni głębszy wdech.

- Mam wyniki twoich badań. - Zaczęła w końcu. - I niestety, wyniki...

- Jestem chory?

- Nie. - Zaprzeczyła szybko. - Właściwie tak, ale...

- Ale?

- Badania wykluczyły guza mózgu, możemy być z tego zadowoleni. Jednakże... - Przerwała na moment. - Jednakże dalej nie wiemy...

- Nie wiemy czego?

- Nie wiemy, co ci tak naprawdę dolega, Baekhyun. Nie możemy znaleźć powodu, dlaczego zachowujesz się w taki sposób, każde badanie wykazuje, że jesteś całkowicie zdrowy. Twoje hormony mają optymalny poziom, twoje organy są w pełni sprawne, nie mam już punktu zaczepienia, fizycznie jesteś zdrowy.

- Fizycznie. - Wtrącił. - Fizycznie tak.

- Co masz na myśli?

- Fizycznie jestem zdrowy. - Powtórzył. - Ale czym jest zdrowie fizyczne, kiedy nie mam zdrowia psychicznego? Mój umysł jest chory, brudny, w tym tkwi problem.

- Baekhyun...

- Nie wiem, co mi jest, ale proszę, wyleczcie mnie. Wyleczcie mnie, dla niego.

Bo malutki Changmin był całym jego światem. Bo malutki Changmin był całym jego światem. Bo malutki Chanmin był całym jego światem.

Baekhyun nie mógł postąpić inaczej.

On Ponad Wszystko | ChanBaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz