(2) Kim jesteś?

1.5K 62 50
                                    

(Jeden tydzień później)

Peter jak gdyby nic szedł sobie w ciemnej uliczce a zatem w swojej  ulubionej. Parker usiadł na kartonie w swoim ciemnym zakądku, był głodny jak nie wiadomo kto, chciało mu się pić, był cały brudny jak menel. Chłopak czuł się okropnie odkąd stracił swoią ciocie, nie mógł uwierzyć w to co się stało. Odkąd to się stało Peter przestał myśleć o lepszym ,,Jutro".

Peter usłyszał kroki z uliczki był troche wypłoszony i myślał że to wróg.

Po chwili gdy Chłopak dostrzegł Mężczyzne w garniturze i okularami. Garnitur wyglądał na bardzo drogi, a same okulary przeciwsłoneczne gdy nie było słońca wyglądały fajnie.

Mężczyzna gdy go zobaczył podszedł do Chłopca i powiedział-

-Witaj jesteś tu sam?  lepiej wróc do domu pewnie rodzice się martwią.

Peter uslyszał głos tajemniczego mężczyzny był inny był... taki... obojętny.

-D-dzień dobry tak jestem, jest jakiś problem? Akurat n-nikt się nie martwi, więc może pan iść dalej w swoią strone.

Mężczyzna był trochę zdziwiony, nie taką odpowiedź chciał usłyszeć.

-Młody napewno ktoś się martwi.

-Nie sądze, ale Pan pewnie nie ma czasu rozmawiać z taką osobą jak ja więc Dowidzenia Panu.

Mężczyzna jeszcze bardziej się zdziwił , był troche wkużony ale tak dzieciak miał rację nie miał czasu rozmawiać, ale troche go zaskoczyła ta odpowiedź
Miał tylko jedno przez chwile w głowie
,,Pan pewnie nie ma czasu rozmawiać z taką osobą jak ja"

-Chłopcze czy ty... masz dom?

-Może mam może nie a co Pana to obchodzi.

-Dzieciaku posłuchaj-

Peter przerwał Mężczyźnie w tym co miał mu powiedzieć.

-Nie niech Pan posłucha! Jestem sam nie mam żadnej rodziny nie mam dokąd wrócić zostałem sam jak palec. Uciekłem od Policji i nie chce iść do domu dziecka. Jestem sierotą pasuje?!

Chłopcu zaczeły łzy lecieć z oczu. Był wkużony przez tego Mężczyzne.
Po chwili Peter nie mógł uwieżyć że powiedział to mu a nie komuś innemu.

Tajemniczy mężczyzna osłupiał jak to usłyszał. Było mu żal tego chłopaka a zarazem zdziwił się że to powiedział.

-Młody bardzo mi przykro z twoiego powodu ale musisz iść do sierocińca. Znajdziesz nowych rodziców będzie fajnie.

Mężczyzna się troche zdziwił że to powiedział zawsze był inny... był bardziej osobą którą nic go nie interesuje a jednak powiedział to.

-ehh n-nic pan nie wie...

-Ile masz lat dzieciaku?

-15...

Mężczyzna był znowu w szoku, że tak młody człowiek już nie ma żadnej rodziny. Myślał że może mieć już 17 lat a jednak ma 15.

-Jak się Pan nazywa?

-em, Jestem Anthony Stark.

Peter właśnie nie mógł uwierzyć że właśnie gada z Anthonim Starkiem. Peter tak się do niego odzywał aż było mu źle z tym. Był w takim szoku że głowa mała a później zemdlał.

Mężczyzna nie chciał mu tego powiedzieć ale żeby było sprawiedliwe to mu powiedział, młody mu wyjawił swój sekret i wiek a Stark mu wyjawił imię i nazwisko. Po chwili Stark zobaczył że chłopak mdleje w ostatniej chwili złapał go żeby nic mu się nie stało. Anthony był w małym szoku że chłopak tak zareagował i że go złapał. Miliarder nigdy w swoim życiu czegoś takiego nie zrobił aż było mu dziwnie.

-uff

Tony teraz myślał co z nim ma zrobić. Miał w myśli tylko to, może go tu zostawie... nie to zły pomysł a może... wezme go do Bazy Avengers? Hmm...


🏆🏆🏆🏆🏆🏆🏆🏆🏆🏆🏆🏆🏆🏆🏆🏆

Cześć!! Hehe kolejna część już niedługo!

Przede wszystkim przepraszam za wszystkie błedy w Książce 🎂✅

578 słów

Czasem Tak Czasem Nie |Irondad |Spideyson| [Zakończona]Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt