05. (Zbyt) rodzinne święta

6.2K 206 40
                                    

🎄 Autor: xxmikaelson 🎄

Zaczynając tę historię w najbardziej typowy sposób, mogłabym opowiedzieć, jak klimatycznie wyglądało w tym czasie nasze mieszkanie z oknem wychodzącym na ośnieżony Nowy Orlean, pełne ozdób i z cicho grającą świąteczną muzyką. Moja najlepsza przyjaciółka, podobnie jak ja ubrana wyjściowo, właśnie malowała usta mocną bordową szminką, gdy ja wkładałam w uszy pozłacane kolczyki. Dochodziła ta słynna godzina, gdy ludzie nagle, jak na sygnał, wynurzali się ze swoich mieszkań i zmierzali pospiesznie na rodzinne kolacje wigilijne.

Emma dokładnie wpisywała się w ten kanon. Z kuchni wciąż docierał zapach upieczonego przez nią ciasta, które lada chwila miała wziąć i wpakować się do auta Matta, który z kolei pewnie miał już poustawianą górę prezentów w bagażniku. Dla nich był to już pewien schemat, który potarzali z roku na rok – wigilię spędzali z jej rodzicami, ciotkami, wujkami, kuzynostwem i potencjalnie rodzeństwem, jednak z tym bywało naprawdę różnie, natomiast następnego dnia jechali do rodzinnego domu Matta, żeby ostatniego dnia świąt zasiąść razem ze mną na kanapie, dojadając resztki, które wszyscy zebraliśmy.

Mieszkałyśmy razem od początku studiów, czyli pięciu dobrych lat, znałyśmy się, odkąd pamiętam i mimo że wyglądałyśmy i nieraz zachowywałyśmy się jak totalne przeciwieństwa – dopełniałyśmy się w tym wszystkim idealnie. Ona była blondynką, ja brunetką, ona studiowała psychologię, gdy ja klepałam programy na kierunku informatycznym, ona była w stabilnym związku i w każde święta jeździła z chłopakiem do rodziny, a ja... Wbrew wszystkiemu, co moglibyście pomyśleć, żyłam swoim najlepszym życiem.

- W tym roku obstawiam wigilię na azjatycko, a pierwszy dzień... Nie, czekaj, czy oni w ogóle obchodzą Boże Narodzenie? – Emma zmarszczyła brwi, chociaż od razu posłała mi znaczący uśmiech, na co tylko wzruszyłam niewinnie ramionami. – Pamiętasz, co musisz zrobić?

- Udostępnić ci lokalizację, wiem, nic się nie zmieniło – Podnosząc się z miejsca, ruszyłam palcem dzwoneczek, który zadźwięczał głośno. Wygładziłam przylegającą, ciemnozieloną sukienkę, okręcając się wokół. – Co myślisz?

- Myślę, że potencjalna teściowa będzie płakać, jak zerwiesz z jej syneczkiem – syknęła sarkastycznie, po czym obie parsknęłyśmy śmiechem. Zerknęła szybko na zegarek i podeszła, przytulając mnie mocno. – Jakby coś nie wyszło, dzwoń. Nie proponuję ci już nawet wigilii u mnie, ale baw się dobrze, pamiętaj o tej lokalizacji i napisz mi koniecznie, czy będzie sushi, bo założyłam się o to z Mattem.

- Jesteście cudowni – Otarłam teatralnie łzę wzruszenia, za co pacnęła mnie w rękę, zanim zaczęła owijać się szalikiem. – Wy też bawcie się dobrze, pozdrów całą rodzinkę i życz im wesołych świąt ode mnie.

- Przekażę, pewnie dostaniesz pudło ciasta w odpowiedzi. O, i z plotek! Uwaga, mój brat bęcwał wreszcie się nam pokaże i to jeszcze z dziewczyną – Wystawiła oba kciuki do góry, podrygując do muzyki, na co cicho się zaśmiałam. – Dobra, uciekam. Wesołych, Brooke!

Posłałam jej jeszcze buziaka w powietrzu, zamykając drzwi i zaczęłam powoli zbierać się do wyjścia, sama mimowolnie wczuwając się w playlistę, która zaserwowała mi wtedy „Rockin' around the Christmas Tree".

Jak kiedyś rozwiązywałyśmy jakiś głupi test w Internecie, Emma bez zastanowienia zaznaczyła odpowiedź, że święta najbardziej kojarzą jej się z rodziną. Ja siedziałam nad tym z dobre dwie minuty, krzywiąc się, bo jeśli miałabym wybrać jedno pasujące słowo, byłaby nim niespodzianka. Nawet jeśli moi rodzice zupełnie nie byli mistrzami niespodzianek. Ani świąt.

Jedno życzenie || Antologia ŚwiątecznaWhere stories live. Discover now