13.

45 5 2
                                    

Piękny poranek, normalnie taki, że chce się żyć. Wreszcie mogłem sobie trochę odpocząć.
W końcu po paru dniach intensywnej nauki mogłem spotkać się z Louisem. Tak bardzo za nim tęskniłem...

Niedługo będą egzaminy, więc cała nasza paczka starała się przyłożyć do nauki. Dosłownie.
Ja siedziałem prawie cały czas w pokoju, przeglądałem notatki, wkuwałem na pamięć i ewentualnie coś tam dopisywałem z podręczników.

Egzaminy u profesora Binga są bardzo ciężkie i naprawdę trzeba się do nich przyłożyć.
Pasowałoby zdać rok i spokojnie cieszyć się wakacjami. I oczywiście spędzić je z chłopakami. W większości.

Dzisiaj postanowiłem dać sobie małe wolne, które chciałem właśnie spędzić z Louisem i myślę, że nie będzie miał nic przeciwko temu.
Pewnie też cały czas siedział w domu i się uczył.
Wykręciłem jego numer.

- Hej Louis! Jak ci idzie nauka? - zapytałem.

- Czeeść Harry! Całkiem dobrze. Od paru dni siedzę S A M... - podkreślił. - w domu, więc chyba coś tam umiem. A jaka sytuacja u ciebie?

- Też myślę, że całkiem okej. W końcu siedziałem w domu i starałem się ogarnąć to wszystko. - zaśmiałem się.

- Tęsknię. Nawet nie wiesz jak bardzo.

- Ja też. Mo...-

- Wpadniesz do mnie po południu? Jakoś tak koło 16. Może pouczymy się razem i no jakoś mnie tam przepytasz. - wszedł mi w słowo.

Do cholery czy on znowu czyta mi w myślach?!

- Oczywiście. I tak wiem co ci chodzi po głowie. - szepnąłem.
Zaśmiał się.
- To umówieni.
Uśmiechnąłem się.

Od razu dzień stał się lepszy, bo go usłyszałem. A ostatnio rzadko z nim rozmawiałem.

Cały czas nauka.
Jeszcze pasowałoby się spotkać z chłopakami. Dać im jakieś znaki odnośnie mnie i Louisa.
I wiedziałem, że muszę też trochę przeprosić, że nie spędzamy tyle czasu co kiedyś.

Znowu pomyślałem o Louisie.
To jest niezwykłe jaki on ma wpływ na mnie.

Szybkim krokiem poszedłem do kuchni.

- Widzę, że promieniejesz Harry. - z kuchni zawołała mama. - To chyba dzięki tej nauce. - dodała.

- Ależ oczywiiiiściee. - powiedziałem z małą ironią.

Od kiedy ludzie dzięki nauce promienieją? No może tacy są, ale to na pewno nie ja.
Nie jestem jakimś kujonem, po prostu po paru minutach czytania notatek dużo pamiętam. A potem jedynie to powtarzam.
Nie uczę się po nocach.

- W takim razie zrobię ci śniadanie.

- Nie mamo, naprawdę nie musisz. Poradzę sobie, spokojnie. - zaśmiałem się. - Ty leć do pracy.

- Skoro tak twierdzisz. Miłego dnia! - posłała mi buziaka.

- Wzajemnie! - zawołałem.

Gdy mama tylko wyszła z domu, to puściłem sobie radio i zacząłem przygotowywać śniadanie. Lepiej mi się gotuje z muzyką - o wiele.
I jest po prostu...tak weselej.

Postanowiłem na klasyk - jajka z boczkiem. Choć i tak jestem zdania, że Louis jest lepszym kucharzem. Jego dania to arcydzieła.
Chciałbym żeby mi codziennie robił śniadania...

Po paru minutach śniadanie było gotowe. Szybko je zjadłem i poszedłem wziąć prysznic.

Jestem tak szczęśliwy, bo spotkam Louisa!
Dzisiejszy dzień będzie zarąbisty i nic mi go nie ma prawa zepsuć. Absolutnie nic. Miałem taką nadzieję. Zaczął się perfekcyjnie i po prostu musi skończyć się perfekcyjnie.

Always in my heart ~ larry stylinsonWhere stories live. Discover now