11.

62 5 1
                                    

Dni z Gemmą upłynęły mi naprawdę dobrze. Dawno się tak świetnie nie bawiłem - nie licząc oczywiście czasu, który spędziłem z Louisem.

Czas z siostrą był mi serio potrzebny. Mama też się do nas dołączała, więc mogę powiedzieć, że spędziłem miły, rodzinny czas. To był naprawdę dobry czas dla naszej trójki.

Mama też przez te parę dni była bardziej uśmiechnięta.
Wiedziałem jak bardzo tęskni za Gemmą.
Nigdy się do tego nie przyznała, ale widziałem to w jej oczach.

Gadaliśmy cały czas i Gemma pokazywała mi zdjęcia Londynu.
Jest naprawdę ładny...i mam nadzieję, że kiedyś się tam wybiorę.

Przez te dni z Gemmą, totalnie odrzuciłem znajomych.
Nie spotykałem się z nikim, bo chciałem poświęcić jak najwięcej czasu Gemmie i myślę, że chłopaki to zrozumieją. Jedynie pisałem z Lou, a do reszty wysyłałem jakieś pojedyncze wiadomości, żeby nie stracić kontaktu. I chłopaki serio rozumieli moją sytuację.

Najwięcej to chyba wspominaliśmy o dawnych czasach. I Gemma jeszcze wiele razy pytała o Louisa.
Chciała wiedzieć jak najwięcej rzeczy, ale czasami nie wspominałem o szczegółach. Trochę prywatności nigdy nie zaszkodziło.

Jednak...wszystko co dobre kiedyś musi się skończyć. Niestety.
Ale teraz przyszedł najgorszy czas - czyli wyjazd Gemmy do Londynu.

I teraz spędzałem z nią ostatnie chwile.

Dlaczego Doncaster nie może być Londynem? Byłoby o wiele prościej wtedy.

Zawsze po odjeździe Gemmy, trudno mi się pozbierać, więc dobrze, że mam przy swoim boku Louisa - on mnie zawsze sklei w całość. Taką miałem nadzieję.

- Musisz wyjeżdżać? - zapytałem.
- Wiesz jaka jest odpowiedź. - odpowiedziała i przyjaźnie się uśmiechnęła. - Ale za niedługo przyjadę, tak jak zawsze. - i pogłaskała mnie po policzku.

Byłem taki naiwny odnośnie tego.
Zachowywałem się jak dziecko.

- Wiem. Proszę, przyjedź na dłużej. W przyszłości.
- Spróbuję.

Mama nie była zbytnio załamana, choć kto wie? Może po prostu tego nie okazywała.
- Spakowana? Samochód gotowy? - zapytała.
Podziwiam ją za spokój duszy, naprawdę.

- Tak, powinnam za jakieś 30 minut wyjechać. - odpowiedziała Gemma.

Jest mi tak cholernie smutno.

- Harry, nie smutaj. - powiedziała do mnie. - Ja tu wrócę, wiesz o tym i chyba nie muszę ci tego powtarzać. Zawsze. Będę do ciebie codziennie dzwonić.

Przytuliła mnie. Tak, to jest dokładnie to czego potrzebowałem w tej chwili.

- Dobrze. - mruknąłem. - Ale po prostu...cholernie potrzebuję kontaktu fizycznego. A nie na odległość. Z tym sobie nie radzę. Chciałbym mieć cię zawsze przy sobie. - spojrzałem w dół.

- Oh...Harry. Będę dzwoniła częściej. - szepnęła mi do ucha. - Jestem z ciebie strasznie dumna... I no, szczęścia z Louisem.

- Dziękuję. Kocham cię.
- Ja ciebie też, braciszku. - I nie moge uwierzyć, że mimo wieku aż tak bardzo to wszystko przeżywasz... - westchnęła.

- Po prostu...jeśli się kogoś kocha to każde rozstanie będzie bolesne. Bez względu na wiek. - odpowiedziałem.

- Wiesz...ludzie się przeprowadzają i na miejsce tych osób muszą wejść inne osoby. Ja czasami odchodzę, ale wiesz kto na moje miejsce wchodzi?

Uniosłem brwi.

- Louis. - szepnęła. - Słowa tutaj nie wystarczą, żeby to wszystko opisać co on robi dla ciebie.

Always in my heart ~ larry stylinsonWhere stories live. Discover now