21.

50 5 0
                                    

Obudziłem się z odrobinę bolącą głową. Nawet nie próbowałem wstać z łóżka.

- Wszystko dobrze? - obrócił się do mnie Louis.

- Tak, tak. - ziewnąłem.

- Mam nadzieję, że dasz radę pójść na randkę. Chciałem cię wczoraj o to zapytać, ale byłeś zbyt zmęczony...

- Z chęcią pójdę. - pocałowałem go. - Z tobą zawsze.
Uśmiechnął się.

- Swoją drogą, to chyba będzie nasza pierwsza randka. Taka wiesz w restauracji itp.

- Racja. Powinniśmy chodzić częściej. - powiedziałem.

- Zazwyczaj kończy się tak, że lądujemy w łóżku i później nie mamy siły już nigdzie wychodzić. - zaśmiał się.

- Przynajmniej nie musimy za nic płacić. - pogłaskałem go po policzku. - Wiesz ile zaoszczędziliśmy?

- Dobry punkt widzenia. Idziemy na śniadanie?
- Możemy.

Uwielbiam soboty. Są takie leniwe, praktycznie nic nie robię i czas płynie tak inaczej. Mimo tego Gemma od samego rana krzątała się po mieszkaniu. A już jest prawie południe.

- Jesteście pewni, że chcecie teraz śniadanie?

- Coś lekkiego. Może owsianka? - zaproponowałem.
- Już wam robię!

Chciałem już zaprotestować, bo przecież mamy ponad dwadzieścia lat i potrafimy zrobić sobie śniadanie. Ale nie chciałem się po prostu kłócić. Gemma jest praktycznie tak samo uparta jak ja.

- Dzięki wielkie. - powiedział Louis do niej.

- Jakieś plany na dzisiaj? - zapytała.

- No...randka. - powiedziałem i się uśmiechnąłem.

- Ooo to świetnie! Życzę wam dobrej zabawy. Wiecie już gdzie?

- Tak niezbyt. - odpowiedział jej Louis.

- Hmm...zaraz wam znajdę jakąś miejscówkę. Dajcie mi chwilę.

I zaczęła szukać na telefonie.

- Znalazłam! - zawołała. - Jest niedaleko tego parku i nazywa się Love Food. Jest z pięknym widokiem i całkiem tanio. Zobaczcie sobie zdjęcia.

Przeglądnęliśmy je.
- Podoba mi się to miejsce. - powiedziałem.

- Mi też. Czyli dojdziemy tam pieszo? - zapytał Louis.

- Tak, tak. Jakieś 25 minut drogi.

- To...idziemy tam na randkę Harry?
- Oczywiście. - odpowiedziałem i wziąłem jego rękę.
Uśmiechnął się.

- O której wychodzicie?

- Myślałem tak o około 16. - powiedziałem.
- Mi pasuje.

- Na pewno tam dojdziecie? - upewniła się. - W razie czego podwiozę was.

- Naprawdę nie trzeba. - powiedział z przekonaniem Louis. - Poradzimy sobie.

- W razie czego Google Maps nam pomoże. - zaśmiałem się.

Mniej więcej wiedziałem co ubiorę. Około 15 zacząłem się szykować. Ubrałem czarną koszulę, jeansy i ułożyłem sobie włosy. Popsikałem się perfumami, które Louis uwielbia.

- Świetnie wyglądasz. - powiedział i przyciągnął mnie do siebie. - Nasza pierwsza randka. W Londynie. Wow. Nie mogę w to uwierzyć.

- Ja też nie. - pocałowałem go.

Always in my heart ~ larry stylinsonWhere stories live. Discover now