Rozdział LVI | To jest łatka, której trudno się pozbyć

944 116 14
                                    

Collen przyniósł ciuchy, które zdążył sobie nazbierać w stadzie. Miał kilka rodzajów, więc mógł bez problemowo podzielić się z Noore. Chłopak był mniej więcej podobnego wzrostu, tylko w budowie był trochę szczuplejszy, ale to nie przeszkadzało zbytnio w przyjęciu od blondyna futer.

Alfa okrył się szczelnie i już po chwili nie trząsł się z zimna. Wciąż miał nogi jak z waty, więc wrócił do pozycji siedzącej. Postanowił posłuchać Collena i poczekać, a on skierował się do paleniska, by iść do Annyi.

Kobieta siedziała obok Balca i prowadzili razem żywą konwersację, którą niestety Col musiał przerwać. Zrobił to dyskretnie. Zaszedł ich od tyłu, pukając po ramieniu. Odwrócił się też Leon, którego przestraszył takim zakradaniem się, ale gdy tylko wyszeptał im, że Noore się ocknął, cała trójka była zajęta tą nowiną. Collen poprosił, by nie mówić od razu Patrickowi, a powoli jakoś wprowadzić go do chaty Funii, użyć pretekstu i dopiero wtedy dowiedziałby się o przebudzeniu Alfy. Nie chciał robić z tego sensacji oraz by czasem zielonooki nie dostał ataku serca z radości. Chciał to zrobić na spokojnie i na razie, zaprowadzić Annyę i Leona do chłopaka, który od dwóch tygodni nie podnosił się z pozycji leżącej i był w formie wilka.

Balc zadeklarował się, że przekaże pośrednio informację Patrickowi i następnie we dwójkę dołączą do reszty w chacie. W tym czasie An i Leo mogli bez stresu i z większą ilością czasu zamienić parę słów z Noore, zapytać o rzeczy, których może nie chciałby od razu zdradzać Unigowi, oraz przekonać Alfę, że lepiej być z przywódcą szczerym, bo jest on porządnym wilkiem. Annya oczywiście była najbardziej ciekawa, jak doszło do zatrucia i czy Darien maczał w tym swoje palce. Weszła do chaty jak burza i gdy jej spojrzenie zetknęło się z Noore, to blondynka od razu zaczęła się uśmiechać.

Podeszła do niego na spokojnie i krótko przytuliła, klepiąc po plecach. Noore oddał delikatny uścisk, ale wciąż jego mięśnie nie były takie, jakie powinny być. Wszystko wydawało mu się ciężkie i wymagające.

— Jak się czujesz? — zaczęła od standardowego pytania.

— Dobrze... w porównaniu do wcześniej — posłał jej słaby uśmiech. Jego oczy wyglądały na zmęczone. Będąc nieprzytomnym, wcale nie odpoczywał, wręcz przeciwnie, jego ciało jest wykończone biernością.

— Będziesz musiał pogadać z przywódcą — Noore pokiwał głową, zgadzając się. Nawet nie zamierzał tego odkładać, był świadom, że to będzie pierwsza rzecz, którą będzie musiał zrobić, bo stado tylko czeka na informacje — Nie oszukuj go... Unig to dobry przywódca.

— Nie zamierzałem, ale obawiam się, że nic mu to nie da. Darien właśnie tego oczekuje.

— Co? Czego? — powiedzieli równo Collen i An.

— Że Wam powiem o jego planie... to nic nie zmieni. Nie ma tu wilków, nie tyle... ile on już ma — Krótkie i zwięzłe odpowiedzi, jakie to było w jego stylu. Col już prawie zapomniał jak trudny w rozmowie bywa Noore.

Annya wytrzeszczyła oczy i złapała się jedną ręką za głowę.

— Czyli to naprawdę on Cię wysłał?

— Wysłał... — prychnął pod nosem — To dosyć ogólne stwierdzenie. Tak, to on mnie otruł i tak, był przekonany, że Wam wszystko powiem, ale nie martwi się tym, bo będzie miał sprzyjające warunki i ludzi.

— Czemu? To twój brat — westchnęła Beta i oparła się stół.

— Który jest pamiętliwy i lubi się mścić.

— Mścić? Niby za co? — zaciekawił się Collen, który nie mógł zrozumieć, za co wściekły był Darien. Noore zawsze był przy nim, zawsze po jego stronie, nawet jeżeli kłóciło się to z jego sercem, to i tak wybierał brata.

✔️ The Land of Our Dreams | The Land #1 (korekta - 11/72)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz