09 - Uważaj trochę.

1.9K 120 37
                                    

Stojąc przed budynkiem szkoły, czułam się dziwnie dobrze. Nie pamiętam dnia, w którym przychodzenie do tej placówki, sprawiało mi radość. Nie miałam pojęcia, co jest tego powodem – ale nie narzekam, bo takie dni zdarzają się mniej niż rzadko.

Rozglądałam się za jakąś znajomą twarzą, ale nikogo nie dostrzegłam. Jedynie kilka osób z mojej klasy, ale nie miałam z nimi dobrych kontaktów, więc rozmowa na starcie odpadała. Westchnęłam pod nosem i skierowałam się do środka budynku, mając nadzieję, że tam znajdę Blair lub moich braci.

— Sava! — usłyszałam krzyk, tuż po tym jak przekroczyłam próg szkoły. Była to drobna brunetka, która ochoczo machała w moją stronę. Z uśmiechem na ustach ruszyłam w jej stronę.

— Coś się stało, Blair? — zapytałam, przytulając ją na powitanie. Jej twarzą wyrażała delikatne przerażenie ze zdenerwowaniem, co zaniepokoiło także mnie.

— Tak... Nie... — mruknęła pod nosem. — Nie wiem! — zajęczała, wyrzucając ręce w powietrze. — Oliver i Blaise mają się dzisiaj z kimś bić, a Chase i Brent nie chcą powiedzieć o co chodzi.

— Co? — zapytałam, unosząc brew w górę. — Co za banda niedojebów. — Westchnęłam. — Gdzie oni są?

— Koło sali gimnastycznej.

          Skinęłam głową i nie tracąc czasu, ruszyłam w stronę miejsca, które podała mi dziewczyna. Miałam gdzieś, czy spóźnię się na lekcje, musiałam zapobiec temu, co chcieli zrobić. Dobrze wiedziałam, jak to się kończyło półtora roku temu i ile się za nimi ciągnęło.

          Przez pewien czas, Oliver i Blaise ciągle wplątywali się w bójki – nieważne czy mieli powód, czy nie. Robili to dla swojej chorej satysfakcji, czy cokolwiek innego to było. Bałam się, że tym razem też się tak stanie i wpadną w wir, z którego ciężko będzie ich wyciągnąć.

          Gdy dostrzegłam całą czwórkę, przyspieszyłam kroku i z zaciętą miną skracałam odległość między nami. Spojrzeli na mnie, unosząc brwi w górę i byli widocznie zmieszani moją obecnością.

— Mogę wiedzieć, co wy znowu chcecie odwalić? — zapytałam, krzyżując ręce na klatce piersiowej.

          Oliver zaczął uciekać wzrokiem w każdą stronę, byleby tylko nie patrzeć na mnie, Chase jak zwykle spoglądał w telefon, Brent zwiał, nim zdążyłam zareagować, a Blaise wypalał we mnie dziurę spojrzeniem.

          Ciekawie.

— My? — zapytał Chase, posyłając mi krótkie spojrzenie. — Mnie w to nie mieszaj, to ci dwaj sobie coś ubzdurali. — Wskazał na nich palcem, a następnie poprawił swoje włosy.

— Czekam na wyjaśnienia — spojrzałam na nich wymownie, czekając, aż łaskawie się odezwą.

— Mniej wiesz, lepiej śpisz. — Powiedział Blaise, puszczając mi oczko.

— Nie filozofuj — wskazałam na niego palcem, mrużąc oczy. — Z kim macie zamiar się bić?

— Savuś, siostrzyczko. — Oliver zrobił kilka kroków w moją stronę i położył dłonie na moich ramionach. — Nie denerwuj się. To nic ważnego, musimy tylko coś wyjaśnić.

— Oliver. — Rzuciłam ostrzegawczym tonem.

— Sava, powiedziałem, że musimy coś wyjaśnić. Możesz chociaż raz się nie wtrącać tam, gdzie cię nie trzeba? — mruknął, a mnie aż zatkało.

Mój brat w życiu nie użył takiego tonu w stosunku do mnie. Poczułam się urażona i tak, jakbym była dla niego problemem. Jakby to, że się martwię było czymś złym.

Entwined Roads Where stories live. Discover now