13. Znalezisko

203 14 24
                                    

- Pora wstawać Chase! - Powiedział świeżo obudzony Rocky. Kierował słowa do Chase'a, lecz psiego policjanta nie było przy nim.
- Chase? Chase?! Chase! - Zaczął krzyczeć w panice. Nigdzie nie było śladu Chase'a, przerażony Rocky natychmiast ruszył na poszukiwania nie przestając wołać Chase'a. Wiedział, że w pobliżu wysypiska jest las, co jeszcze bardziej pogrążało go w rozpaczy, obawiał się, że coś mogło zdarzyć się najważniejszej osobie w jego życiu.

Nagle Rocky dostrzegł psa w niebieskim stroju niosącego ze sobą obrazy trzymane w pysku.
- Co tak krzyczysz? Pewnie było Cię słychać w samej Mglistej Osadzie. - Zaśmiał się Chase.
- Martwiłem się o ciebie... Swoją drogą... U-u-udało ci się znaleźć obrazy. - Powiedział zdumiony Rocky.
- Mówiłem, że Chase się tym zajmie!
- Żebym ja się zaraz tobą nie zajął! Nigdy więcej nie znikaj mi tak bez ostrzeżenia!
- No dobrze, dobrze, przepraszam, to naprawdę urocze, że się martwisz. Obiecuję, że następnym razem nie zniknę bez ostrzeżenia.
- No ja mam nadzieję... A tak poza tym to jak udało ci się znaleźć obrazy?
- Pamiętasz jak wspomniałeś, że Humdingerowi się nie podobały? Powiedziałeś też, że cenne rzeczy są zostawiane po prawej stronie, więc udałem się w przeciwnym kierunku. - Uśmiechnął się Chase.
- Faktycznie nie są zbyt urokliwe... Wyglądają jakby malowała je kura pazurem. - Odpowiedział Rocky.
- No to już wiemy czemu wyglądają tak jak wyglądają. - Stwierdził Chase, po czym obaj zaczęli się śmiać.

Rocky schował odnalezione obrazy do swojej śmieciarki, po czym wsiadł za kierownicę i odpalił silnik.
- Ruszajmy w drogę Chase, zrobiliśmy już swoje, w bazie pewnie na nas czekają.
- I całe szczęście, powietrza z wysypiska mi nie służy! 

Wyruszyli w kierunku Mglistej Osady. Czuli się naprawdę spełnieni, albowiem nie tylko rozwiązali najtrudniejszą dotąd sprawę w historii psiego patrolu, lecz zyskali coś znacznie, znacznie ważniejszego. Było to wzajemne uczucia jakim się darzyli. Cała droga zeszła im na wspólnych rozmowach, głównie dotyczących tego jak działali gdy byli osobno, po długiej podróży wreszcie dotarli do bazy psiego patrolu.

- No nareszcie jesteście! Czas uczcić twój powrót Rocky! - Ucieszył się Marshall.
- Już jesteście? No to zaczynamy imprezę! Dj Rubble jest gotów do grania! - Wykrzyknął podekscytowany Rubble.
- Nie tak szybko Rubble, najpierw musimy udać się do ratusza, gdzie oddamy obrazy a Pani Burmistrz będzie czekać na nas z uroczystą przemową. - Wyjaśnił Ryder
- Co? Przemowa? Same nudy, co z moją super imprezą? 
- Hej! Nie smuć się Rubble! Na przemowie na pewno będzie uczta, a Pan Porter obiecał, że upiecze tort. - Pocieszał Przyjaciela Rocky.
- Uczta? Tort? To czemu my tam jeszcze nie idziemy? Szybko, ładować się do pojazdów, migiem, nie możemy się spóźnić! - Powiedział Rubble wskakując do swojej koparki.
- Hej... Rocky... Jeśli chodzi o ten incydent to... - Zaczęła Skye.
- Spokojnie, nic się nie stało, nie mam ci tego za złe, wszystko w porządku. Wiem, że nie chciałaś źle.
- Naprawdę? Bardzo dziękuję Rocky, to wiele dla mnie znaczy.
- Ale do Chase'a to ty się lepiej nie zbliżaj, jest tak zły, że za zwykły uśmiech mógłby ci odgryźć uszy.
- Rozumiem... Nie dziwię mu się...
- Hej! A wy co? Co wy tam jeszcze robicie? Do pojazdów, migiem! Ciasto czeka! - Poganiał przyjaciół Rubble.
- Już idziemy! - Uśmiechnął się Rocky.

Psi Patrol: Chase x Rockyحيث تعيش القصص. اكتشف الآن