08. Spełnij moje życzenie

4.7K 144 31
                                    

🎄 Autor: wiksaaa__ 🎄

Święta, które zbliżały się coraz szybciej  to czas w roku, którego Luna wyjątkowo bardzo nienawidziła. Sztuczne uśmiechy, nieszczere życzenia i udawanie szczęśliwej rodziny przed innymi to coś, co doprowadzało ją do szaleństwa. Jej życie nigdy nie było usłane różami. Rodzice żyli niby razem, ale jednak osobno. Matka jako wysoko postawiona bizneswoman pracująca w jednej z lepiej prosperujących firm w Bergen non stop wyjeżdżała w delegacje. Ojciec za to... wiedzie dosyć rozbudowane życie towarzyskie. Kasyna, kluby i bary to jego codzienność. Luna w bardzo młodym wieku przekonała się, że życie wcale nie jest tak kolorowe jak ukazują to bajki. Jako nastolatka zaczęła pracę w jednej z miejscowych restauracji, by jak najszybciej móc opuścić znienawidzony przez nią dom. Każde uzbierane przez siebie pieniądze oraz te, które dawała jej matka odkładała w skrytce na wynajęcie mieszkania. Kilka razy zdarzyło się, że suma zamiast rosnąć, malała. Oczywiście to wszystko za sprawą jej ojca, który gdy tylko stracił pracę potrafił przeszukać cały dom, by znaleźć jakiekolwiek pieniądze.

Jak co roku w Boże Narodzenie Luna wraz z jej rodzicami musiała przybrać maskę idealnej rodziny, by dziadkowie i wujostwo w dalszym ciągu mogli żyć w kłamstwie. Chryste, jak ona tego nienawidziła...

Grudzień przyszedł wyjątkowo szybko, a wraz z nim coraz większymi krokami zbliżał się najgorszy dla Luny czas. Siedząc w jednej z klas liceum, w którym miała spędzić swój ostatni rok edukacji, starała się zająć myśli wszystkim innym tylko nie zbliżającymi świętami. W oczekiwaniu na przybycie jej dwóch najlepszych przyjaciółek przyglądała się widokom za oknem. Śnieg prószył już od kilku dni, a mróz był coraz bardziej odczuwalny. Mimo, że Luna nienawidziła świąt, kochała jednak klimat jaki panował zimą w Bergen.

Po chwili przy ławce, w której siedziała, znalazły się dwie znajome jej brunetki. Giovanna i Martina to najlepsze przyjaciółki Luny, z którymi zna się już od przedszkola. Gia to wysoka brunetka, która urodą potrafiła powalić na kolana niejednego nastolatka, jednak ta oddała swoje serce jednemu z hokeistów już w pierwszej klasie liceum. Jej szalona natura i często źle kończące się pomysły niejednokrotnie przyprawiały pobocznych obserwatorów o  zawrót głowy. Tina za to była z ich trójki najspokojniejsza i najbardziej przyjazna. Zawsze starała się być dla wszystkich miła i uczynna, gdyż wierzyła, że dobro, które daje inny do niej powróci. Podobnie jak Gia - oddała serce jednemu z hokeistów. Luna za to była tą przysłowiową ,,czarną owcą w stadzie". Opryskliwa i najbardziej tajemnicza, to dwa idealnie pasujące do niej określenia.

— Siema, stara.

Jako pierwsza przywitała się Gia, podchodząc do przyjaciółki złożyła jej szybkiego buziaka na policzku. Po chwili to samo uczyniła druga.

— Jak tam? — spytała Tina. Luna spojrzała na nią kątem oka i wzruszając ramionami odparła:

— A jak ma być? Zbliżają się święta, a wiecie co za tym idzie...

Brunetki spojrzały na siebie wzajemnie, ponieważ miały pełną świadomość tego, o czym mówi czarnowłosa. Znały sytuacje rodzinną dziewczyny i wielokrotnie starały się namówić nastolatkę na przeprowadzkę do którejś z nich. Luna jednak była na coś takiego zbyt uparta. Nienawidziła być od kogoś zależna, a tym bardziej nie chciała być problemem dla swoich przyjaciółek.

— Mówiłam ci już wiele razy, że możesz przyjść na Wigilię do mnie. Mama cię uwielbia i napewno ucieszy się z twojej obecność — powiedziała Gia. Czarnowłosa spojrzała na przyjaciółkę i pokręciła przecząco głową. To wszystko nie było takie proste. Nie mogła od tak powiedzieć matce, która każe urządzać te całe szopki, że idzie na święta do przyjaciółki. Nigdy by się na to nie zgodziła.

Jedno życzenie || Antologia ŚwiątecznaDonde viven las historias. Descúbrelo ahora