Uwaga! Rozdział zawiera fragmenty mówiące o przemocy fizycznej!
Na komendzie
- Słuchajcie - zaczęła Marta. - Mamy na liście podejrzanych aż dziesięć nazwisk. Właśnie te osoby zmarły w przeciągu ostatnich czterech miesięcy podczas dyżurów Katarzyny Słowik.
- A dlaczego nie ma wcześniejszych? - zapytała Lucyna.
- Bo wcześniej była na zwolnieniu lekarskim przez ponad 3 miesiące - wyjaśnił szybko Piotr.
- To i tak sporo osób do sprawdzenia - stwierdziła rudowłosa.
- Dlatego ja z Alexem sprawdzimy pierwszą połowę, a ty Lucynka pojedziesz z Martą do drugiej części osób. - gdy tylko to powiedział, zjawił się komendant żądny szczegółów sprawy.
Piotrek szybko określił ich pozycje, przez co komendant zdecydował się dołączyć do Górskiego. Komisarz nie miał nic przeciwko. W końcu, co dwie głowy to nie jedna. A sam Gutek wiele razy uratował kogoś kiedy była taka potrzeba.
W rezultacie z dziesięciu nazwisk zrobiło się tylko trzy, co bardzo ułatwiło sprawę policjantom. Jednak już minęło sporo czasu od zaginięcia Bielskiego i w kolejnych osobach rodziły się obawy o to, czy policjant jeszcze żyje. Nawet Alex patrzył smutnymi oczami na puste biurko i co chwilę skomlał.
- Alex... - powiedział cicho komendant. - Znajdziemy go. Uratujemy go...
Na te słowa pies odwrócił wzrok od pustego biurka, jednak chwilę później znowu patrzył w to samo miejsce. Lucyna podeszła do niego i go przytuliła.
- Jak stoimy ze sprawą? - zapytał Górski z lekką rezygnacją w głosie.
- Nasi pozostali podejrzani to Zięba, Walicki i Rodowicz. - zaczęła Marta. - Pierwszy i trzeci nie mają żadnego alibi, drugiego nie było w domu. Reszta albo ma alibi, albo nie pasuje profilem psychologicznym, albo nie pasuje wyglądem.
- Wiecie co? Mnie zastanawia jedno - wtrącił Górski. - Dlaczego sprawca zaatakował policjanta, skoro jego celem była pielęgniarka? Gdyby chodziło o zemstę na Katarzynie Słowik, to by uciekał na widok mundurowego, ale on zaatakował.
- Myślisz, że Gutek nie był przypadkową ofiarą? - zdziwiła się Lucyna.
- Gdyby chodziło o zemstę to po zabójstwie by osiągnął cel - potwierdziła Marta. - Zastanawia mnie tylko skąd by się w nim wzięła chęć zemsty na policjancie.
- Ja chyba wiem - stwierdził Górski siadając nad komputerem. - Bingo!
- Co tam masz? - zapytał komendant.
- Miesiąc temu Andrzej Walicki złożył zawiadomienie oskarżając naszą ofiarę o śmierć swojej siostry. Mamy motyw.
- Czyli musimy jechać tam ponownie. - powiedział komendant. Na te słowa cała piątka spakowała się do dwóch aut, by już po kilkunastu minutach pojawić się pod kamienicą, gdzie podejrzany wynajmował mieszkanie.
- Policja! Proszę natychmiast otworzyć! - zawołał Górski. Z mieszkania obok wyszła kobieta.
- Walicki od kilku dni się nie pokazuje tutaj - stwierdziła. - A poza tym może pan tak nie krzyczeć? Kotki mi pan obudzi.
- Proszę wrócić do swojego mieszkania - powiedziała spokojnie Marta. - Jesteśmy wszyscy z policji. Wie może pani gdzie możemy znaleźć pana Walickiego?
- Kiedyś jeździł ze swoją siostrą do starej fabryki pod Łodzią na Osiedlu Kalinowskim. Tam się wychowali i lubili wracać wspomnieniami do dzieciństwa. Jednak po śmierci Zuzi zamknął się w mieszkaniu. Nawet zakupy robił online, żeby nie spotykać ludzi. A dlaczego pani o to pyta?
- Ponieważ jest on podejrzany o popełnienie przestępstwa - szybko odpowiedział sam komendant. - Jeśli pani go zauważy, proszę nam dać znać. - mówiąc to podał wizytówkę starszej kobiecie.
- Oczywiście - pani przyjęła papierek i szybko wróciła do swojego mieszkania.
W międzyczasie Górski otworzył mieszkanie. Wszyscy weszli do środka. Na ścianach wisiały zdjęcia ofiary oraz były przekreślone zdjęcia wielu policjantów, w tym Gutka.Na ten widok Alex zaczął szczekać.
- Cholera - powiedziała Lucyna.
- Technicy już w drodze - poinformowała Marta.
- Ile opuszczonych fabryk jest na Osiedlu Kalinowskim? - zapytał Górski.
- Z tego co wiem to 4 - powiedział komendant.
- Musimy zebrać ludzi i sprawdzić wszystkie - stwierdziła rudowłosa.
- Niekoniecznie - powiedziała psycholog pokazując zdjęcia rodzeństwa.
- Wiem gdzie to jest - stwierdzili chórem Lucyna i Piotrek.
- Zadzwonię po wsparcie antyterrorystów - rzucił komendant. - Pamiętajcie, że ten człowiek ma przy sobie broń!
Tymczasem
Ból, jaki przeszywał ciało rannego i wykorzystanego policjanta był nie do opisania. Z ran nadal sączyła się krew, której coraz więcej znajdowało się wokół metalowego krzesła, do którego był przywiązany aspirant Bielski.
Tracił kontakt z rzeczywistością. Już nie miał siły krzyczeć czy nawet mówić. Po prostu czekał na śmierć. Jego oprawca połamał mu obie ręce, żebra i zwichnął lewą kostkę. Teraz stał przed nim trzymając w skórzanych rękawiczkach pistolet policjanta.
- Co za ironia - stwierdził. - Policjant, który ginie z własnej broni. I to w dodatku nie ma nikogo. Dobry materiał na film.
Podniósł lufę i przeładował broń. Jego palec powędrował na spust.
- Jakieś ostatnie życzenie? - zapytał śmiejąc się.
- Tak... - wyszeptał Bielski. - Jedno ostatnie.
- Zamieniam się w słuch - powiedział Walicki, po czym oczekiwał na słowa młodego mężczyzny.
Ciszę przerywał tylko świszczący oddech rannego i dźwięki świerszczy z oddali. Gutek chciał się poddać. Chciał, żeby to wszystko się skończyło. Żeby wreszcie oprawca go zabił. Tylko to by mu przyniosło prawdziwą ulgę.
- Jeśli to ci przyniesie ulgę... - zaczął z trudem Gutek co chwilę łapiąc płytkie oddechy i plując krwią. - ...nie zabijaj już nikogo więcej. Tylko tyle.
- Wzruszające - powiedział Walicki. - Naprawdę myślisz, że tego chciałem? Straciłem moją własną siostrę! - krzycząc uderzył policjanta w głowę, przez co ten stracił przytomność. - To wszystko wasza wina. - powiedział po czym powoli pociągnął za spust. Rozległ się strzał.
Pora na reklamy 😆
Do następnego 😊
![](https://img.wattpad.com/cover/283776497-288-k64555.jpg)
YOU ARE READING
Nim będzie za późno || Komisarz Alex [ZAKOŃCZONE]
FanfictionMłody aspirant Bielski rozpoczyna kolejny piękny dzień, jednak jego zakończenie nie jest już takie kolorowe... Czy uda się go uratować? Każda chwila się liczy... #1 górski (9. 09. 2021r.) #1 bielski (12. 09. 2021r.) #7 alex (15. 09 2021r.)