Rozdział 7

408 13 6
                                    

Od odbicia Gutka minęły już ponad dwa tygodnie, jednak on nadal był w stanie śpiączki farmakologicznej.

Alex mocno tęsknił za młodym i roześmianym policjantem. Razem z nim tęsknił pozostali, jednak nawał pracy dał im możliwość odcięcia się od problemów. Każdego dnia ktoś był przy rannym, jednak mordercy nie zrobili sobie wakacji w Łodzi, wręcz przeciwnie.

Zespół Górskiego prowadził sprawę seryjnego mordercy, który truł swoje ofiary toksyną butulinową.

- Sprawa się robi poważna - powiedział Górski. - Mamy już trzy ofiary i żadnego powiązania między nimi.

- Leon potwierdził, że cała trójka połknęła truciznę - zaczęła Lucyna. - Jeśli przestudiujemy ich plamy dnia nic się nie pokrywa. Dawka śmiertelna to jeden mikrogram jeśli mówimy o doustnym podaniu. Ale objawy pojawiają się dopiero od 18 do 36 godzin po spożyciu.

- Czekaj - zatrzymał ją Piotrek. - Pierwszą ofiarę znaleźli dwa dni temu. Drugą wczoraj rano, a trzecią dziś w nocy. Czyli istnieje możliwość, żeby zjadły coś w tym samym dniu, ale organizm każdej z nich zareagował w innym odstępie czasu.

- To ma sens - zaczęła Marta. - Tylko gdzie nasze ofiary mogły się tego najeść? 

- Z zeznań świadków wynika, że pierwsza ofiara nie jadła nic z nie kontrolowanego źródła - stwierdziła Lucyna.

- A kto powiedział, że musiała zjeść?  Mogła też wypić truciznę - zauważył komisarz. - A jeśli pójdziemy tym śladem trafimy na bar Stanisławski.

- Nie ma pewności czy druga ofiara też tam była... - westchnęła Lucyna.

- Ale była tam trzecia ofiara tego samego dnia, tylko kilka godzin później. - pokazała palcem na planie dnia Marta.

- Jedziemy - rzucił Piotr. - Chodź Alex!

Zapakowali się do auta i siedem minut później byli na miejscu. Wysiedli i skierowali się ku wejściu. Marta pokazała zdjęcia ofiar. Barman poznał wszystkie trzy osoby, jednak powiedział, że to nie on im serwował drinki.

- Jak to możliwe? - zapytał Górski.

- Zamówili drinki "Sekret", które przyrządza on - pokazał palcem na współwłaściciela lokalu. Ten na ten widok zaczął uciekać.

- Alex bierz go! - zawołała Lucyna. Pozostała trójka ruszyła za nim. Chwilę później zakuwali go w kajdanki i pakowali do radiowozu.

Gdy przyjechali na komendę przystąpili do przesłuchania. W pewnym momencie do sali przesłuchań wszedł Mędrzak.

- Mogę was na chwilę poprosić? - zapytał. Wszyscy niechętnie wyszli. - Mamy informacje ze szpitala. Gutek się obudził. Jego stan jest stabilny.

- To wspaniale! - zawołała Marta. - Jak tylko skończymy przesłuchać naszego delikwenta jedziemy do niego.

Jak powiedziała tak zrobili.

Gdy dotarli na miejsce zastali swojego kolegę w nieco lepszej kondycji. Wyglądał inaczej bez aparatury podtrzymującej życie. Teraz miał tylko wąsy tlenowe. Kilka dni temu przestali mu też przetaczać krew, ponieważ jego parametry się ustabilizowały. Był wykończony.

- Cześć - powiedział cicho Piotrek. Młodszy spojrzał na niego spokojnie.

- Cześć szefie...

- Jak się czujesz?

- Jakbym oberwał za wszystkie czasy - westchnął młody. Próbował się podnieść, ale poranione żebra dały mu we znaki. Syknął z bólu.

- Nie wstawaj - rozkazała mu Lucyna. - Mamy specjalnego gościa dla ciebie - uśmiechnęła się. Na korytarzu rozległo się szczekanie.

- Alex! - zawołał Gutek. - Chodź tu.

Nie trzeba było mu dwa razy powtarzać. Owczarek niemiecki wparował do sali radośnie merdając ogonem. Jednak zanim podszedł do łóżka rannego popatrzył na niego niepewnie.

Gutek pomachał mu i pies ostrożnie podszedł do niego. Tęsknił za nim, ale nie chciał mu wyrządzić krzywdy. Bielski pogłaskał czworonoga.

- Dobrze was wszystkich widzieć - powiedział. - Jak się mają sprawy na komendzie? - zapytał.

- Ledwo się obudził a już chce wracać do pracy - zaśmiał się Piotr. - Ty masz teraz odpoczywać młody. Na komendzie co prawda brakuje nam ciebie, ale potrzebujesz rekonwalescencji.

- Ciekawe skąd ja wezmę na leczenie - zasmucił się Gutek. Piotrek spojrzał na niego uśmiechając się.

- O to się nie martw. - zaczął. - Masz na ten cel prawie czterdzieści tysięcy złotych. - młody zdziwił się nie rozumiejąc. - Ludzie zaczęli wpłacać pieniądze na zbiórkę. Miało być piętnaście tysięcy, ale niektórzy stwierdzili, że to może nie wystarczyć, więc wpłacali dalej.

- Dziękuję... - Gutek się wzruszył słowami.

- Nie ma za co dziękować - stwierdziła Marta. - Musisz do nas wrócić jak najszybciej - mrugnęła do niego porozumiewawczo. - Nie mamy teraz dobrego informatyka na komendzie.

- Przepraszam, ale muszą państwo już wyjść - powiedział wchodzący do sali lekarz. - Muszę zbadać pacjenta.

- Oczywiście - powiedzieli chórem funkcjonariusze.

Niektóre rany na ciele Gutka zdążyły się zagoić, w tym te od cięcia nożem na rękach i nogach. Chirurgom udało się załatwić sprawę tak, że blizny były niewidoczne. Również złamania dobrze się zrastały, jednak jeszcze przez jakiś czas młody musiał nosić stabilizatory.

Następnego dnia koledzy ponownie odwiedzili go w szpitalu i opowiedzieli mu o tym, jak skończył jego oprawca. Sam komendant już zdał raport do wojewódzkiej kilka dni wcześniej. Pozostało tylko poinformować o wszystkim Gutka.

Pamiętał każdą krzywdę, jaką Walicki mu wyrządził, jednak nie chciał o tym mówić. Czuł się upokorzony. Wykorzystany w każdym możliwym znaczeniu tego słowa. Nie chciał mówić o tym co się stało, ale wiedział, że w raporcie z obdukcji znalazła się zmianka o gwałtach.

Kilka dni później wyszedł ze szpitala. Albo raczej wyjechał, bo Górski uparł się, że młody nie będzie jeszcze chodzić długich dystansów.

Nie wrócili do jego starego mieszkania, pojechali do centrum, gdzie Gutek załatwił sobie nowe mieszkanie. W dawnym domu nie czuł się bezpiecznie. Na jego prośbę koledzy spakowali jego rzeczy i przywieźli je pod nowy adres. Mieszkanie było na pierwszym piętrze, co nie spodobało się Piotrkowi, ale młody się uparł, więc nie miał pomysłu żeby zmienić jego zdanie.

Hejka!

Śpiąca królewna się obudziła 😅

Dajcie znać czy się podobało 😉

*Edit* Opowiadanie jest ciągle sprawdzane, ale jeśli są tu jakieś rażące błędy dajcie mi znać. Będę wdzięczna <3

Ktoś chce jutro 2 rozdziały???

Nim będzie za późno || Komisarz Alex [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now