Poniedziałek.
Nikt ich nie lubi.
Po wyczerpującej niedzieli, rano wstałem jak praktycznie nowonarodzony.- Dzień dobry...- szepnąłem do ucha Louisa.
-Hmm...- mruknął. - Jak się masz?
- Świetnie. A ty?
- Też. Nie wiem co nam Gemma podała, ale jest dobrze.
- Idziemy na śniadanie? Chcę sobie w końcu w miarę pojeść. - powiedziałem.
- Tak, tak. Chodźmy.Wstaliśmy z łożka.
Godzina 9, więc w miarę przyzwoita jak na nas.
Gemmy nie było.- No w końcu można przyrządzić sobie jedzenie samemu. - westchnął zadowolony Louis.
Zauważyłem na stole kartkę.
"Poszłam do sklepu. Jeśli wstaliście macie śniadanie już przygotowane, tabletki obok. Powinnam być za jakieś 30 minut. Gemma xxx"- Lou, Gemma już o nas zadbała. - zerknąłem na stół. - Wszystko jest przygotowane.
- Oh. - westchnął.
- Więc musimy zjeść.
- No dobra. Brakuję mi samodzielnego robienia jedzenia. Wiesz jaką to daje mi satysfakcję, prawda?
- Wiem. - złapałem jego rękę.
- Czasami Gemma traktuje nas za dziecinnie.
- Ma bardzo rzadko gości, więc stara się, żebyśmy się dobrze tutaj czuli.
- Wiem. Więc jedzmy. - powiedział.
Jedliśmy w spokoju, a po paru minutach wróciła Gemma z kilkoma torbami (oczywiście ekologiczne, bo jakżeby inaczej)
- Nie wierzę, wstaliście z łóżka. - powiedziała zdziwiona i położyła torby na stole. - Już lepiej?
- Tak. Nawet bardzo. - powiedziałem.
- Powiedz mi...co ty przez ten cały czas dawałaś? - zapytał Lou.
- To co mnie mama nauczyła. Czyli leżenie w łóżku, tabletki, oczywiście wszystko zależy od tego co się dzieje. Herbata z miodem zawsze działa. I to w sumie tyle. - rozłożyła ręce. - Nic nadzwyczajnego.
- Robię praktycznie to samo a i tak kończy się leżeniem w łóżku przez tydzień. - westchnął.
- Teraz przynajmniej wiesz co robić. - pogłaskałem go po ramieniu. - A tak w ogóle to mam pytanie Gem.
- Tak?
- Możemy iść pozwiedzać tutejszą okolicę?
- No nie wiem...Chyba wam się nic nie stanie. Ale bierzcie jeszcze te tabletki.
- Okej. - uśmiechnąłem się zadowolony.
- To wyjdziemy po południu. - powiedział Louis.
- A właśnie! - zawołała Gemma. - Mama chce porozmawiać z tobą Harry.
- Cholera, zapomniałem totalnie żeby zadzwonić. Shit.
- Mniej więcej coś tam jej pisałam. Ale no lepiej zadzwoń.
Nie miałem z nią kontaktu (licząc od czwartku) prawie 5 dni.
- Tak, tak. Już dzwonię. - złapałem telefon do ręki i wykręciłem numer.
Zamknąłem się w pokoju.- Cześć mamo... - powiedziałem ze wstydem. - Przepraszam, że w ogóle nie dzwoniłem, ale...praktycznie nie mam czasu.
- Cześć Harry! Nic się nie dzieje. Byłabym bardziej zła, gdybym nie miała żadnych informacji, ale przynajmniej Gemma coś pisała. Jak się czujesz tam w Londynie? Podoba ci się?
YOU ARE READING
Always in my heart ~ larry stylinson
FanfictionHarry i Louis są świetną parą. Mieszkają w Doncaster, gdzie mają cudownych przyjaciół. Harry jednak się boi się przyznać do tego, że jego przyjaciel Louis jest tak naprawdę jego chłopakiem. Twierdzi, że w tym świecie rodzina oraz przyjaciele go nie...