Walka Z ANBU

260 21 4
                                    

Po oświadczeniu Naruto jak i Sasuke byłem w totalnej kropce. Chcą zniszczyć wioskę liścia zetrzeć w piach przecież to nie pojęte. Bardziej zastanawiało mnie kim jest ten cały Tobi. Serce mi zamurowało po oświadczeniu tej dwójki. Westchnąłem ciężko. Postanowiłem poczytać swoją książkę nagle usłyszałem Bardzo znajomy głos.

-Kakashi! Mój rywalu! Może się pościgamy! - objął go przez ramię pokazał kciuk w górę.

-Gai! Nie chce, jestem zajęty

-Rozchnurz się! A nie masz taką zrzędliwą minę.

Westchnąłem i znikłem w kłębach dymu.

Pov. Naruto

Szedłem ulicami Konochagure, myśląc czy dobrze zrobiliśmy z Sasuke mówiąc  o tym Kakshiemu. Napewno się nie zgodzi a wtedy niestety będę musiał go zabić z zimną krwią czego wolałbym uniknąć. Poprawiłem swoją lisią maskę. Wykąpany w czerni zastanawiałem się czy ktoś jeszcze nie zechciałby iść z nami. Nie to niemożliwe. Spostrzegłem trzech ANBU biegnących na mnie odskoczyłem.

-Krwawy lisie jesteśmy zmuszeni cię zabrać  do więzienia. Pewien strażnik usłyszał waszą rozmowe z Hatake

-To nie porozumienie, chciałem sobie zażartować - kłamałem jak z nut. Miałem do zabicia trzech ANBU, dobyłem katany. Czerwonego blastera wolę nie używać na razie. Dowiedzą się ze mam inną moc. Zacząłem walczyć Kataną . Jeden z ANBU składał jakieś pieczęcie, odskoczyłem. Myślałem co mam zrobić ?zacząłem składać swoje pieczęcie  Złożywszy je w lewej ręce uformował mi się duży rasengan.

-Muszę was zabić!, niestety za dużo wiecie . - Przeteleportowałem się z tyłu używając techniki ojca. "latającego boga piorunów" . I użyłem rasengana walnąłem jednego z ANBU padł. Drugiego przebiłem kataną.
Trzeci był szybszy. Pobiegłem na niego omijając jego  drewniane gałęzię, którym chciał mnie trafić. Jego technika była skomplikowana. Mógł zmianiać swoje części ciała w drewno co cholernie utrudniało trafienie jego. Było ciężko, główakowałem jak go pokonać.

-Cholera! Włada drewnem. Co mam zrobić?

-Naruto użyj rasenschirikena

-Powaliło cie Kurama?! Nie mogę pokazywać wszelkich umiejętności

-Nie masz wyjścia

-Jak zawsze musisz mieć rację, jednakaże jeżeli użyje moje naczynia chakry zniszcza się.

-będę cię leczył,. Dlatego musisz znaleźć swego ojca chrzestnego aby nauczył cie senjutsu głupku.

-Masz inne wyjście nie mogę tego użyć

-Użyj katom zmieszaj z wiatrem. Głupi uparciuch

-to już leprze wyjście., jednak będę musiał dowiedzieć się kto słyszał Nasza rozmowę, aby albo go zabić albo wyczyścić mu pamięć.

-proponuję wyczyścić tej osobie pamięć, nim zabijesz ostatniego zajrzyj mu w wspomnienia tak jak uczył cie pierwszy mistrz.

-Dobra zaczynamy zabawę.

Rozłączyłem połączenie z Kuramą. Podskoczyłem złożyłem  pieczęcie.
Wypowiedziałem technikę. Byłem szybszy ANBU nie zdołał się za bardzo wybronić jednkaże dość mocno, mnie zranił. Padł na plecy przygniotłem go nogą. Po czym zajrzałem mu do wspomnień me oczy zrobiły się żółte znalazłem osobę która nas podsłuchała w jego wspomnieniach. Zabiłem go odcinając mu głowę krew wyprysła ochlapując moją maskę lisa jak i część ubrań, wiele razy miałem ręce  plamione krwią nie robiło mi to różnicy. Byłem tylko maszyną do zabijania . Rozpadał się deszcz spojrzałem się w niebo , krople spływy po mojej masce jak i resztę ubrań wstałem . Udałem się do osoby, która podsłuchała naszą rozmowę. Zakradłem się po cichu i wymazałem mu pamięć. Po czym znikłem w kłębach dymu. Będąc w domu przebrałem się i Spaliłem ciuchy poplamione krwią. Po czym wymęczony zacząłem myć katanę.

Chłopak w czerni Where stories live. Discover now