9.

47 5 0
                                    

Od rana w domu były przygotowania do wyczekiwanego przyjazdu Gemmy.
Mama cały czas się krzątała, gotowała przeróżne dania i była oczywiście bardzo podekscytowana.

Ja natomiast musiałem przygotować jej pokój, czyli trochę posprzątać.
W sumie on cały czas stał pusty. I był taki sam jak go zostawiła.

,,Jesteś już w drodze?" - napisałem po chwili do Gemmy.

Dzisiaj w końcu nadszedł dzień jej przyjazdu. Powiem tyle - tęskniłem za nią bardzo. Różnie z tymi spotkaniami bywa. Czasami nie widzimy się z trzy miesiące, a innym razem w przeciągu miesiąca jest u nas.
Ufam jej też w wielu kwestiach - ona pierwsza dowiedziała się o mnie i Louisie.

,,Tak, tak, już wyjechałam" - odpisała.

Ciekawe czy się zmieniła.
Nie widziałem jej tylko dwa miesiące, ale wiem, że uwielbia eksperymentować z wyglądem. Rozmawialiśmy tylko przez telefon, bo na wideo nie było jakoś czasu.

- Mamooo! - krzyknąłem z pokoju. - Gemma jest już w drodze.

- To świetnie! Trzeba wszystko przygotować. Pomożesz mi?
Większość ogarnęłam, ale nie chcę aby mi coś umknęło. Swoją drogą, posprzątałeś jej pokój?

- Gemma nie jest jakimś wielmożnym gościem, więc nie musimy wyprawiać jej hucznego przyjęcia. Ona przyjeżdża tylko na parę dni. I tak, pokój jest wysprzątany na błysk. - uśmiechnąłem się.

- No wiem, ale chcę aby poczuła się tutaj jak najlepiej. I na pewno brakuje jej domowych smaków.

- Wiem, że jest ci ciężko bo się przeprowadziła, ale ona jest tam szczęśliwa, naprawdę. Spełnia swoje marzenia. No i jest dorosła. - powiedziałem i przytuliłem ją.

Gemma od dziecka marzyła, aby mieszkać w Londynie. I ciężko na to pracowała. Odkładała wiele pieniędzy, aż w końcu było ją stać na własne mieszkanie. Twierdziła, że tam ma wachlarz tylu możliwości niż tutaj w Doncaster.
W sumie się z nią zgadzałem, jednak nie wiem czy mógłbym się wyprowadzić aż tak daleko. I znalazła przyzwoitą pracę - coś związanego z modą. W każdym razie: jest szczęśliwa i to jest najważniejsze.

- No dobrze, pomogę ci w przygotowaniu. Tylko pamiętaj, że nie jestem jakimś wybitnym kucharzem. Masz przygotowane jakieś dania? - zapytałem.

Przez parę godzin kręciłem się w kuchni i trochę w salonie.
Dom jest ogarnięty, więc nie trzeba było przynajmniej sprzątać.

- Wszystko gotowe! - powiedziała mama. - Oby jej wszystko posmakowało.

- Pozostaje tylko czekać. - odpowiedziałem.

,,Jesteś już blisko?" - napisałem.
,,Tak, za jakieś 30 minut powinnam już być u was."

Uśmiechnąłem się.
Napisałem do Lou.

,,Dzisiaj Gemma przyjeżdża, chcesz się z nią dzisiaj spotkać?"
,,Że ja i ona randka? *mrug,mrug*"
Prychnąłem.
,,Chciałbyś. Ja, ty i Gemma w jakiejś knajpce,hm? Przecież ona o nas wie."
,,Wiem, wiem. Dobra to napisz mi o której, ok?"
,,No jasne. Czekam!"

- Witajciee! - krzyknęła na progu Gemma.

- Tęskniłam za tobą bardzo kochanie. - powiedziała mama.

- Ja też mamo. - odpowiedziała.

Ja oczywiście stałem z boku.

- No chodź braciszku. - powiedziała Gemma.

- No dobra. - zaśmiałem się i przytuliłem ją mocno. - Tak się cieszę, że w końcu jesteś.

- Brakowało mi ciebie. - powiedziała.
- Mi ciebie też.
- No nie stójcie tam przy drzwiach! - zawołała mama. - Jedzenie już gotowe.

Always in my heart ~ larry stylinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz