Spotkanie Z Madarą

221 11 8
                                    

Pov. Naruto

Przeszukiwałem dalej domek wszedłem do jakiegos pokoju, ujrzałem na ścianie znak uchiha. Stanęłem jak wryty, był to domek jakiegoś Uchihy. Rozejrzałem się po całym pokoju spostrzegłem jakąs  teczkę usiadłem na łóżku zaczęłem ją przeglądać przy świecy. Byłem w szoku widniały tam zdjęcia wszychich uchiha a także wszalekie akta. Czytałem na głos imiona wszystkich uchiha.
Shizuzui Uchiha, Itachi Uchiha, Obito Uchiha, Sasuke Uchiha  i tak dalej. Nic nie rozumiałem nie było tyło Madary uchiha. Skontaktowałem się z Kuramą.

-Kurama ty wredny lisie, wiesz o co z w tym chodzi?

-po pierwsze nie mów do mnie wredny lisie! Ty przeklęty bahorze po drugie nie mam pojęcia może ktoś ich śledził i chce posiąść ich oczy czy coś a teraz zamknij się bo idę spać. Szukaj dalej .

-Jak zawsze nigdy nie pomożesz! - rozłączyłem połączenie.
  Wstałem zacząłem szukać dalej uderzyłem się o coś - Ałć - usłyszałem dźwięk spadajcych kluczy. Uchyliłem się i siegłem po klucze, popatrzałem się na nie badawczo. Coraz bardziej dom robił się ciekawszy. Poszukiwałem wejścia do jakiegoś  pomieszczenia znalazłem klapę w podłodze na klucz. Wsadziłem klucz pasował, przekręciłem. Klapa otworzyła się, buchało kurzem zaczęłem się dusić. Wszedłem tam kaszląc, byłem cały ufajdany. Poczułem drabine prowadząca w dół zamknąwszy klapę schodziłem na dół po omacku bowiem było ciemno.
Po pół godzinie dotarłem gdzieś tu zapaliło się autopatcznie białe światło. Było mocno rażące dobrze ze miałem maskę dzięki niej światło mnie mniej oswiatlało. To co zobaczyłem totalnie mnie zszokowało moje ciało ma chwilę zdretwiało. Spostrzegłem latające sharingany  w jakichs dużych kopułach w jakimś kwasie, roztworze trudno to ująć.

Pov. Madara

Wracałem z tajnej misji z  miasta  całkiem oddalonego od swiata. Nikt z zewnatrz nie mógł się  tam dostać tylko wielki Madara mógł czyli ja . Planowałem zajść do mojego obleśnego domku z laboratorium miałem nadzieje iż nikt go nie odnalazł . Po krótce dostałem niepostrzerzenie przebyłem granice Konohagure. Miałem swoje tajne przejścia. Otworzyłem drzwi, od razu zorientowałem się  iż ktoś jest lub był. Było czysto nie było ciał które tu zostawiłem na moim czole pojawiła się żyłka a także szyderczy uśmieszek. Chyba będę miał niesamowitą zabawę, morderstwo doskonałe.

Pov. Naruto

Usłyszałem szmer u góry ktoś tam był. Nie powiem lekko wystraszyłem
- Szlag - schowałem się za jedną z szaf bowiem usłyszałem kroki schodzące  tutaj  na dół ten ktoś już wiedział iż ktoś jest czyli w tym wypadku  ja. Wkopałem się  jak nigdy. Kroki były coraz głośniejsze w końcu usłyszałem :

-Wyłaź kim kolwiek jesteś! Wtargnąłeś na moją posesję! A nie ładnie tak się włamywać muszę Cie zabić -zaśmiał się psychicznie

Myślałem co zrobić, jego głos był przerażaacy. Wyszedłem mając nadal ja sobie maskę lisa.

-O no proszę jakiś ANBU i jeszcze ubrany ma czarno,kik jesteś i czego to szukasz?

Spojrzałem się na mężczyznę, już wiedziałem kim był.

-Ty jesteś Madara uchiha jak to możliwe?! Powinineś nie żyć. Przecież Hashirama cie zabił.

-o kolega mnie zna? Jak widzisz żyje. Teraz odpowiadaj na pytania. Które ci zadałem nim zginiesz i zdejmij tą maskę.

Zaśmiałem się przeraźliwie
-Jestem Uzumaki Namkize Naruto
Znalazłem się przez przypadek. Jeśli mnie zabijesz Tobi, itachi jak i reszta organizacji ci tego no daruje.

-jesteś kyubi dziewicioogaoniasty, zatem należysz do Akatsuki? - zapytałem lodowatym głosem

-Nie dokońca muszę podjąć decyzję, możesz mi wytłumaczyć po co ci te oczy oraz czemu masz akta wszystkich uchiha?-odparłem oschle.

-Wiesz, jeśli moje oczy się zmarnują mam inne po za tym itachi mi je dostarczył. Mam zamiar ożywić umarłych a także stworzyć armię aby zniszczyć konoche bahorze - odparł lodowatym tonem.

-po pierwsze nie mów do mnie bachor po drugie, mamy wspólny cel, sam mam zamiar zniszczyć konoche za ta jak mnie traktowali i traktuja. Piękny widok będzie widzieć ich martwe ciała. - oddoarłem szczerym i lodowatym tonem.

Pov. Madara
Cuekawy z niego chłopak już mi się to podoba, im więcej wspólników tym lepiej  jest tak pochłonięty nienawiścią a także emanujwnid niego inna aura.

-Zaviekawiłes mnie Naruto, zatem oszczędzę twe życie po za tym należysz do tobiego. Jednakże może zechciałbyś założyc że mną sojusz, jeśli zdecydujesz się już na Akatsuki. - zapytałem oschłym głosem

-O prosze Uchiha od kiedy chcą współpracować z innymi?

-Przeklaty bahorze jak śmiesz nasz obrażać! - madara rzucił się na Naruto z swoją katana jednak ten dobył z swoją. Ich katany się zderzały oni obaj lądowali na  ścianach.

-Przestań Madara! Nie mam nic do was! Zawsze mnie fascynowaliście

-A to ciakawe

-po za tym zabić mnie nie możesz!

-Racja a szkoda, jestes na równym poziomie jeśli chodzi o walkę z Kataną.

-Dziekuje za komplement, wpadłem na ten domek przez przypadek szukałem jakiegoś schronienia aby skryć się w cieniu znalazłem go był pusty trupy zakopałem, ale. Jeżeli należy do ciebie wracam.

-Rozumiem, chcesz bardziej pogrązyc się w mrok mam dla ciebie propozycje. Jeśli podejmiesz sojusz że mną i ukażesz śwoją twarz pozwolę Ci zamieszkac że mną oraz możesz przychodzić tu kiedy chcesz

-Umowa stoi - podjąłem sojusz z madara a także delikatnie i niepewnie zdjąłem troche swojej maski.

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Chłopak w czerni Where stories live. Discover now