XXXIV

3.2K 216 61
                                    

30 stycznia 1999

Pamiętniku,

Zapomniałem.

Nie sądziłem, że naprawdę można zapomnieć, jak to jest czuć się normalnie, ale zapomniałem.

A teraz muszę wymyślić, co ze sobą zrobić.

Bo nie wiem, kim jestem bez tego bólu. Od dwóch lat – kurwa, prawie trzech – opierałem wszystko tylko na tym. Robiłem dla niego miejsce. Uwzględniałem go. Motywowałem się. Oczekiwałem i przygotowywałem się do niego.

Ale teraz, nie dzięki wam, on zniknął.

I oczywiście – oczywiście, że to ona musiała mi go odebrać. Ponieważ nie byłoby to moje życie i moje szczęście, gdybym nie musiał być jej winien jeszcze jednej rzeczy. Zawsze jeszcze jednej.

Czuję się teraz... pusty, bez bólu. Żadna z moich innych emocji nie może funkcjonować tak agresywnie jak wcześniej, nie ma nade mną takiej władzy, jaką miał on.

Kurwa, zastanawiam się, czy naprawdę za nim tęsknię.

Nie.

Nie, to nie jest to, za czym tęsknię.

Tęsknię za życiem, które miałem przed nim.

Draco

***

1 lutego 1999

To jeden z niewielu przypadków, kiedy Hermiona się spóźnia – i, jak na ironię, to także jeden z najgorszych momentów, w których mogłaby to zrobić.

Ale nie spała dobrze.

Dlatego też, kiedy to się zdarza, niezmiernie trudno jest jej się obudzić. Dziś przespała całe śniadanie, a także te cenne piętnaście minut poprzedzające Obronę Przed Czarną Magią.

Wchodzi do środka sama, z rozczochranymi włosami, gdy Hestia omawia dzisiejszy temat. Hermiona czuje niesamowite zażenowanie, przerywając zajęcia swoim spóźnieniem.

Jest o wiele gorzej, gdy widzi, że ostatnie wolne miejsce znajduje się akurat obok niego.

Co gorsza, teraz, nie wiadomo skąd, zdecydował się ponownie uczęszczać na zajęcia. Dlaczego dzisiaj, ze wszystkich dni? Czemu? Po tym, jak postanowiła – zawarła z sobą cholerny pakt – żeby trzymać się od niego z daleka?

Zatrzymuje się niczym martwa, kilka stóp od drzwi, a wszyscy się na nią gapią – łącznie z nim. I z Hestią.

— Panno Granger, wspaniale, że do nas dołączyłaś. — Nie słyszy zgryźliwości w tonie Hestii, ale równie dobrze kobieta mogłaby ją spoliczkować, a ona by tego nie zauważyła. Cała sytuacja tak szybko wymknęła się spod kontroli. — Usiądź.

Malfoy ma neutralny wyraz twarzy, gdy Hermiona zbliża się do ławki, a jej dłoń zaciska się w pięść na pasku torby z książkami. Jej oczy natychmiast znajdują lewe ramię chłopaka, bezpieczniejszy cel niż jego oczy. Nic nie wydaje się być nie w porządku – cała jej prawdziwa praca jest ukryta pod białym rękawem koszuli, a ręka wydaje się normalnie spoczywać na biurku.

Jednak tak to tylko wygląda. Różne rzeczy w środku mogłyby pójść źle.

Ale nie zamierza go o to pytać. Nie chodzi jej, by kierować się ku jakiejkolwiek sytuacji, która wymaga rozmowy z nim. Jest zdecydowana. Podjęła decyzję.

Po powrocie z lochów nie spała przez pół nocy, rozmawiając z Ginny. Razem doszły do wniosku, że nic pozytywnego nie może z tego wyniknąć. Ten Jackson Pollock był ślepą uliczką. Kropka.

[T] Breath Mints / Battle Scars | Dramione [PL]Where stories live. Discover now