Rozdział 14

221 13 7
                                    

❤ Luke ❤

Siedziałem i patrzyłem się na te zdjęcia jak głupi. Zamiast iść do kogoś powiedzieć o tym wszystkim to nie pierdolony Luke musi siedzieć w domu i tępo wpatrywać się w te zdjęcia. One rozrywały mi serce na milion kawałeczków. Ale kiedy one mogły być zrobione jak on nie żyje. A to na pewno nie są zdjęcia z jakiś kilku lat wstecz,są to zdjęcia z przed kilku tygodni no najwyżej dni. Czułem się dziwnie zamiast iść go szukać to nie siedzę i gówno co robię! Ale martwiłem się o niego tak cholernie, a jak on jednak żył i czekał aż go uratuje? Z wielką chęcią zrobiłbym to gdybym tylko wiedział gdzie jest, z kim jest.. Chciałem skontaktować się z nim w obojętnie jaki sposób tylko po to żeby sprawdzić czy on żyje.. Ale przecież go nie pochowali z telefonem w kieszeni. Ale skąd mam stu procentową pewność, że on nie żyje? Lekarz zapewniał mnie, nas, że on umarł odszedł. Miał raka, chyba miał.. Ale jego mama była w tragicznym stanie gdy dowiedziała się o tym, że Ashton ma raka i umrze. A może oni to wszystko zaplanowali a ja biorę udział w jakiejś dennej grze w, której liczy się czyjeś życie? Życie osoby, która kocham mimo wszystko? Nie mogłem tego pozostawić od tak sobie miałbym wyrzuty sumienia. Jedyną osobą która mogłaby mi to wszystko w jakiś sensowny sposób pomóc poukładać w jedną całość była mama Ashton'a. Musiałem do niej iść i z nią o tym wszystkim porozmawiać. Założyłem na siebie skórzaną kurtkę po czym wyszedłem do domu w stronę miejsca gdzie mieszkała pani Irwin wraz z Harrym i Lauren i niegdyś Ash'em. W niecały kwadrans byłem już na miejscu, nie mieli Judasza w drzwiach wiec ani ja nie widziałem w jakiś 0,00001 % kto mi otwiera ani osoba po drugiej stronie nie widziała kto stoi na zewnątrz. I właśnie w tym koneci  doznałem szoku.. Okłamali mnie, tak parszywie Okłamali. Drzwi otworzył mi Ashton. W idealnym stanie, bez żadnych siniakow bez niczego. No to teraz zacznie się czyste piekło. Czemu, po co i jak?!

I Love LukeWhere stories live. Discover now