13. Obiecani

2.6K 93 23
                                    

🎄 Autor: monsteraaaaaaaaa 🎄

Pocałunek na chłodnej skórze wywołał mimowolny dreszcz wzdłuż kobiecego ciała.

Dziewczyna ospale zatrzepotała rzęsami, a pierwsze promienie słońca podrażniły okolice oczu. Uchyliła powieki, a widok, który zastała sprawił, iż serce zadudniło jej w piersi, a skurcz rozszedł się po nerwach w jej odrętwiałym od snu ciele.

Głowa słodkiego kochanka, spoczywała tuż przy jej brzuchu... Miejscu, w którym rozwijało się życie.

Maleństwo, skarb i upragniony owoc ich miłości, tak mogłaby określić cząsteczkę nadziei, która niespodziewanie zajęła miejsce pod jej sercem.

Z krótkotrwałego letargu wyrwała ją dłoń, która zaczęła rysować nieokreślone wzorki na jej rozgrzanej skórze.

Jesteś tak bardzo czuły, pomyślała z dozą lekkiego omamu.

Mężczyzna, pobudzony szóstym zmysłem uniósł na nią opóźniony wzrok. Szeroki uśmiech rozpromienił jego twarz. Po chwili oparł głowę na podkulonych w łokciach dłoniach, po czym skrzyżował z nią spojrzenie.

Chryste... Był taki piękny...

Nieskazitelny pod względem rygoru i prezencji... Jednocześnie będąc zaborczym, apodyktycznym i jawnie stanowczym pod względem charakteru.

Prywatny grzech i ukojenie trosk, pomyślała.

„Tyran"— śmiało zaćwierkało sumienie.

— Wyspałaś się, maleństwo? — Czarna brew powędrowała ku górze, gdy z uwagą przyglądał się mimice twarzy partnerki.

Jej twarz nie stłamszona najdrobniejszą skazą oraz lekko zaróżowione policzki były tym, co przywoływało na myśl obraz samego anioła. Prywatnego cudu...

— Owszem — sapnęła, wydychając dech. — Wyspałam.

Posłała mu uśmiech, a przy tym ponownie przymknęła powieki. Przeciągnęła się w miejscu niczym zaspana kotka, a pojedyncze partie jej sylwetki uległy znacznemu uwydatnieniu.

Victor, uśmiechnął się półgębkiem, zmniejszając dzielącą ich odległość.

Usta mężczyzny, niespodziewanie rozbiły się o jej, wyrywając z jej gardła krótkie sapniecie przyjemności.

Smakował jak słodka pokusa, warta każdej chwili i straty. Używka bez możliwości odwyku. Diabeł ukryty w przepięknej rzeźbie samego Michała Anioła.

Szorstka dłoń zacisnęła się na biodrze. Szatyn w swej zaborczości nie miał sobie równych. Sprawnym ruchem rozsunął jej nogi, wciskając między nie kolano. Taksował wszelkie krzywizny na jej ciele, błądząc opuszkami palców pod krwistoczerwonym, satynowym materiałem halki.

Zaokrąglane biodra i piersi były tym, co przyprawiało go o zachwyt. Twarz przywoływała rządzę, a oczy wywoływały wytężenie nieznanych dotąd zmysłów. Momentami wrzenie krwi w jego krwiobiegu było na tyle uciążliwe, iż zmuszony był do zażycia śmiertelnej dawki powietrza.

Zbyt wyimaginowana, aby być prawdziwą.

Pocałunki zaczęły przybierać namiętniejszego smaku. Wtórował na jej dekolcie i szyi, odbierając możliwość logicznego myślenia. Świadomie pozbawiał jej chwili na wytchnienie, zatracając się w jej personie.

Ona natomiast czuła go wszędzie – nawet tam, gdzie jeszcze nie zdołał jej naznaczyć, bowiem pogrywał z nią sam diabeł w ucieleśnieniu najpiękniejszego ze wszystkich ludzkich stworzeń.

Jedno życzenie || Antologia ŚwiątecznaWhere stories live. Discover now