10 - Wszystkiego najlepszego, Sava.

1.9K 127 152
                                    

           Halloween to święto, które obchodzi każdy nastolatek w Ameryce i nie tylko. Mroczny klimat, przebieranki, przeróżne zwyczaje i zbieranie cukierków. Legendy o duchach i innych potworach. Dzień, w którym każdy chodzi od domu do domu i świetnie się bawi. Bardzo często łączą się z tym bale przebierańców, na które tak często chodzimy.

A także dzień moich urodzin.

          Każdy zawsze się śmiał, że zrobiłam potworny prezent rodzicom. Ja nie narzekałam – to święto idealnie odwzorowywało moją osobę i podejście do życia. Można powiedzieć, że idealnie trafiłam z datą.

Od rana wszyscy składali mi życzenia, co przyjmowałam z wdzięcznością, a także drobnym zawstydzeniem.

Nie przywykłam.

W tym roku święto to wypadło idealnie w piątek, dzięki czemu nauczyciele byli nawet w dobrych humorach. Nie zadawali prac domowych, a pani od chemii była wyjątkowo miła. Komitet organizacyjny przygotował wszystko, co związane z balem, więc wszyscy byli ucieszeni i podekscytowani.

          Oliver tego dnia był aż nadto pobudzony. Siedział jak na szpilkach i głęboko zastanawiał się, za co się przebrać, a także jak wnieść alkohol. Typowe dla niego. Chase zaś był widocznie znudzony wszystkim, co go otaczało i widziałam, że najchętniej to zamknąłby się w pokoju i nie wychodził przez najbliższe dwa dni. Nie przepadał za tym świętem, ale mimo to, świętował z nami.

Blaise od kilku dni chodził dziwnie przybity. Tak samo też nie odzywał się, gdy siedzieliśmy w jednym pokoju, co było do niego niepodobne. Szczerze mówiąc, brakowało mi jego dogryzania. Siedząc przy stoliku, patrzył w jego blat i nawet nie włączył się do rozmowy. Chciałam zrobić cokolwiek, aby wrócił do żywych. Nawet jeśli miałaby to być kolejna kłótnia.

— Sava, a ty za co się przebierasz? — zapytała Blair, szturchając mnie ramieniem. Wybudziłam się z letargu i spojrzałam na nią, głęboko się zastanawiając.

— W sumie to... — Zawiesiłam się. — Nie mam zielonego pojęcia. — Blair zrobiła zdziwioną minę, a następnie pokręciła głową z dezaprobatą.

— Wiem! — wykrzyknął nagle Oliver, niemal podnosząc się ze swojego miejsca. Wszyscy spojrzeliśmy na niego, jak na ostatniego idiotę, którym swoją drogą był. — Ja będę słońcem, a Chase księżycem.

— Nie założę na siebie półksiężyca, żeby uczestniczyć w twojej chorej wizji. — Chase od razu zmieszał jego pomysł z błotem.

— Nie tak, matole — jęknął. — Sava odwali nam jakieś fikuśne makijaże w takim stylu i tyle. — Odparł, zakładając ręce na piersiach. Chase wziął głęboki wdech, unosząc oczy w górę i złożył ręce, jak do modlitwy.

— Niech ci będzie.

          Oliver przez resztę przerwy trajkotał jak najęty o swoim świetnym pomyśle, a ja w połowie jego gadania wyłączyłam się z życia. Przeglądałam Pinteresta, szukając inspiracji do mojego stroju, jednak wszystko wydawało mi się przeruchane i wiedziałam, że co druga osoba będzie wampirem czy czymś takim.

W pewnym momencie na tablicy wyświetliło mi się zdjęcie Danny'ego i Sam z bajki Danny Phantom i wtedy mnie oświeciło. Przecież z moim kolorem włosów, mogłam się przebrać za moją ulubioną postać z dzieciństwa. Byłam pewna, że nikt nie wpadnie na taki sam pomysł, jak ja. Na samą myśl o tym, moje kąciki ust powędrowały w górę.

          W tym samym czasie Blaise przeszedł za mną i skierował się wprost w stronę wyjścia. Zaraz po tym, w stołówce rozbrzmiał się dzwonek, który oznajmił nadejście następnej lekcji. Zebrałam swoje rzeczy i szybkim krokiem ruszyłam przed siebie, chcąc uniknąć przepychania się przez tłum.

Entwined Roads Where stories live. Discover now