Kiedy świt nastał, Warsowie zebrali swoje rzeczy i zaczęli planować kolejny kawałek trasy, który mieli do przebycia. Nie zostało im wiele, by dostać się do granicy z nieznanymi terenami Południa. Nieznane były jedynie z nazwy, bo nie raz wilki wychodziły tam, by polować i szukać nowych miejsc na osiedlanie się. Nikt jednak nie powiększał granicy, bo nie było pewności odnośnie tamtych ziem. Woleli bezpiecznie je pozostawić tak, jak były, bo zmiany nic konkretnego by im nie dały. Byłyby jedynie zastosowane przez tych, którzy mieszkali niedaleko, ponieważ w Karavo nie było już wzniesionych murów, a to oznaczało, ze nie było cywilizowanych wilkołaków. Bestie nie miały prawa decydować o granicach na ogólnych mapach.
Unig wraz z bratem szli na czele. Zaraz za nimi kroczyły ich kobiety, następnie Rex, Alex, Dennis, Roset, Nao i Roil, którzy tworzyli otoczkę dla wilczych członków stada. Na końcu szła Annya, Balc, niedaleko nich Leon, Collen, Clara i Elizabeth z Benem, a również w niewielkiej odległości szli Noore i Patrick. Grupa trzymała się tej samej formacji. Nic się nie zmieniło. Po co naruszać coś, co jest dobre.
Pogoda im dopisywała. Słońce nie było intensywne, lekko skrywało się za chmurami. Lód pod stopami nie zamieniał się w kałuże i mokrą papkę. Dało się iść bez większego oporu, a także na ciele nie pojawiały się pierwsze kropelki potu, które wczoraj były spowodowane promieniami słonecznymi.
Vamoi szedł kawałek od Erisa i Rechille'a. Obie Omegi zaczęły ze sobą częściej rozmawiać, przez co Alfa poszedł chwilowo w odstawkę. Nie był tym mocno poruszony, cieszył się, że rudzielec dogaduje się z innymi Omegami i może złapać kontakt z kimś w swoim wieku. W jego stanie to bardzo korzystne.
Jednak nie chciał się od swojej Omegi odsuwać. Pomimo otoczki z Alf i Bet, czuł, że coś jest nie w porządku. Jego instynkt był podrażniony i wystawiany na próbę. Coś ewidentnie trącało jego zmysły, a po chwili znikało. Strasznie irytowało go to uczucie.
Zaczął się rozglądać po okolicy. Bacznie przesuwał wzrokiem po brudnoszarym terenie, ale wszystko zlewało się w jedność. Prawie wszystko.
Już naprawdę uważał, że mu się to wydaje, że jego wilk reaguje nadwrażliwością ze względu na poczucie niebezpieczeństwa i chęci ochrony Erisa. Teraz wiedział, że to nie tylko instynkt obronny, ale prawdziwe obawy. Czarny jak noc wilk zetknął się z czerwonym spojrzeniem. Na początku nie zareagował tak, jak zapewne obcy wilkołak sądził. Szedł równo, tak samo jak wcześniej, ale pysk miał skierowany nieprzerwanie w kierunku intruza, a złote tęczówki przebijały go na wylot.
Mimowolnie zaczął warczeć, gdy wilk nic sobie nie zrobił ze spojrzenia Vamoia. Miodowy basior wciąż za nimi podążał i również utrzymywał kontakt wzrokowy, jakby... nie do końca świadom, że to robi. Alfa był wkurzony, ale nie chciał od razu rzucać się w stronę intruza. Nie przestawał go obserwować, był ciekaw, jak daleko będzie za nimi szedł.
Zdziwił się, gdy robił to naprawdę długo i wciąż wzrok miał utkwiony w jeden punkt. Gdyby nie fakt, że mrugał, to Vamoi pomyślałby, że śledzi go widmo. Właściwie to wilk był przerażający. Szedł idealnie, stawiał kroki tak samo, poruszał się w stałym rytmie. Miał w sobie dziwne iskry, które sprawiały przebieg dreszczy po ciele złotookiego.
Zbliżył się bardziej do Erisa, co od razu rzuciło się w oczy Omedze. Pewnie rudzielec zapytałaby, czemu znów musi iść tak blisko niego, ale gdy tylko wciągnął mocniej powietrze, poczuł emocje swojego Alfy. Przepełnione były obawą, troską i zarazem agresywnością. Trochę tym przestraszył chłopaka, więc Eris przyległ do niego i wtulił swój pysk w szyję Alfy. Rechi spojrzał na nich i chyba również wyczuł budujące się napięcie nad Alfą. W panice zaczął się rozglądać, ale niczego nie dostrzegał. Dopiero po chwili postanowił w pełni prześledzić ścieżkę, którą wędrował wzrok Vamoia. Omega ujrzał tego samego wilka i w odruchu podbiegł do Vamoia. Był najbliższą Alfą, więc nie zwracał na to uwagi, że nie powinien tego robić. Poczuł się nagle jak na celowniku. Czerwony wzrok był świdrujący, groźny i tajemniczy.
CZYTASZ
✔️ The Land of Our Dreams | The Land #1 (korekta - 11/72)
Werewolf[ Kraina Naszych Snów ] W KRAINIE, GDZIE TRZEBA WALCZYĆ O MIŁOŚĆ... Eris od zawsze marzył o miłości - prawdziwej, wolnej, wybranej z serca. Pragnął spotkać swoje przeznaczenie, choć wiedział, że w świecie, w którym żyje, to niemal niemożliwe marzeni...