(9) Wesołe Miasteczko oraz Pajęczy dreszczyk.

689 32 37
                                    


Jest Sobota dzień w którym Peter razem z niektórymi Avengersami mają jechać do Wesołego Miasteczka.

Peter'a obudził pajęczy dreszczyk, dreszczyk poinformował że w Miasteczku się coś złego stanie, więc Peter ma być gotowy i ma mieć pod ubraniem strój Spider-mana.

Peter wstał z łóżka o 10, poszedł się przebrać w ubrania i zrobił sobie swoją fryzurę.

Peter usiadł przy biurku by coś sobie na szybko narysować.

Jednak jego szybki rysunek nie trwał szybko a wolno i ładnie.

Peter narysował Avengersów, Chłopak narysował w dziwny pomysł Iron-Mana i Kapitana Ameryke, oni się na siebie patrzyli nie wiadomo jaki cel chciał Peter osiągnąć. Peter narysował też Czarną wdowę, łucznika, Hulka oraz Thora na innych wielkość kartki nie wystarczyła niestety.

Peter schował rysunek do teczki i włożył tą teczkę do szafki od biurka.

Do pokoju zaczął ktoś pukać cztery razy, za pierwszym razembyło cicho a drugim trochę głośniej za trzecim głośniej a za czwartym najgłośniej.

-Proszę!

Do pokoju wszedł Stark.

-Cześć młody.

-Dzień dobry Panie Stark!

-Co porabiasz?

-A nic właściwie, a u Pana?

-Czuje się staro jak mówisz do mnie per. Pan.

-Hehe, przepraszam Pan Stark.

Stark położył obie ręce na twarzy, Stark wyglądał na załamanego.

Peter się zaśmiał, choć to nie dokońca był śmiech to był bardziej głośny chichot.

-Ah! No właśnie choć na śniadanie.

-Już idę!

Peter z Panem Stark'iem poszli do kuchni na śniadanie w kuchni był tylko Kapitan Ameryka który siedział przy stole.

-Dzień dobry Panie Steve!

-Dzień dobry synu!

Peter dziwnym wzrokiem patrzył się na Rogers'a, zdziwił się że powiedział do niego ,,Synu" .

-Chłopcze?

-Peter nie martw się on tak do każdego mówi w twoim wieku.

-mhm... to dobrze!

-Aa o to ci Chodziło, jak ci to przeszkadza mogę przestać cię tak nazywać.

-Nie przeszkadza mi to panie Seve.

-To dobrze! Zacznijcie jeść śniadanie bo wam wystygnie.

-Dobrze!

-już się robi- Powiedział Stak.

Wszyscy zaczęli jeść śniadanie zrobione przez Kapitana. Po zjedzeniu śniadania wszyscy poszli w swoje strony. Stark poszedł do biura, Steve poszedł do sklepu, a Peter poszedł do swojego pokoju.

Peter nie mógł się uspokoić bo wiedział że jak pojadą do Miasteczka to może się coś złego wydarzyć.

<16.30>

Peter wstał z łóżka I wyjął jakieś normalne ubrania z szafy, i z plecaka wyjął strój Spider-mana, poszedł do łazienki i ubrał strój Spider-mana I włożył wybrane ciuchy na ten strój.

Potem Peter wyszedł z pokoju i kierował się prosto do salonu gdzie miało być spotkanie.

Byli wszyscy na miejscu Gdy Peter podszedł do nich wszyscy się spojrzeli na niego.

Czasem Tak Czasem Nie |Irondad |Spideyson| [Zakończona]Where stories live. Discover now