How can I forget?

555 37 30
                                    

Straciliśmy wszystko.

Te dwa słowa dręczył Lysandera Toby'ego Blackwella bez przerwy od dwóch tygodni. Nie pozwalały mu normalnie funkcjonować w dzień ani zasypiać w nocy.

Dwa tygodnie minęły, odkąd stracili cały majątek. Dwa tygodnie minęły, odkąd jego ojciec trafił do szpitala z powodu zawału serca. Dwa tygodnie minęły, odkąd ostatni raz widział Ethana Pierce'a. O tym ostatnim Lys starał się nie myśleć. Usilnie próbował zatrzasnąć za sobą te drzwi i wyrzucić od nich klucz.

Wiele w życiu jego rodziny musiało się zmienić. Musiał wyprowadzić się z Watford, ponieważ jego mieszkanie zajął komornik — Lysowi udało się zabrać najważniejsze rzeczy, zanim resztę przejął urzędnik. Jego rodzice musieli oddać dom i wszystkie kosztowności. Jego wuj i ciotka (która sama niemalże dostała zawału) także oddali swój dom w Walii i od tygodnia przebywali w Londynie, próbując opanować sytuację z finansami. Sean również musiał opuścić swoje mieszkanie i zrezygnować z rozpustnego życia, które dotychczas prowadził. O ich rodzinie mówiły teraz wszystkie media, ogłaszając druzgocące bankructwo firmy. Teatr na szczęście pozostał bezpieczny, ze względu na to, że jego rodzina zrzekła się go po śmierci jego dziadka. Problem polegał na tym, że bez pieniędzy Lys nie będzie miał jak go sponsorować, więc prawdopodobnie teatr ponownie zacznie mieć problemy finansowe.

Blackwell nie wiedział co zrobić. Nie miał żadnego pomysłu, nie miał żadnego planu. Czuł się chory. Z jednej strony bolało go wszystko, każda część ciała i umysłu, a z drugiej czuł przerażającą pustkę, która jakby wylewała się z jego serca i ogarniała to, co było w jej zasięgu. Lys zastanawiał się, czy to jakiś mechanizm obronny organizmu. Być może jego ciało próbowało się w ten sposób znieczulić.

Od ponad tygodnia nie opuszczał pokoju, który zajmował u Gabriela. Nie miał ochoty się z nikim widzieć, nie chciał jeść, a prysznic i maszynka do golenia widziały go dawno temu. Nie miał jednak głowy się tym przejmować. Raz na jakiś czas wychodził nocą, kiedy Sean (który zajmował Gabrielowi kanapę) już spał, a w mieszkaniu można było słyszeć tylko tykanie nakręcanego zegara. Zakradał się wtedy po cichu, kradnąc coś do jedzenia, wodę i papierosy, które zawsze znajdował w kieszeni kurtki kuzyna.

To było jednak jedyna aktywność, na jaką Lys miał siłę. Całe dnie leżał w łóżku, z zasuniętymi na oknach kotarami. Jego telefon rozładował się już dawno temu, i chłopcu nie zależało nawet na tym, by znaleźć ładowarkę. Premier nie pozwolił ani razu wygonić się z pokoju, więc towarzyszył Lysowi w długich dniach i bezsennych nocach, leżąc zwinięty w kłębek przy jego boku.

Czasem jego jedynym urozmaiceniem w tych dniach, oprócz palenia, było podsłuchiwanie tego, o czym Gabriel i Sean rozmawiają za ścianą. Któregoś wieczoru, gdy siedział na podłodze przed łóżkiem i bawił się pustym opakowaniem papierosów, usłyszał, jak Gabriel mówi do jego kuzyna:

- Daj mu czas, Sean. Złamane serce nie jest łatwo uleczyć, szczególnie jeśli kochało pierwszy raz.

Lys zastanawiał się nad tymi słowami. To było przekleństwo długiej samotności — Blackwell miał więcej czasu na rozmyślanie o tym, co się stało i jak do tego doszło. Ponadto jego myśli zbyt często krążył wobec postaci chłopca o zielonych oczach i piegowatych policzkach.

A tak naprawdę myślał o nim cały czas. Czasem jego sylwetka nawiedzała go w półsnach, gdy walczył z zaśnięciem i znajdował się gdzieś między jawą i snem. Wtedy go widział. Jego twarz, jego oczy w kolorze łąki i ten cholerny uśmiech. Wspomnienie o nim bolało chłopca, jak nic innego na świecie. Żołądek zaciskał mu się boleśnie, a Lys kulił się wtedy na pościeli, przytulając mocno szarego persa. W tych momentach przypominały mu się słowa książki, którą bardzo kochał:

High Hopes [ boyxboy ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz