Rozdział 13

264 9 13
                                    

Klara spojrzała na niego łagodnie.

- Jak chcesz to możesz później dokończyć.

- Nie - powiedział stanowczo Bielski. - Albo powiem to teraz, albo sobie w łeb strzelę.

- Nawet tak nie mów - rzuciła szybko patrząc mu prosto w oczy i dotknęła jego policzka. - Komu ja będę naleśniki robić.

- No więc za pierwszym razem tuż po tym jak mnie wykorzystał połamał mi lewą rękę. - podniósł do góry głowę. - za każdym kolejnym razem było coraz to gorzej. Odebrał mi wszystko co budowałem. Odebrał mi pewność siebie. Odebrał mi radość z życia. Odebrał mi godność. - łzy płynęły mu po twarzy. - Dlatego tak bardzo odpycham wszystkich, nawet tych, którzy na to nie zasłużyli.

- Dlatego potrzebowałeś kogoś, kto da ci przestrzeń - zauważyła Klara. - Kogoś, kto pozwoli Ci przeżyć wszystko bez zakładania masek.

- Dokładnie tak - wypuścił z siebie głośno powietrze. - Czuję się jakbym nie zasłużył na nic, co da mi radość. Jakbym miał czuć tylko ból.

- Zupełnie jak wtedy - dokończyła za niego dziewczyna. Młody policjant pokiwał twierdząco głową. - Dziękuję, że się tym że mną podzieliłeś. To dla ciebie ważne. A skoro coś się liczy dla ciebie, to liczy się też i dla mnie. - powiedziała delikatnie ujmując dłoń policjanta.

Gdy wrócili do mieszkania Gutka, Klara pomogła mu posprzątać mieszkanie. Przy okazji zjedli również dwa ostatnie kawałki ciasta, które zostały z wczorajszego dnia.

- Jestem z ciebie bardzo dumna - powiedziała nagle Klara kiedy siedzieli na sofie wtuleni w siebie. - Jesteś najlepszym człowiekiem, jakiego kiedykolwiek spotkałam. Może tego nie widzisz w sobie, ale masz wspaniałe serce i masz ogromną wartość dla mnie.

- Dziękuję - zarumienił się lekko. Nigdy nie usłyszał tyle miłych rzeczy na swój temat. Jednak w środku czuł, że nie ma co liczyć na nic więcej. Że to co dobre właśnie się skończyło.

Po chwili siedzenia zdecydowali się na przejażdżkę po okolicy.

- Ja podczas tamtego wypadku straciłam kogoś - powiedziała Klara po chwili ciszy między nimi, kiedy już prowadziła. - Jechałam wtedy z moją mamą. Ojciec zdecydował się mnie wyrzec i odciął mnie od reszty rodziny. Cholerny alkoholik. Może i nie zostałam wykorzystana tak jak ty, ale wiem jak to jest płakać samej w poduszkę, kiedy wokoło nie ma nikogo.

- Bardzo mi przykro - powiedział Gutek. Tego się nie spodziewał.

- Jutro wracamy do pracy - zmieniła nagle temat.

- Zgadza się - potwierdził młody, po czym ciężko opadł na fotel.

- Obiecaj mi jedno - chłopak spojrzał na nią pytająco. - Obiecaj mi, że jeśli coś się stanie to do mnie zadzwonisz. Będę spokojniejsza.

- Obiecuję - powiedział Gutek. - I tak samo z twojej strony. Jeśli będziesz potrzebowała z kimś pogadać to znasz mój numer.

- Dziękuję - powiedziała Klara, po czym odwiozła policjanta do jego mieszkania.

Tam się pożegnali. Gutek wrócił do swoich spraw. Nie czuł się już aż tak źle, jak wczoraj. Rozmowy o uczuciach i przeszłości nie należały do najprzyjemniejszych, ale były konieczne, żeby poradzić sobie z emocjami.

....

Minęło kilka dni, w czasie których na komendzie było dużo roboty. Wszyscy zauważyli zmiany, jakie zaszły w zachowaniu Gutka. Unikał rozmów, odpowiadał tylko na pytania służbowe. Po pracy od razu wracał do domu. Kilka razy odrzucił propozycje wyjścia na miasto zasłaniając się planami na wieczór, jednak kiedy tylko wracał do mieszkania siadał przy oknie i beznamiętnym wzrokiem wpatrywał się w ulice miasta.

Marta i Lucyna zaczęły się martwić o niego. Na komendzie zrobiło się posępnie, brakowało entuzjazmu młodego policjanta. Koleżanki wiele razy pytały go czy wszystko w porządku i czy czegoś nie potrzebuje, jednak Gutek zbywał je półsłówkami.

Piotrek uważał, że Gutek ma jakieś problemy z rodzicami, którzy niedawno wrócili do Polski. Nie miał pojęcia, że młody nawet się z nimi nie kontaktował od kilku tygodni.

Wokół osoby Bielskiego zaczęły się pojawiać plotki, że się zakochał i dlatego się zmienił. Inni z kolei opowiadali o tajemniczej dziewczynie, z którą ponoć pisał w ukryciu.

Po kilku tygodniach młody policjant przestawał się pokazywać w pracy. Komendant otrzymywał kolejne zwolnienia lekarskie od niego. Na początku były to sporadyczne dni, jednak czasami Gutek nie przychodził przez trzy czy nawet cztery dni z rzędu.

Nie odbierał telefonów, rzadko kiedy odpisywał na SMS-y.

Pewnego poranka Gutek nie pojawił się w pracy, co nie było niczym nowym. Pojawiła się natomiast Klara, co zdziwiło wszystkich.

- Dzień dobry - powiedziała nieśmiało.

- Dzień dobry - odpowiedział Górski. - W czym mogę pomóc?

- Chodzi o starszego aspiranta Bielskiego. - na te słowa pozostali patrzyli na nią zdziwieni.

- A pani to? - zapytała Lucyna.

- Klara Zawilska - przedstawiła się. - jakiś czas temu poznałam Gutka pod szpitalem.

- I co z nim? - zapytał Górski. - Dziś nie przyszedł do pracy.

- Jak to? - kobieta była wyraźnie zdziwiona i przestraszona. - Napisał mi, żebym przyszła na komendę. Chciał o czymś porozmawiać, ale nie powiedział o co chodzi.

Na te słowa wszyscy popatrzyli po sobie.

- Ostatnio było z nim źle - poinformowała Marta. - Zaczął się zamykać w sobie i nie chciał nawet wychodzić z domu po pracy. Teraz nawet nie ma jak się do niego dostać - telefonów nie odbiera.

- Powiedział mi o tym co go spotkało, ale później odzywał się coraz rzadziej. - Klara nagle zbladła. - Tylko nie to - popatrzyła na telefon.

- O co chodzi? - zapytał Górski.

- MUSICIE namierzyć jego telefon na już - powiedziała szybko koleżanka młodego.
- Daj mi minutę - Marta w lot zrozumiała o co chodzi. - Jest! Osiedle Kalinowskie. Myślicie o tym, co ja?

- Jedziemy tam. - powiedzieli chórem wszyscy. Poinformowali o wszystkim komendanta, po czym pojechali dwoma autami na Osiedle Kalinowskie.

Pomimo protestów policjantów Klara pojechała z nimi. Marta się dowiedziała od niej, że przez ostatnie tygodnie to właśnie Klara była osobą, z którą Gutek najczęściej rozmawiał.

- Kilka dni temu przestawał pisać tak często jak wcześniej. - zaczęła tłumaczyć Zawilska. - Gdybym wcześniej się do niego odezwała albo do niego przyjechała...

- To nie twoja wina - powiedziała Marta. - Robiłaś wszystko co mogłaś, żeby pomóc.

- Mogłam zrobić więcej. - powiedziała z wyrzutem.

Dziewczyna ukryła twarz w dłoniach. Przeczuwała, że to może się stać, ale w głębi serca liczyła na to, że Gutek pozwoli sobie pomóc.

Hejo!

Powoli zbliżamy się do końca opowiadania. Mam nadzieję, że się nie zawiodłam.

Nim będzie za późno || Komisarz Alex [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now