Rozdział 15

555 70 61
                                    

— Czy ty sobie ze mnie żartujesz? — spytał z niedowierzaniem Finn Davies, gdy obwieściła mu, że rozważa przyjęcie propozycji dyrektorki.

Oczywiście spodziewała się takiej reakcji, chociaż mimo to liczyła na nieco większy spokój ze strony narzeczonego. W końcu nie wróciła do domu z zamiarem postawienia go przed faktem dokonanym, a jedynie z chęcią przedyskutowania zaistniałej sytuacji. Nie mogła powstrzymać własnej irytacji, która bez wątpienia błyszczała w oczach i tylko potęgowała negatywne nastawienie mężczyzny.

— Tak. Postanowiłam obudzić cię wcześnie rano, żebyśmy mogli wspólnie sobie pożartować — zakpiła, ignorując głos zdrowego rozsądku, nakazujący jej wzniesienie się ponad własną niechęć.

— Nie musisz od razu na mnie warczeć, Mads. Po prostu nie rozumiem, dlaczego w ogóle chcesz przedyskutować sprawę, która nie podlega dyskusji.

Madeleine zmarszczyła brwi, a jej dłonie mimowolnie zacisnęły się w pięści. Być może przez większość czasu rzeczywiście była szczęśliwa, a Finn traktował ją z szacunkiem i miłością, na jakie niemalże nie zasługiwała. Jeśli jednak istniała jedna rzecz, która doprowadzała ją do absolutnej pasji, było to silne przekonanie Daviesa o tym, że ich przyszłość została zapisana w kamieniu, a jakiekolwiek zmiany nie miały prawa bytu.

— A to dlaczego? Jesteś aż tak zdecydowany, że powinnam przyjąć propozycję? — spytała teatralnie zaskoczona, chociaż doskonale wiedziała, jak naprawdę przedstawiało się zdanie Finna.

— Nie, uważam, że powinnaś była ją z miejsca odrzucić — odparł mężczyzna, kręcąc z niedowierzaniem głową. — Przecież masz już pracę, dom. Planujemy ślub, Maddie! To nie jest najlepszy czas na zmiany.

— Według ciebie żaden czas nie jest dobry na zmiany. — Wywróciła oczami. — A poza tym nie rozumiem, jak zmiana pracy na kilka miesięcy miałaby się odbić na naszych przygotowaniach do ślubu, skoro nawet nie ustaliliśmy jeszcze daty.

— Nie ustaliliśmy daty, ponieważ nieustannie znajdujesz wymówki, by odłożyć to na później. A praca w Hogwarcie... — Finn pokręcił głową i westchnął. — Praca w Hogwarcie byłaby najbardziej kreatywną z dotychczasowych, Maddie.

Madeleine zacisnęła na moment wargi, czując, jak jej wcześniejsza irytacja zamienia się w czystą złość. Oczywiście, że szukała wymówek, aby nie planować szumnego, wystawnego wesela, na które naciskał Finn. Miał ogromną rodzinę, więc potrafiła zrozumieć, że nie mogli ograniczyć ceremonii do najbliższych osób. Nie rozumiała jednak, dlaczego nie zamierzał pozwolić jej na zaproszenie tylko tych ludzi, z którymi faktycznie spędzała czas i dzieliła codzienne życie. Nalegał na sproszenie całej czarodziejskiej społeczności — włącznie z Harrym Potterem, który może i był jej szefem, ale zdecydowanie nie planowała gościć go na swoim ślubie.

Kochamy się, Madeleine. Dlaczego nie pokazać tego całemu światu?

Przypomniała sobie jego słowa i poczuła mdłości. Nie sądziła, by faktycznie chodziło mu o pokazanie uczucia, a jedynie o prestiż, jaki wiązał się z obecnością ważnych osobistości. Jako Aurorka miała przecież kontakty z wieloma urzędnikami, w tym zajmującymi wysokie stanowiska. Była nadzieją Biura Aurorów, a jej imię coraz częściej padało w ministerialnych pogawędkach.

To nie ona miała jednak coś do zyskania. Za to Finn... Jako właściciel średniej wielkości firmy, produkującej eliksiry na zamówienie, szukał każdej okazji, by rozwinąć biznes. Miewała czasem wrażenie, że robił to jej kosztem — rzucając nazwisko narzeczonej jako kartę przetargową — ale do tej pory nie widziała w tym żadnego problemu. Rozumiała poniekąd, jak trudno było mu pogodzić się ze staniem w jej cieniu, chociaż świadomie zdecydował się na taką ścieżkę kariery. Nie mógł zresztą narzekać na kiepskie zarobki czy też niezwykle długie godziny pracy. Zawsze cechowała go zaradność, pracowitość, a po czasie okazało się także, że posiadał smykałkę do prowadzenia interesów. Głównie dzięki niemu Madeleine nie martwiła się, jak przeżyje okres szkolenia aurorskiego, gdy jej pensja nie wystarczała na pokrycie wszystkich wydatków.

Moralność Panny Johnson ✔ [Neville Longbottom x OC]Where stories live. Discover now