Love You Don't Admit To Yourself

1K 59 120
                                    

"- Ach! No to po co tyle słów!... Pani z pewnością go kocha! Pani strach, obawy i trwoga to nic innego jak miłość... i to z tych najczulszych miłości! Ten rodzaj miłości, której się nie wyznaje."
- Upiór w operze, Gaston Leroux

Kilka dni wcześniej

Tony

Chłopak miał dziwne oczy - przypominały odłamki szmaragdów, nienaturalnym blaskiem i zbyt żywym kolorem zwracając na siebie uwagę. Ciężko było stwierdzić jaką właściwie barwę miały jego włosy. Odcień wahał się między głębokim brązem a czernią - gdzieś na granicy. Zawahałem się zanim podałem Ellie brunatną kredkę. Dziewczyna siedziała obok we wnęce, opierając się plecami o moje ramię i szkicując nieświadomego jak zwykle modela w swoim zeszycie. Byliśmy w budynku uczelni, w pobliżu biblioteki. Chłopak siedział naprzeciwko z jakimś ciężkim tomem, kartkując niecierpliwie jego strony. W kącikach jego oczu pojawiły się zmarszczki, a usta zacisnęły w wąską linie, zanim potargał w nerwach włosy. Cokolwiek znalazł, miał nadzieję na odnalezienie czegoś zupełnie innego. Zerknąłem przez ramię, żeby sprawdzić czy jeszcze długo będziemy musieli tu siedzieć.

- Cierpliwości - wymamrotała dziewczyna, odgarniając z twarzy długie, rude kosmyki. Odruchowo wsadziłem je pod przytrzymującą jej gruby kucyk frotkę.

Cierpliwości - słyszałem to z jej ust od zawsze. Mimo, że byliśmy bliźniakami, to ona zawsze mnie wychowywała. Niemal każdy kto znał naszą dwójkę, stawiał na to, że dzielą nas chociaż dwa lata i to ona była na tym świecie pierwsza. Była - pół godziny wcześniej. Wcześniej udało się jej poznać szpitalny sufit. Pozazdrościć.

Wzdycham, a kiedy zerka w moją stronę, posyłam jej znudzony, krótki uśmiech. Potrzebuję kawy każdą cząstką mojego ciała i umysłu. Wczoraj jakoś nie zauważyłem momentu, w którym pomiędzy błękitami, niebo na chwilę gaśnie. Zbyt pochłonięty byłem swoimi teoriami. Ellie jak zwykle narzekała na to, że nie powinienem zarywać co drugiej nocy nad studiami, przekonana o tym, że się uczę. Powiedzmy, że moje zajęcia mają dość sporo wspólnego z moimi studiami. Kiedy jednak znajdę w podręcznikach coś interesującego, zdarza mi się zagłębiać w to za daleko, coraz bardziej zbaczając przy tym ze ścieżek nauki. Znudzony kieruję kolejne spojrzenie w stronę siedzącego naprzeciwko chłopaka. Ktoś do niego dzwoni i kiedy sięga po komórkę, bransoletka wysuwa się spod rękawa rozpiętego płaszcza. Mrużę oczy na widok runów i dopiero teraz budzi się we mnie zainteresowanie jego osobą. Staram się zobaczyć tytuł wypisany na grzbiecie książki, ale pozycja w jakiej ją trzyma skutecznie mi to uniemożliwia. Wywracam oczami kiedy Ellie szturcha mnie, chcąc bym podał jej kredkę.

- W ogóle to jak było na imprezie w piątek? - pyta, takim tonem jakim rodzice chcąc wyciągnąć od dziecka zgodę na to, że mieli wcześniej racje i nie warto było rozrabiać. Jestem w pełni świadomy tego, że nie pochwala moich nocnych przygód. - Spotkaliście kogoś ciekawego? - druga osoba liczby mnogiej. No tak - wciąż zapomniałem jej wspomnieć, że zerwałem z Yani. Szczegóły.

- Może - odpowiadam wylewnie, na co unosi brwi, posyłając mi badawcze spojrzenie. Szybkie i celne jak zwykle.

- Ostatnio nie układa wam się chyba najlepiej - zauważa, a jej ton ma tą nieprzyjemną oskarżycielską nutę. Spostrzegawcza uwaga, kobieto, nie jesteśmy razem od kilku miesięcy. A dokładniej od momentu, w którym Yani wyjechała na studia do Oxfordu, gdzie zakochała się w jakimś dobrze prosperującym studencie i przestała odpisywać na moje wiadomości i telefony. Taka historia. Yani - niski dzieciak ukryty za kurtyną kruczoczarnych włosów, które nie mają końca i plecakiem pełnym nieodpowiednich lektur. Kiedyś byliśmy przyjaciółmi, później chyba kimś więcej, a teraz to już tylko historia - ale nie dla mojej rodziny. Zarówno rodzice jak i Ellie wciąż wypytują o moją dziewczynę. Uwielbiali ją przecież. No więc teraz ja chodzę z moją wyimaginowaną ex na imprezy, jadam z nią eleganckie kolacje na mieście i zabieram ją na spotkania ze znajomymi. The show must go on! Nie mam pojęcia jak przerwać ten cyrk.

High Hopes [ boyxboy ]Where stories live. Discover now